Zgodnie z prezydencką wersją projektu kandydatów na sędziego TK - tak jak obecnie - miałaby zgłaszać grupa posłów, ale ponadto: SN, NSA, krajowe rady sądownictwa i prokuratury, samorządy prawnicze i ośrodki akademickie. Spośród tych osób prezydium Sejmu lub grupa posłów zgłaszaliby kandydatury, z których Sejm wybierałby sędziów TK. Parlamentarzyści i osoby z kierowniczych stanowisk w państwie mogliby ubiegać się o wybór po czteroletniej karencji.
W połowie czerwca senatorowie w ramach przyjętych poprawek zaproponowali przywrócenie zapisów o udziale środowisk prawniczych w procedurze wyłaniania kandydatów do TK. Te senackie poprawki odrzucił jednak Sejm.
Głównym celem ustawy jest skrócenie czasu rozpatrywania spraw w Trybunale. Ma temu służyć możliwość rozpatrywania mniej skomplikowanych spraw na posiedzeniu, a nie na rozprawie (np. gdy do wydania wyroku wystarczą pisemne stanowiska stron). Odstąpiono też od zasady dyskontynuacji - tak, aby Trybunał mógł badać wnioski posłów minionej kadencji Sejmu.