Fundacja Court Watch Polska opublikowała raport pt. „ocena polskiego sądownictwa w świetle badań”. Miał on na celu sprawdzenie jak zmiany przeprowadzone w 2017 r. przełożyły się na realizację prawa do sądu w Polsce. Do jakich wniosków doszli autorzy raportu?

Mniej apelacji

Odwołanie od wyroku może stanowić jasny sygnał strony, że nie zgadza się rozstrzygnięciem sądu uważając je za niesprawiedliwe lub krzywdzące. Są to co prawda często subiektywne oceny, niemniej pozwalają rzucić światło na to, jak oceniamy rozstrzygnięcia sądów i ich pracę. Z takich oto założeń wyszli autorzy raportu. Jak wskazali bowiem „o ile nie każdy, kto uważa dane orzeczenie za niewłaściwe gotów jest wnieść odwołanie do wyższej instancji, trudno wyobrazić sobie, aby ktokolwiek podejmował wysiłek zmiany wyroku, który uważa za sprawiedliwy”. Wobec tego postanowili sprawdzić, jak często Polacy skarżą orzeczenia zapadłe w ich sprawach.

- Na 980 tys. wyroków wydanych w 2018 r. przez sądy pierwszej instancji w procesowych sprawach cywilnych i gospodarczych, do sądów drugiej instancji wpłynęło ponad 100 tys. apelacji do wyroków w tych kategoriach spraw. Oznacza to, że proporcja apelacji do wyroków wynosiła 10% i jest niższa niż 2 i 5 lat temu kiedy to wynosiła 13%. Wyjątkiem są sprawy gospodarcze gdzie odnotowano niewielki wzrost. - czytamy w raporcie.

Kategorią spraw, w których odwołania były najczęściej składane są sprawy gospodarcze rozpoznawane w I instancji przez sądy okręgowe. Ich odsetek wynosił blisko 44%, gdy w sprawach cywilnych w sądach rejonowych tylko 9,1 %. Jak zauważa jednak Fundacja tak znaczna liczba apelacji nie musi wynikać z jakiegoś szczególnego braku zaufania do sądów gospodarczych, lecz z relatywnie wysokich wartości sporu w tych sprawach.

Jednocześnie w tej beczce miodu znalazła się również łyżka dziegciu. Więcej wyroków jest bowiem uchylanych lub zmienianych przez sądy II instancji. Według danych niemal co trzecia apelacja jest uwzględniania i to niezależnie od tego jak duży jest wpływ. Należy jednak wskazać, że zmiana ta nie odbiega znacząco od stanu sprzed reformy.

Rzadko kierujemy sprawę do sądu lub na policję

Według badań, co czwarty Polak w ciągu ostatnich dwóch lat zetknął się z jakimś problemem natury prawnej. 77% było pewnych rzetelnego i sprawiedliwego procesu, 66% wiedziało, gdzie zwrócić się po pomoc, z kolei 51% było przekonanych o możliwości uzyskania fachowej pomocy.

Ostatecznie z pomocy skorzystało 23% badanych, przy czym w 67% przypadków była to porada przyjaciela lub członka rodziny, profesjonalna porada prawna uzyskała 33% wskazań
Co istotne – jedynie w 16% przypadku badani zdecydowali się skierować sprawę do sądu lub na policję.

Jednak niezależnie od wyniku postępowania 74% respondentów było przekonanych, że przebiegło ono w sposób właściwy i sprawiedliwy.

(Nie)obiektywne konkursy na stanowiska sędziowskie

Według raportu sędziowie wciąż wykazują ograniczone zaufanie do tego w jaki sposób przeprowadzane są konkursy na stanowiska sędziowskie. Przed reformą co trzeci badany sędzia zgadzał się ze stwierdzeniem, że awans zależy wyłącznie od merytorycznych i obiektywnych przesłanek. Co istotne tak negatywne oceny zapadały jeszcze w momencie kiedy decyzje te były pozostawione w rękach samego środowiska sędziowskiego. Bowiem to ono opiniowało kandydatów i kontrolowało procedurę poprzez wybór większości członków Krajowej Rady Sądownictwa. Zmieniło się to pod koniec 2017 r., kiedy to wybór 15 członków do KRS został powierzony w ręce parlamentu.

