Nie każda otwarta sieć Wi-Fi to publiczny hotspot. Nawet jeśli bez problemu możesz się do niej podłączyć, to nie znaczy, że masz do tego prawo.

Macki bezprzewodowego internetu oplotły już niemal cały świat. Wyszukiwanie połączeń w centrum dowolnego dużego miasta błyskawicznie wyświetla dziesiątki znajdujących się w zasięgu sieci Wi-Fi, a duża część z nich jest otwarta. Mimo to, nie oznacza to wcale, że wszystkie z nich są publicznymi hotspotami.

Część z nich to prywatne sieci, których administratorzy nie zabezpieczyli hasłem. Pomimo, że dają wszystkim możliwość połączenia się, to wcale nie oznacza, że taki mieli zamiar, a za ich bezmyślność zapłacić może "dziki" internauta.

Nawet za jednorazowe podłączenie się do prywatnego routera, nieuprawniony użytkownik może znaleźć się w sądzie jako oskarżony. Kary, które przewidują przepisy to m.in. grzywna, ograniczenie wolności lub nawet pozbawienie wolności do lat dwóch. Zgodnie z Kodeksem karnym, jest to przestępstwo przeciwko ochronie informacji. Zgodnie z art. 267, osoba podłączająca się do cudzej sieci może zostać uznana, za uzyskującą dostęp do informacji dla niej nieprzeznaczonej.

"Kto bez uprawnienia uzyskuje dostęp do informacji dla niego nieprzeznaczonej, otwierając zamknięte pismo, podłączając się do sieci telekomunikacyjnej lub przełamując albo omijając elektroniczne, magnetyczne, informatyczne lub inne szczególne jej zabezpieczenie,podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2".
- KK Art. 267 § 1.

Ściganie przestępstwa określonego w tych przepisach następuje na wniosek pokrzywdzonego. Większość takich przypadków pozostanie więc bez konsekwencji. Niemniej warto mieć na uwadze, że nawet do korzystanie z niezabezpieczonego punktu dostępowego należy mieć upoważnienie.