Senatorowie rozpatrywali obywatelską petycję złożoną przez Tymona Radzika. Jej przedmiotem jest umożliwienie osobom małoletnim udziału w charakterze publiczności na posiedzeniach jawnych w sądach administracyjnych. Obecnie – zgodnie z art. 95 prawa o postępowaniu przed sądami administracyjnymi (t.j. Dz.U. z 2012 r. poz. 270 ze zm.) – małoletni w ogóle nie mogą obserwować przebiegu posiedzenia, o ile nie są stroną lub osobą wezwaną przez sąd. Zdaniem Radzika to nonsens, skoro art. 10 p.p.s.a. wskazuje przecież, iż postępowania są jawne, a wśród dzieci są takie, które interesują się działalnością społeczną. Jednocześnie w procedurze karnej już teraz się przewiduje, że małoletni mogą przyglądać się sprawom za zgodą sądu (art. 356 par. 2 kodeksu postępowania karnego).
W efekcie autor petycji zawnioskował o uchwalenie podobnej regulacji dotyczącej procedury administracyjnej: że sąd może zezwolić na obecność na posiedzeniu jawnym osobie małoletniej, która ukończyła 13. rok życia.
Ta na pozór niekontrowersyjna propozycja wzbudziła jednak ożywioną dyskusję w Senacie. Reprezentująca NSA wiceprezes Maria Wiśniewska przekonywała, że do jakichkolwiek zmian w tej mierze należy podchodzić ze szczególną ostrożnością.
– Sposób korzystania z praw i wolności dziecka musi uwzględniać, że podstawową zasadą jest konieczność poszanowania jego dobra. Władze publiczne powinny chronić nieletniego przed przemocą, okrucieństwem, wyzyskiem i demoralizacją – twierdziła, nie wskazując jednak, z którym z zagrożeń małoletni może się zetknąć w sądzie administracyjnym.
Zdaniem prezes Wiśniewskiej nie bez znaczenia jest również to, że obecność dzieci na sali sądowej mogłaby zakłócać przebieg rozpraw i utrudniać pracę sędziom. Jednocześnie nie posiadaliby oni narzędzi służących dyscyplinowaniu obecnych, gdyż na dziecko przecież nie mogłaby zostać nałożona grzywna.
Prezes Wiśniewska uznała także, iż walor edukacyjny, o którym wspomina autor petycji, może być osiągnięty w inny sposób, mniej inwazyjny dla samych sądów.
– Można go realizować przez rozprawy pokazowe. Organizujemy je przecież z okazji Nocy Muzeów – przekonywała sędzia.
Części senatorów jednak nie przekonała. Jednym z nich jest Aleksander Pociej (PO). – Nie zgadzam się z zaprezentowanym przez panią prezes stanowiskiem. Skoro dzieci mogą wchodzić do Sejmu i Senatu, gdzie obyczaje nie należą do najlepszych, nic im się nie stanie, gdy pójdą do sądu administracyjnego – mówił senator.
I poszedłby nawet dalej niż autor petycji, pozwalając za zgodą sądu na wejście na salę także dzieciom poniżej 13. roku życia.
– To duże ułatwienie. Wystarczy sobie wyobrazić, że przychodzi do sądu matka z małym dzieckiem, którego nie ma z kim zostawić. Co złego się stanie, jeśli znajdzie się ono na sali? – pytał Aleksander Pociej.
Ostatecznie senatorowie postanowili uznać petycję za zasadną i podjąć prace nad przygotowaniem projektu ustawy. Choć do ostatniej chwili było to niepewne, gdyż po głosowaniu (2 głosy za, 1 przeciw, 2 wstrzymujące się) przewodniczący obradom senator Robert Mamątow pytał: „Jak to jest, gdy jest dwa do dwóch i jeden? Przeszło?”. Przeszło.