Zmowa przy wartym 20 mln zł przetargu na sprzęt dla lotnisk, zmowa firm holowniczych w Opolu, Pionkach i Puławach – w ostatnim czasie głośno jest o sprawach niedozwolonych porozumień, zawieranych między podmiotami startującymi w przetargach w ramach zamówień publicznych.
Statystyki potwierdzają: rośnie liczba postępowań dotyczących zmów przetargowych. UOKiK w ub.r. wszczął 22 takie postępowania, w 2014 – 15, podczas gdy w latach 2011 i 2012 – odpowiednio tylko 3 i 4. W ostatnich trzech latach skokowo wzrosła też liczba postępowań prowadzonych przez policję i prokuraturę – podczas gdy jeszcze kilka lat temu rocznie wszczynano ok. 40–50 spraw – to ostatnio prawie 190.
To dobra i zła wiadomość. Zła, bo zmowy przetargowe to zmora wielu uczciwych przedsiębiorców, którzy do tych samych postępowań chcą przystępować na zasadach fair play. Tymczasem nieformalne porozumienie między dwoma czy większą liczbą firm startujących w serii przetargów potrafi skutecznie wyeliminować konkurencję w danej branży z lokalnego rynku.
Leszek Jaworski  prawnik specjalizujący się w prawie administracyjnym / Dziennik Gazeta Prawna
Dobrą wiadomością jest to, że organy ścigania mocno wzięły się za szkodliwy proceder. Już od pewnego czasu słychać zapewnienia, że prokuratura i CBA wzmogły działania. Ponadto od stycznia 2015 r. wydłużył się z roku do pięciu lat okres przedawnienia w sprawach wszczynanych przez UOKiK. Statystyki świadczyć też mogą o wzroście świadomości wśród przedsiębiorców: coraz częściej poszkodowani zgłaszają nieprawidłowości.
Te same statystyki pokazują jednak, że od wszczęcia postępowania do skazania w sądzie droga jest bardzo daleka. W ostatnich latach wprawdzie skokowo wzrosła liczba wyroków skazujących, ale wciąż jest ona ponad dwa, trzy razy mniejsza niż liczba wszczynanych postępowań. Okazuje się, że mała liczba skazań wynika też z trudności dowodowych w tego typu sprawach. Wiąże się to z samą naturą porozumień – są tajne, więc nikt nie zawiera ich na piśmie.
Analiza dokumentów z postępowań czy decyzji prezesa UOKiK pokazuje, że porozumienia takie wykrywa się na podstawie misternie tkanej sieci dowodów pośrednich: ten sam charakter pisma w formularzu oferty przetargowej, identyczna koperta, stempel pocztowy, identyczne sformułowania w treści wyjaśnień, współpraca przedsiębiorców przy innych zleceniach. A jeśli do tego uda się zdobyć nagrania z kamer monitoringu, na których widać, że jedna osoba składa dokumenty przetargowe dla kilku firm – jak w głośnej ostatnio zmowie przy przetargu na promocję Starostwa Powiatowego w Puławach – to uczestnicy porozumienia mogą zostać zdemaskowani. Prawie. Czasem bowiem wydaje się, że śledczy mają uczestników zmowy na widelcu, ale wyrok sądowy jest zaskakujący dla opinii publicznej. Tak jak w głośnej sprawie „zmowy drogowej”. Sąd Okręgowy w Warszawie kilka tygodni temu oddalił apelację prokuratury od wyroku Sądu Rejonowego Warszawa-Wola, który uznał, że kontrakty nie były przestępstwem zmowy przetargowej, choć elementy zmowy w sprawie są, ale nie można ustalić, że na szkodę GDDKiA. Sąd okręgowy uznał, że nie liczą się jako dowód zapisy podsłuchów dokonanych w 2009 r. przez ABW. Bo nagrania te zostały zdobyte z naruszeniem prawa. Według sądu sprawa kwalifikuje się bardziej do postępowania przed Urzędem Ochrony Konkurencji i Konsumentów niż do procesu karnego.

Ale uwaga! Jeżeli UOKiK udowodni winę, kary mogą być bardzo dotkliwe

Pełny tekst z "Tygodnika" na eDGP