Zaczęto wówczas wieszczyć koniec sprawiedliwych konkursów. Czy tak się faktycznie stało?

Wnioski z badań przeprowadzonych przez Fundację Court Watch Polska potwierdziły te obawy. Jak wskazano w raporcie „procedura cierpiała na brak transparentności i jasnych reguł, co tylko pogłębiało wątpliwości odnośnie braku obiektywizmu awansów”. Zmieniło się to nieco co wprowadzeniu transmisji on-line oraz publikacji z wysłuchań kandydatów to jednak nie zaobserwowani poprawy w zakresie obiektywizmu podejmowanych decyzji. W raporcie podniesiono też kwestię uzasadnień Rady, które pozostawiały sporo do życzenia.

O mankamentach uzasadnień KRS pisaliśmy też na łamach naszej gazety, jak chociażby w artykule „Izba kontroli stopuje KRS”>>> czy „SN: KRS źle uzasadnia swoje wybory”>>>

Mimo tych zarzutów autorzy raportu dostrzegli również jasne strony. Pełnienie funkcji administracyjnych w sądzie lub Ministerstwie Sprawiedliwości nie wpływało bowiem na wyższe szanse na zwycięstwo w konkursie.

Ogólna ocena jest jednak negatywna. W raporcie wskazano, że nowy sposób wyboru członków do KRS zniweczył nie tylko funkcję kontroli ustawodawstwa przez ten organ, ale także otworzył drogę do tego, aby pośredni wpływ na powoływanie i awanse sędziów mogli mieć (w miejsce samorządów sędziowskich) politycy.

Izba Dyscyplinarna nie okazała się batem na sędziów przeciwnych „dobrej zmianie”

Spore kontrowersje budziło powołanie nowej izby Sądu Najwyższego, która przejęła na siebie kompetencje usuwania sędziów z zawodu. Atmosferę podgrzewał też fakt, że cały jej skład został obsadzony z udziałem nowej KRS.

Czy również tutaj obawy środowiska sędziowskiego okazały się słuszne? Nie do końca. Jak wynika bowiem z raportu dorobek orzeczniczy nowej izby jest niewielki a do tego dwuznaczny. Ciężko zatem autorom stwierdzić czy te obawy o ingerowanie w niezawisłość sądów są faktycznie uzasadnione.

- Spośród wszystkich postępowań dyscyplinarnych dotyczących wypowiedzi publicznych sędziów krytykujących zmiany w sądownictwie po 2015 r. tylko jedno doczekało się jak dotąd prawomocnego orzeczenia. Sędzia Cezary Skwara – ówczesny wiceprezes warszawskiego oddziału Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, który porównał na Twitterze prezesa partii Prawo i Sprawiedliwość Jarosława Kaczyńskiego do Adolfa Hitlera został ostatecznie ukarany przez Izbę Dyscyplinarna SN upomnieniem. Orzeczenie w takiej treści (wydane dodatkowo wbrew stanowisku Ministra Sprawiedliwości – Prokuratora Generalnego, który domagał się surowszej kary dla obwinionego), jest sygnałem dla sędziów, że nowopowołana Izba Dyscyplinarna wbrew często wyrażanym obawom wcale nie zamierza korzystać z byle pretekstu, aby usuwać z urzędu sędziów krytykujących publicznie polityków – czytamy w raporcie.

Wciąż negatywnie oceniamy sądownictwo

Jak wynika z przytoczonego w raporcie komunikatu Centrum Badań Opinii Społecznej (CBOS) negatywne (45%) oceny sądownictwa nadal przeważają nad pozytywnymi (32%). Co ciekawe działalność sądów jest oceniana dobrze częściej przez zwolenników lewicy niż prawicy, częściej przez wyborców Platformy Obywatelskiej i Wiosny niż Kukiz’15 i Prawa i Sprawiedliwości.
Sytuacja odwrotna ma miejsce w przypadku ocen prokuratury, o której pozytywną opinię wyrażają zwolennicy obozu rządowego w przeciwieństwie do wyborców opozycji.

Mniej wierzymy w niezależność sądów

W sposób znaczący obniżyły się subiektywne oceny niezależności sądownictwa oraz w mniejszym stopniu także rzetelności procesów oraz niezawisłości i bezstronności sędziów – czytamy w raporcie.

Z badania przeprowadzonego przez Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustita” wynika, że łącznie 57% badanych uznało, że niezależność sądów w Polsce jest zagrożona, zaś 23% było przeciwnego zdania. Jednocześnie w odpowiedzi na pytanie o działania, na których powinni skoncentrować się polscy sędziowie najwięcej respondentów wskazało poprawę sprawności działania sądów (48%), a dopiero w dalszej kolejności obronę konstytucji i praworządności (43%) oraz zapobieganie upolitycznieniu sądownictwa (42%).

Z kolei CBOS stwierdził, że w styczniu 2018 r. respondenci najczęściej krytycznie odnosili się do działań podjętych przez KE. Przeciwnych im było bowiem aż 43% badanych. Znaczna zmiana nastąpiła po wydaniu przez TSUE decyzji zabezpieczającej przejście części sędziów Sądu Najwyższego w stan spoczynku i uwzględnieniu przez polski rząd tej decyzji. Podczas ponownego badania bowiem aż 53% pytanych uważało, że Polska powinna przyjąć krytykę i zastosować się do wytycznych UE.

Dłużej czekamy na wyrok

W 2018 r. średni czas trwania postępowań przed sądem I instancji (rejonowych i okręgowych) wyniósł 10,6 miesięcy, gdy jeszcze w 2016 r. rozpoznanie sprawy zajmowało średnio 10,2 miesięcy.
Z raportu wynika, że blisko 24% spraw w ubiegłym roku było załatwianych w ciągu trzech miesięcy, zaś 15% postępowań trwa od roku do dwóch lat. Mniej niż 1% stanowiły postępowania, które toczyły się powyżej pięciu lat.

Najważniejsze wnioski

Autorzy raportu wymienili 7 kluczowych wniosków jakie płyną z przeprowadzonych badań. Oto one:

  • Nadal większość Polaków uważa, że najważniejszym zadaniem do zrealizowania w domenie wymiaru sprawiedliwości jest usprawnienie pracy sadów.
  • Pomimo pogorszenia się obiektywnego wskaźnika długości czasu rozpatrywania spraw, poprawiły się subiektywne oceny sprawności pracy sądów cywilnych.
  • W sposób znaczący obniżyły się subiektywne oceny niezależności sądownictwa oraz w mniejszym stopniu także rzetelności procesów oraz niezawisłości i bezstronności sędziów.
  • Zaufanie do sądów jest wciąż nieco wyższe niż kilka lat temu, ale nie tak wysokie jak w roku 2016, czyli tuż przed zmianami.
  • Jednocześnie aż o ¼ spadł w ciągu dwóch lat wskaźnik apelacji od wyroków sądów cywilnych i gospodarczych, co może oznaczać, że osoby stykające się z sądami bezpośrednio oceniają ich pracę bardziej pozytywnie.
  • Pomimo bardzo kontrowersyjnego sposobu powołania nowej Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego, brak do tej pory jednoznacznych dowodów na używanie instrumentarium państwa do wpływania na wyniki konkretnych spraw.
  • Proces awansowania sędziów wciąż nie opiera się na obiektywnych przesłankach i jest mało transparentny, tworząc warunki do nieuprawnionego wpływu na sędziów i na obsadzanie kluczowych stanowisk sędziowskich.

Całą treść raportu możesz przeczytać tutaj >>>