To sprawca będzie musiał dowieść, że nie wzbogacił się nielegalnie. Jeżeli mu się nie uda – straci mienie z pięciu lat przed przestępstwem i pięciu lat po nim. Cel długo oczekiwanego projektu dotyczącego konfiskaty rozszerzonej jest jasny: uderzenie w podstawy finansowe przestępczości zorganizowanej. Jak ustalił DGP, przepisy będą pozwalać na przejmowanie mienia gangsterów, często przepisywanego na podstawione osoby i firmy słupy (ułatwia im to m.in. pranie brudnych pieniędzy i wyłudzanie VAT). Organy ścigania nie będą już musiały udowadniać, że dany majątek jest efektem przestępstwa. To sprawcy będą musieli dowieść, że tak nie jest.
– Nie sposób kwestionować tezy, że duże znaczenie dla ograniczenia zjawiska przestępczości ma uczynienie jej nieopłacalną przy wykorzystaniu jak największej liczby instrumentów prawnokarnych – komentuje adwokat, prof. Janusz Raglewski z Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Nieczyste korzyści
/
Dziennik Gazeta Prawna
Ministerstwo Sprawiedliwości argumentuje, że inne państwa europejskie podobne rozwiązania wprowadziły już dawno. I sugeruje, że u nas mogły zacząć funkcjonować już 10 lat temu. Wówczas bowiem przedstawiono projekt pozwalający stosować konfiskatę w znacznie szerszym zakresie. Wylądował on jednak w koszu. – Pytanie dlaczego? – zastanawiają się urzędnicy resortu. I jako przykład wskazują sprawę mafii pruszkowskiej, w której – pomimo szumnych zapowiedzi – odzyskano zaledwie 300 zł. – To jest kapitulacja. Państwo teoretyczne – przekonują autorzy zmian.
Projekt wprowadza więc domniemanie przestępczego pochodzenia mienia. Dotyczyć ma ono nie tylko korzyści nabytych w efekcie pewnej kategorii przestępstw (szerszej niż obecnie), ale również uzyskanych w ciągu pięciu lat przed jego popełnieniem lub po jego popełnieniu, aż do chwili wydania wyroku. Innymi słowy, w razie skazania np. za przestępstwa, w których górna granica kary to przynajmniej pięć lat więzienia, będzie odbywała się lustracja majątkowa przestępcy (jeżeli jego działania prowadziły lub mogły prowadzić, choćby pośrednio, do osiągnięcia korzyści majątkowej). Obejmie ona również sprawców fałszywych zeznań, którzy osiągnęli w zamian za ich złożenie korzyść majątkową.
– Obywatel nie ma obowiązku posiadania praktycznie przez całe życie dokumentów potwierdzających legalność jego majątku. A przy tak szerokim ujęciu regulacji nałożony zostaje de facto oblig trzymania faktur, potwierdzeń przelewów, umów przez wiele lat – alarmuje jeden z ekspertów od procedury karnej. Zwolennicy zmian odpowiadają mu: ale uczciwy obywatel będzie mógł spać spokojnie. Tylko przestępca będzie musiał wykazać legalność majątku.
Ministerstwo Sprawiedliwości ma już gotowy projekt dotyczący konfiskaty majątków przestępców. Zmiany obejmą przede wszystkim kodeks karny, procedurę karną, a także
kodeks karny skarbowy. Dzięki konfiskacie rozszerzonej ciężar udowodnienia legalności pochodzenia majątku ma być przerzucony na przestępców, a nie organy ścigania.
Krytycy mówią jednak, że resort powiela błędy projektów, które już przed laty przedstawiali posłowie związani ze Zbigniewem Ziobrą. I jest to prostą drogą do lustracji majątkowej.
– Jestem zwolennikiem tego typu rozwiązań, znanych zresztą w systemach prawnych innych państw oraz w konwencjach międzynarodowych – mówi adwokat, prof. Janusz Raglewski z Katedry Prawa Karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Jak stwierdza, ryzyko poważnych konsekwencji majątkowych stanowi istotny czynnik zniechęcający do kryminalnej działalności.
Sedno projektu dotyczy konfiskaty rozszerzonej, czy też rozszerzonego przepadku mienia. Ta instytucja ma pozwolić przejmować majątki skazanych, i to oni będą musieli udowodnić, że dany przedmiot uzyskali legalnie.
– Należy mieć świadomość, że konstrukcja rozszerzonego przepadku, wykorzystująca domniemanie przestępnego pochodzenia określonych składników majątkowych, funkcjonuje już w obecnym kodeksie karnym od 1 lipca 2003 r. – przypomina prof. Janusz Raglewski.
Została wprowadzona do art. 45 k.k. nowelizacją z 2003 r. (Dz.U. nr 111, poz. 1061). Znana jest również w prawie karnym skarbowym.
– Mamy zatem do czynienia z rozwiązaniami istniejącymi od prawie 13 lat. One jednak praktycznie nie funkcjonują. Pojawia się oczywiste pytanie o przyczyny takiego stanu rzeczy. Czy jest to problem wadliwej legislacji, czy też wadliwej praktyki stosowania
prawa – zastanawia się ekspert.
