TK będzie mógł rozpoznawać więcej spraw na posiedzeniach niejawnych. Ma to skrócić czas procedowania. Jednak zdaniem ekspertów zamierzony skutek nie zostanie osiągnięty.
TK będzie mógł rozpoznawać więcej spraw na posiedzeniach niejawnych. Ma to skrócić czas procedowania. Jednak zdaniem ekspertów zamierzony skutek nie zostanie osiągnięty.
/>
W niedzielę wchodzi w życie nowa ustawa o Trybunale Konstytucyjnym (Dz.U. z 2015 r. poz. 1064). Przebieg prac parlamentarnych dotyczących tego aktu śledziło całe środowisko prawnicze. Projekt wyszedł z Kancelarii Prezydenta. Jednak końcowy kształt ustawy mocno odbiega od pierwotnego pomysłu i jest efektem kompromisu, który udało się osiągnąć w parlamencie. Mimo to nie wszystkim nowe regulacje przypadły do gustu. Ustawa nadal wzbudza kontrowersje.
Więcej posiedzeń
Zdaniem ekspertów obecne tempo rozpatrywania spraw przez TK jest zbyt wolne. W zeszłym roku wydał on jedynie 64 wyroki.
– Uważam, że trybunał może pracować sprawniej, wydajniej, czyli po prostu wydawać więcej wyroków w krótszym czasie – ocenia prof. Marek Chmaj, konstytucjonalista z Uniwersytetu Humanistycznospołecznego SWPS.
Na takim stanowisku stoi najwyraźniej również ustawodawca, który postanowił o wprowadzeniu rozwiązań mających przyczynić się do szybszego rozpatrywania spraw przez trybunał. Wśród nich są regulacje, które pozwolą sędziom więcej spraw rozpatrywać na posiedzeniach niejawnych. Zgodnie z obowiązującymi do niedzieli regulacjami TK w takim trybie może rozpoznawać jedynie niektóre skargi konstytucyjne. Po zmianach na posiedzeniach niejawnych będą mogły zapadać decyzje w sprawach wszczętych w trybie skargi konstytucyjnej, wniosku oraz pytania prawnego. Będzie to możliwe w dwóch przypadkach. Po pierwsze, gdy pisemne stanowiska uczestników postępowania i pozostałe dowody zgromadzone w sprawie będą wystarczające do wydania orzeczenia. Po drugie, gdy sprawa będzie dotyczyła zagadnienia prawnego, które zostało wystarczająco wyjaśnione we wcześniejszych orzeczeniach.
Więcej umorzeń
Do zwiększenia tempa pracy w TK ma się przyczynić także przepis, który wprowadza nową przesłankę pozwalającą trybunałowi umorzyć sprawę na posiedzeniu niejawnym. Do tej pory było to możliwe, gdy: wydanie orzeczenia było zbędne lub niedopuszczalne, wniosek, pytanie prawne lub skarga zostały wycofane, akt normatywny utracił moc obowiązującą przed wydaniem orzeczenia. Od niedzieli umarzane będą mogły być także sprawy, w których skład orzekający dojdzie do wniosku, że wydanie orzeczenia jest zbędne. Zgodnie z art. 104 ust. 1 pkt 3 tak będzie m.in. wówczas gdy w rozpoznawanej sprawie nie występuje istotne zagadnienie prawne wymagające rozstrzygnięcia trybunału.
Przesłanka ta budzi wątpliwości ekspertów. Zdaniem dr. hab. Marcina Wiącka, konstytucjonalisty z Uniwersytetu Warszawskiego, uregulowanie jest dyskusyjne z punktu widzenia zasady określoności prawa wyrażonej w art. 2 konstytucji. „Trudno ustalić, jakiego typu zarzut (...) można by ocenić jako zagadnienie nieistotne” – zaznacza dr Wiącek. Dla potencjalnych wnioskodawców jest to kwestia kluczowa. „Rozważając zaskarżenie przepisu do TK, wnioskodawca – a także sąd, który w związku z zadaniem pytania prawnego powinien zawiesić postępowanie, czy skarżący, który musi ponieść określone koszty wynikające ze sporządzenia skargi konstytucyjnej – będzie musiał liczyć się z tym, że nawet sformułowanie wniosku (pytania, skargi) w sposób poprawny pod względem formalnym i merytorycznym nie da pewności, że TK w ogóle zajmie się sprawą” – tłumaczy Marcin Wiącek.
Czego zabrakło
Zdaniem ekspertów rozwiązania zawarte w nowej ustawie są zbyt asekuracyjne, aby mogły realnie wpłynąć na przyspieszenie tempa prac w TK.
