Warto pamiętać, że 1 lipca 2015 r. proces karny oparty na starych zasadach aktywizmu sędziowskiego nie zniknie definitywnie z polskich sądów
O doniosłości daty 1 lipca 2015 r. dla obrazu polskiego procesu karnego nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Długie vacatio legis nowelizacji z 27 września 2013 r. oraz intensywne dyskusje teoretyków i praktyków towarzyszące wprowadzanym zmianom spowodowały, że nawet w masowym odbiorze opinii publicznej cezura ta postrzegana jest jako wejście w życie wielotorowych zmian w procedurze karnej, w tym w szczególności faktyczny początek obowiązywania nowego, kontradyktoryjnego modelu rozprawy. Na marginesie jedynie można zauważyć, że istotnie mniej czasu na podobne oswojenie się z wprowadzanymi zmianami towarzyszyło wchodzącej w życie w tej samej dacie nowelizacji z 20 lutego 2015 r., która poza pierwszoplanowymi i doniosłymi zmianami w prawie karnym materialnym również bezpośrednio ingeruje w proces karny, uzupełniając lub modyfikując w szeregu miejsc pierwotne rozwiązania nowelizacji z 27 września 2013 r. (przykładowo można wskazać likwidację powództwa adhezyjnego, rozbudowanie konstrukcji wniosku o skazanie bez rozprawy czy znaczne ograniczenie możliwości wydawania w postępowaniu odwoławczym orzeczeń o charakterze kasatoryjnym).
Wobec bliskości nadchodzących zmian warto jednak pamiętać, że 1 lipca 2015 r. proces karny oparty na starych zasadach aktywizmu sędziowskiego nie zniknie definitywnie z polskich sądów. Data ta to bowiem także początek funkcjonowania swoistego przejściowego modelu procesu, wynikającego ze stosowania przepisów intertemporalnych. W odniesieniu do spraw w toku (zasadniczo tych, w których akt oskarżenia wpłynął do sądu nie później niż 30 czerwca 2015 r.), właściwym reżimem proceduralnym będzie specyficzne połączenie starych i nowych rozwiązań, przy założeniu stosowania co do zasady przepisów znowelizowanych, jednak z odstępstwami w zakresie zasadniczej części kluczowych elementów reformy.
W ten oto sposób w perspektywie nie tylko miesięcy, ale nawet kilku lat (jeśli wziąć pod uwagę już wszczęte na etapie jurysdykcyjnym bardziej skomplikowane procesy oraz stosowanie do nich art. 437 par. 2 i 452 k.p.k. w dotychczasowym brzmieniu, a więc większe niż po reformie możliwości przekazywania sprawy do ponownego rozpoznania przez sądy II instancji), obok bezprecedensowych rozwiązań kontradyktoryjnych funkcjonować będzie w zasadniczej części niezmieniony dotychczasowy model postępowania przed sądem.
Podwójna rzeczywistość normatywna
Stan taki może nasuwać co najmniej dwie refleksje. Po pierwsze, należy liczyć się z oczywistym przy tak gruntownej zmianie prawdopodobieństwem zwiększonych trudności, a także podwyższonego ryzyka błędów formalnych, towarzyszących procedowaniu w tej swoistej podwójnej rzeczywistości normatywnej. Łatwo sobie wyobrazić sytuacje, kiedy nawet w ramach jednej wokandy sądzone będą zarówno sprawy podlegające jedynie reżimowi nowych rozwiązań procesowych, jak i takie, w których zastosowanie będą znajdowały wyłączenia na rzecz dotychczasowej formuły procedowania. Druga, bardziej generalna uwaga wiąże się z tym, że nawet drobne różnice w dacie wniesienia aktu oskarżenia do sądu będą mogły skutkować istotnie różną sytuacją procesową uczestników postępowania, w tym przede wszystkim oskarżonego.
