Projekt, przynajmniej na razie, nie wprowadza zmian do ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach (t.j. Dz.U. z 2013 r., poz. 1399 ze zm.), ale branża gospodarki odpadami obawia się, że to będzie kolejny krok. Zwłaszcza że taką propozycję zgłosiło w ubiegłym tygodniu PSL. Łącząc ją z regułą in-house, gminy mogłyby zlecać
wywóz śmieci własnym spółkom, bez konieczności organizowania przetargu.
– Przyjęcie tych przepisów spowoduje katastrofalne skutki, nie tylko dla branży gospodarki
odpadami, ale także dla wszystkich innych, w których działają spółki komunalne. To one będą teraz bez jakiejkolwiek kontroli otrzymywać wszystkie zlecenia, co dla firm prywatnych będzie oznaczało falę upadłości – ocenia Witold Zińczuk, przewodniczący rady programowej Związku Pracodawców Gospodarki Odpadami.
Zastrzega, że nie jest przeciwnikiem reguły in-house, ale powinna ona obowiązywać wyłącznie tam, gdzie nie ma naturalnej konkurencji. W przeciwnym razie doprowadzi to do monopolu spółek komunalnych. W grę może wchodzić nie tylko wywóz śmieci, ale choćby utrzymanie czystości dróg albo dbanie o zieleń.
Ale dla samorządów jest absurdem, że spółki powoływane do realizowania zadań własnych gmin muszą potem rywalizować o te zlecenia z prywatnymi.
– Skoro gmina ma ustawowo zapisany obowiązek realizacji zadań własnych w celu zaspokojenia zbiorowych potrzeb wspólnoty samorządowej i jest z tego rozliczana, to oczywiste jest dla mnie, że powinna je zlecać własnym podmiotom powołanym właśnie do wypełniania tych zadań. Jak inaczej może brać za to odpowiedzialność – pyta Andrzej Porawski, dyrektor biura Związku Miast Polskich.
Jego zdaniem prywatni przedsiębiorcy nie grają czysto, co prowadzi np. do podwyższenia cen wywozu śmieci.
Prawników niepokoi, że tak poważna zmiana jest wprowadzana bez analiz.
– Nie wiemy, jak duży wolumen zamówień zostanie wyjęty spod ustawy, choć można się spodziewać, że ogromny – komentuje Katarzyna Kuźma.
– Dostrzegam też pewną niekonsekwencję. Z jednej strony od prywatnych firm będzie się teraz wymagać zatrudnienia na etat, z drugiej zaś zlecenia udzielane spółkom gminnym znajdą się poza jakąkolwiek kontrolą – dodaje.
Zgodnie z ostateczną wersją projektu, by nie podlegać reżimowi ustawy, ponad 90 proc. działalności wykonywanej przez spółkę gminną będzie musiało dotyczyć zadań zlecanych przez gminę. Ta będzie musiała mieć nad spółką kontrolę taką samą jak nad własnymi jednostkami. W spółce nie będzie też mógł mieć udziału bezpośredniego kapitał prywatny.
Nowela uwalnia też zamawiających od konieczności organizowania przetargów na pożyczki i kredyty.
– To dobra propozycja, gdyż dotychczas przepisy były obchodzone poprzez wypuszczanie na rynek obligacji, co nie podlega przepisom o zamówieniach publicznych. Teraz, zamiast stosować taki wybieg, zamawiający będą mogli po prostu zaciągnąć kredyt, nie martwiąc się o długotrwałe procedury – uważa Artur Wawryło, ekspert z Centrum Obsługi Zamówień Publicznych.
Nowela rozwiąże też problem liczenia terminów w przetargu. Wprowadza przepis, zgodnie z którym gdy termin upływa w sobotę, to będzie przesuwany na kolejny dzień, który nie jest wolny od pracy. Ma to olbrzymie znaczenie przy składaniu odwołań, gdzie terminy są wyjątkowo krótkie. Projekt wprowadza też zmianę dotyczącą odwołań w przetargach poniżej tzw. progów unijnych. Dzisiaj są one ograniczone i dotyczą kilku wskazanych wprost czynności zamawiającego. Firmy nie mogą kwestionować np. specyfikacji przetargowej czy wyboru konkurencyjnej oferty. Nowela rozszerza katalog o te czynności. Szczegółowo mają być też uregulowane sytuacje związane z częściowym uwzględnieniem i wycofaniem zarzutów składanych w odwołaniach.
– Nowością jest możliwość umorzenia postępowania na posiedzeniu niejawnym oraz przewidzenie, że w sytuacji częściowego uwzględnienia zarzutów przez zamawiającego i wycofania pozostałych zarzutów przez wnoszącego odwołanie następuje zniesienie kosztów. Daje to większą ochronę praw wykonawcy oraz większą elastyczność sytuacji procesowej zamawiającego – komentuje Paweł Trojan, prezes KIO. Dodaje jednak, że przy tak kazuistycznej regulacji kilka sytuacji nie będzie do końca jasnych.
– Dla przykładu ta, gdy zamawiający uwzględni część zarzutów, ale po jego stronie przystąpi wykonawca, odwołujący zaś cofnie pozostałe zarzuty. Przepis nie reguluje możliwości złożenia sprzeciwu do części uwzględnionych zarzutów i konieczności orzekania przez izbę w zakresie istniejącego między stronami sporu. Wydaje się, że właściwszym rozwiązaniem byłoby wprowadzenie normy o charakterze ogólnym, z której wynikałoby, że gdy izba nie ma podstaw do umorzenia postępowania, to odwołanie podlega rozpoznaniu w zakresie istniejącego sporu – uważa prezes Trojan.
Trzy rekomendacje na prezesa UZP
Wczoraj po południu opublikowano wyniki naboru na stanowisko prezesa Urzędu Zamówień Publicznych. Komisja konkursowa po przeprowadzonych rozmowach rekomendowała na to stanowisko trzy osoby: Małgorzatę Stręciwilk, Adama Twarowskiego i Piotra Wiśniewskiego.
Teraz premier Beata Szydło powinna powołać któregoś z tych kandydatów.
Projekt ustawy przekazany do konsultacji