– Należało zrezygnować ze stosowania przez trybunał procedury cywilnej. Bardziej odpowiednie byłoby odesłanie do procedury sądowoadministracyjnej. Dzięki temu wprowadzono by w postępowaniu przed TK elementy kontradyktoryjności, a to wpłynęłoby realnie na szybkość rozpatrywania spraw – wskazuje prof. Chmaj.
Wówczas trybunał, mając wątpliwości, nie musiałby prosić uczestników postępowania o ich wyjaśnienie, a mógłby je rozstrzygnąć, opierając się na własnym doświadczeniu.
Ponadto prof. Chmaj żałuje, że nie zdecydowano się na wprowadzenie rozwiązania, zgodnie z którym wnioski prewencyjne prezydenta (które głowa państwa wysyła do TK przed podpisaniem kontestowanego aktu prawnego) byłyby rozpoznawane przez pięciu sędziów. Zgodnie z nową ustawą decyzje w tej sprawie będzie podejmował cały skład TK.
– To absurd, jeżeli weźmiemy pod uwagę, że w składzie pięcioosobowym rozpatrywane są następcze wnioski prezydenta, czyli te, które zostały złożone po podpisaniu ustawy. Czasami kwestie poruszane w takim wniosku są przecież niezwykle proste i marnowaniem sił przerobowych jest delegowanie do takich spraw aż piętnastu sędziów trybunału – zauważa Marek Chmaj.
Sporne wybory
Pierwotny projekt, który trafił do Sejmu z Kancelarii Prezydenta, zawierał rozwiązania wprowadzające swoistą preselekcję kandydatów na sędziów TK. Chodziło o to, że prawo zgłaszania kandydatów na kandydatów miały zyskać gremia prawnicze, np. Krajowa Rada Sądownictwa czy Naczelna Rada Adwokacka. Dzięki temu wybory miały się stać mniej upolitycznione, a bardziej uspołecznione. Parlament jednak zdecydował o usunięciu tego przepisu z projektu i tym samym pozostawił zasady wyboru sędziów TK właściwie bez zmian (patrz: grafika). Wszystko dlatego, że wielu konstytucjonalistów podnosiło, iż takie rozwiązanie mogłoby się okazać niezgodne z ustawą zasadniczą. Jej art. 194 ust. 1 stanowi, że sędziowie trybunału wybierani są indywidualnie przez Sejm spośród osób wyróżniających się wiedzą prawniczą. „Włączenie zewnętrznych względem Sejmu podmiotów w procedurę preselekcji kandydatów na sędziego trybunału nasuwa zasadnicze zastrzeżenia jako prowadzące do obejścia wyłączności kompetencyjnej wspomnianej izby parlamentu” – zaznaczono w opinii przygotowanej przez Biuro Analiz Sejmowych.
Mimo to decyzja o usunięciu tych zapisów z projektu rozczarowała wielu przedstawicieli środowisk prawniczych.
– Żałuję, że posłowie zrezygnowali z tego rozwiązania. To przecież nie ograniczało kompetencji parlamentu – posłowie nadal mogliby zgłaszać swoich kandydatów. Tymczasem zaangażowanie w ten proces korporacji prawniczych oraz przedstawicieli uniwersytetów stwarzałoby lepszą sposobność wyboru osób o odpowiedniej wiedzy i kwalifikacjach – uważa Jerzy Stępień, były prezes TK.
Aby jednak umożliwić jakąkolwiek publiczną debatę nad kandydaturami do TK, w nowej ustawie znalazł się przepis, zgodnie z którym Sejm będzie musiał z trzymiesięcznym wyprzedzeniem zgłaszać kandydatów. I choć zdaniem Jerzego Stępnia to krok w dobrym kierunku, to jednak okres ten powinien być jeszcze dłuższy.
– Taka debata powinna trwać minimum pół roku – kwituje były prezes TK.
Zasada, że wniosek w sprawie zgłoszenia kandydata na stanowisko sędziego trybunału będzie musiał być złożony nie później niż trzy miesiące przed dniem upływu kadencji, nie będzie dotyczyła tegorocznych wyborów. Zgodnie z przepisem przejściowym w 2015 r. wystarczy, że taki wniosek zostanie zgłoszony w ciągu 30 dni od wejścia w życie ustawy. A to pozwoli obecnemu Sejmowi zdecydować o obsadzie 1/3 składu TK (patrz: grafika).
Etap legislacyjny
Ustawa wchodzi w życie 30 sierpnia 2015 r.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama