Rząd zamierza surowszymi karami odstraszać sprawców brutalnych przestępstw. Tyle że ich liczba spada od lat i wymiar sankcji nie ma tu większego znaczenia.
Przestępcy mają się bać prawa, a zwykli ludzie mają mieć poczucie bezpieczeństwa i wsparcia ze strony państwa – mówił na zeszłorocznej konwencji PiS minister Zbigniew Ziobro. Ta maksyma w niezmienionej formie zajmuje czołowe miejsce w programie szefa resortu sprawiedliwości, od kiedy oficjalnie wszedł on do parlamentarnej polityki w 2001 r. Już rok później jako poseł opozycji rozpoczął zbieranie podpisów pod swoim pierwszym projektem zaostrzenia kodeksu karnego, zamierzając go złożyć w Sejmie jako inicjatywę obywatelską. Główne punkty tamtej nowelizacji – bezwzględne dożywocie bez możliwości warunkowego zwolnienia za najcięższe zbrodnie i dłuższe kary więzienia za inne przestępstwa – powróciły w podobnej formie w projekcie dużej reformy kodeksu karnego, który ministerstwo przekazało do konsultacji publicznych pod koniec stycznia. Zgodnie z propozycją MS ma zniknąć odrębna kara 25 lat pozbawienia wolności, a sankcje za zabójstwo czy spowodowanie ciężkiego uszkodzenia ciała ze skutkiem śmiertelnym wzrosną do 30 lat więzienia (w skrajnych przypadkach w grę wchodzi też dożywocie).
SPADA LICZBA NAJCIĘŻSZYCH PRZESTĘPSTW / DGP

Tendencja spadkowa

Problem w tym, że od początku XXI w., kiedy wykrystalizowały się legislacyjne koncepcje ministra Ziobry, struktura przestępczości w Polsce (a zarazem w całej Europie) uległa diametralnym przemianom, kryminolodzy zaś wiedzą obecnie nieporównywalnie więcej o czynnikach społecznych, ekonomicznych i demograficznych sprzyjających popełnianiu czynów zabronionych. Przemiany te w znacznej mierze dotyczą właśnie najbrutalniejszych przestępstw, na które akcent kładzie resort sprawiedliwości. Statystyki pokazują bowiem jednoznacznie, że ich liczba wyraźnie i konsekwentnie spada. Jak wynika z danych policji, w 2017 r. doszło do prawie o połowę mniejszej liczby zabójstw (513) niż w 1999 r. (1048). Jeszcze wyraźniejszy spadek widać, jeśli weźmiemy udział w bójkach i pobiciach (4,4 tys. w 2018 r., podczas gdy w 1999 r. stwierdzono ich ponad 11,4 tys.). Pomijając niewielkie wahnięcia, podobne tendencje obejmują także np. spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. ”Priorytetowo traktowane przez projektodawców przestępstwa przeciwko życiu i zdrowiu nie tylko w wymiarze liczbowym nie wzrastają, lecz stanowią ledwie ok. 2 proc. wszystkich przestępstw. Okoliczności te niewątpliwie również nie stanowią podstawy do zaostrzenia polityki karnej„ – przekonuje w swojej opinii do projektu nowelizacji kodeksu karnego Naczelna Rada Adwokacka.

Analizy kryminologów

Tendencje spadkowe dotyczą zresztą nie tylko przestępstw przeciwko życiu i zdrowiu, lecz także najbardziej pospolitych przestępstw kryminalnych, sprawców, których resort chce także surowiej karać (np. górna granica zagrożenia za rozbój przesunie się z 12 do 15 lat). W latach 1999–2018 liczba stwierdzonych rozbojów, wymuszeń i kradzieży rozbójniczych spadła o prawie 83 proc. (z 44,8 tys. do 6,8 tys.). Co więcej, według prognoz kryminologów w kolejnych latach słupki przestępczości z użyciem przemocy będą w dalszym ciągu pikować z powodów demograficznych (nie wspominając już o statystycznej poprawie sytuacji materialnej społeczeństwa). Największą kategorię wiekową wśród wszystkich podejrzanych stanowią bowiem osoby, które nie ukończyły 24. roku życia. W kolejnej dekadzie – w porównaniu z pierwszą XXI w. – ich liczba będzie mniejsza o ok. 40 proc.
Co ważne, trendy w Polsce wpisują się w szersze tendencje spadkowe w całej Europie. Z tych powodów eksperci zarzucają Ministerstwu Sprawiedliwości, że, przygotowując dużą reformę polityki karnej, kierowało się bardziej ideologią kary jako odpowiedzi na ”silną społeczną potrzebę odpłaty i napiętnowania„, a nie argumentacją statystyczną i analizami kryminologicznymi. ”Projektodawcy nie wykazali, że stan przestępczości jest alarmujący, a skuteczna walka z nią wymaga nowego instrumentarium oraz że dotychczasowa reakcja ze strony wymiaru sprawiedliwości jest co najmniej niewystarczająca„ – podsumowuje w swojej opinii NRA.
Etap legislacyjny
Projekt w konsultacjach