Autorzy uzasadnienia projektu nie odpowiadają na to pytanie. Proponują natomiast radykalne poszerzenie możliwości stosowania tego środka. Konfiskata ma więc być możliwa nie tylko – jak dziś – w razie skazania za przestępstwo, z którego popełnienia sprawca osiągnął, choćby pośrednio, korzyść majątkową znacznej wartości. W grę będzie wchodzić również w wypadku przestępstwa zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica jest nie niższa niż 5 lat, albo przestępstwa popełnionego w zorganizowanej grupie, jeżeli prowadziło lub mogło prowadzić, chociażby pośrednio, do osiągnięcia korzyści majątkowej – niekoniecznie znacznej wartości. Takie brzmienie przepisu oznacza zatem, że sam fakt skazania za pewną kategorię przestępstw (zagrożonych odpowiednią sankcją) będzie dawał podstawę do odebrania pewnych składników majątkowych. A legalność ich uzyskania będzie badana do pięciu lat wstecz.
– To irracjonalne z punktu widzenia istoty instytucji przepadku – ostrzega jeden z ekspertów doskonale zorientowanych w tej tematyce.
– To także niekonstytucyjne. Środek jest nieproporcjonalny do celu. Za głęboko zostaje ograniczone prawo własności – uważa.
Jego zdaniem to rozwiązanie wykracza poza ramy dyrektywy 2014/42/UE z kwietnia 2014 r., którą Polska musi wdrożyć do 4 października 2016 r.
– Dyrektywa wskazuje bowiem wyraźnie, jakich przestępstw dotyczy i jakich przestępstw ma dotyczyć konfiskata rozszerzona. Chodzi np. o korupcję, udział w organizacji przestępczej, terroryzm, przestępczość zorganizowaną, narkotykową, fałszowanie euro, pornografię dziecięcą – dodaje prawnik.
Ale – jak przekonują autorzy rozwiązań – dyrektywa ustala jedynie standard minimalny i państwo członkowskie może wprowadzić dalej idące rozwiązania.
Konfiskata przedsiębiorstwa
Wielkie kontrowersje może też wywołać proponowany przez MS przepadek majątku przedsiębiorstw służących do popełnienia przestępstwa. Zwłaszcza że będzie on mógł objąć składniki i prawa majątkowe przedsiębiorstwa nienależącego do sprawcy. Zgodnie więc z proponowanym brzmieniem przepisu, „w razie skazania za przestępstwo, z którego popełnienia sprawca osiągnął, chociażby pośrednio, korzyść majątkową znacznej wartości oraz w wypadkach przewidzianych w ustawie, sąd będzie mógł orzec przepadek składników i praw majątkowych przedsiębiorstwa, które służyło lub było przeznaczone do popełnienia tego przestępstwa, chociażby nie stanowiło własności sprawcy”. Jest tylko jeden warunek: właściciel tego podmiotu przewidywał albo mógł przewidzieć, że firma może posłużyć do popełnienia przestępstwa. Chodzi więc o możliwość przejmowania majątków spółek wydmuszek, przepisywanych przez przestępców na podstawione osoby, choćby bezdomnych.
– Takie rozwiązanie to ewenement na skalę europejską. Mówimy przecież o różnego rodzaju spółkach kapitałowych czy osobowych oraz różnych powiązaniach w ramach konstrukcji spółek, w szczególności akcyjnych. Takie rozwiązanie może uderzyć w osoby trzecie całkowicie niezwiązane z działalnością przestępczą – ostrzega ekspert z zakresu procedury karnej.
Ale – jak przekonują autorzy projektu – to jedyny mechanizm pozwalający realnie walczyć z firmami słupami tworzonymi tylko do prania brudnych pieniędzy czy karuzel VAT.
Co więcej, projekt otwiera też możliwość orzekania przepadku korzyści pochodzących z przestępstwa mimo braku wyroku skazującego. Unijna dyrektywa na to pozwala, ale tylko w przypadku ucieczki bądź choroby osoby podejrzanej lub oskarżonej. Tymczasem zgodnie z projektem MS zabezpieczenie na majątku nie upada nawet w razie umorzenia sprawy z powodu niewykrycia sprawcy, jego śmierci lub niepoczytalności w chwili czynu albo przedawnienia karalności, ani też np. w razie zawieszenia postępowania, gdy nie można ująć oskarżonego. Po upływie 3 lat od prawomocnego umorzenia lub zabezpieczenia mienie przechodzić ma na własność Skarbu Państwa.
– To rozwiązanie wychodzące poza dyrektywę. Chociaż nie wiemy, kto był sprawcą czynu, i tak przejmujemy mienie związane z działalnością przestępczą. Chyba że osoba zainteresowana wykaże legalność pochodzenia mienia. Czysty absurd! – ostrzega ekspert.
– Takie rozwiązania funkcjonują już innych państwach, np. we Włoszech – odpierają autorzy.
– Tam możliwe jest orzeczenie przepadku w odrębnym postępowaniu, nawet po uniewinnieniu oskarżonego, jeżeli tylko teza o nielegalnym pochodzeniu jego mienia nie została obalona w procesie karnym – przekonują.
Zmiany mają wejść w życie po upływie 14 dni od dnia ogłoszenia. Ale przepis przejściowy umożliwia stosowanie nowych rozwiązań – np. przerzucających ciężar dowodu na sprawców – do przestępstw popełnionych przed wejściem w życie nowelizacji.
– To przykład na działanie prawa karnego wstecz. Mamy przecież do czynienia z instrumentami represyjnymi. Taka regulacja stanowi naruszenie konstytucji, jej art. 42 ust. 1 – uprzedza ekspert.