Na tym tle warto zauważyć, że na gruncie procesowym brak przepisu będącego odpowiednikiem materialnoprawnej regulacji art. 4 par. 1 k.k., nakazującej stosowanie ustawy obowiązującej poprzednio, jeżeli jest ona względniejsza dla sprawcy. Odstęp nawet jednego dnia pomiędzy wniesieniem aktów oskarżenia może powodować, że w pełni analogiczne sprawy będą sądzone w odmienny proceduralnie sposób, co będzie mogło przekładać się także na różnice w rozstrzygnięciach.
Tak też np., pomimo istotnej bliskości czasowej, w jednym procesie brak aktywności i zaniechania dowodowe obciążać będą sąd I instancji, stanowiąc podstawę skutecznej apelacji, w innym zaś zastosowanie znajdą reguły z nowych art. 167 par. 1 oraz 427 par. 3 i 4 k.p.k. W jednym procesie nie znajdzie zastosowania nowy bezwzględny zakaz dowodowy z art. 168a k.p.k., w innym zaś będzie on mógł istotnie zaważyć na obrazie ustalonego w sprawie stanu faktycznego. Wobec pewnej elastyczności decyzji oskarżyciela publicznego co do dokładnej daty wniesienia aktu oskarżenia tego typu odmienności będą zapewne na gruncie konkretnych spraw niejednokrotnie skłaniać w najbliższej przyszłości do refleksji na temat praktycznych motywacji złożenia skargi oskarżycielskiej np. jeszcze w ostatnim dniu przed wejściem w życie reformy.
Decyduje data wniesienia aktu oskarżenia
Nowelizacja z 27 września 2013 r. przewiduje jako ogólną zasadę, że o ile nic innego nie wynika ze szczegółowych rozwiązań intertemporalnych, nowe przepisy znajdują zastosowanie do spraw wszczętych przed dniem jej wejścia w życie (art. 27). Ustanowiono również regułę interpretacyjną, iż w razie wątpliwości, czy stosować prawo dotychczasowe, czy nowe, stosuje się przepisy znowelizowane (art. 29). W art. 28 nowelizacji podkreślono brak retroaktywności wprowadzanych zmian, stanowiąc, że czynności procesowe dokonane przed datą wejścia w życie noweli pozostają skuteczne, o ile dokonano ich z zachowaniem przepisów dotychczasowych.
Po wskazanych wyjściowych założeniach w następnych przepisach omawianej nowelizacji zawarto listę ważnych wyjątków od wyjściowego podejścia stosowania nowych rozwiązań oraz wprowadzono całkowicie swoiste mechanizmy przejściowe (jak chociażby w odniesieniu do terminu złożenia wniosku o dobrowolne poddanie się karze w trwającej sprawie o zbrodnię). Szczególne znaczenie na tym tle ma art. 36 nowelizacji z 27 września 2013 r., w szczególności zaś punkt 2 tego artykułu zawierający katalog przepisów, które będą stosowane w brzmieniu sprzed nowelizacji w sprawach, w których akt oskarżenia wniesiono do sądu przed 1 lipca 2015 r.
Katalog ten obejmuje m.in. takie kluczowe zagadnienia jak określenie roli sądu w postępowaniu dowodowym oraz przewodniczącego w kierowaniu rozprawą (art. 167, art. 366 par. 1 k.p.k.), uwarunkowania odczytywania protokołów (art. 389, 391 k.p.k.), wspomniane możliwości wydawania przez sąd odwoławczy wyroków reformatoryjnych oraz kasatoryjnych (art. 437 par. 2 k.p.k.) i zakres postępowania dowodowego przed sądem odwoławczym (art. 452 k.p.k.) czy też ograniczenia w zakresie formułowania środków odwoławczych (art. 427 i art. 447 k.p.k.).
Tak więc widać, że jeśli chodzi o sprawy zawisłe w sądach przed 1 lipca 2015 r., to mimo zasadniczego podporządkowania ich znowelizowanym przepisom kodeksu postępowania karnego w zakresie kluczowych rozwiązań kontradyktoryjnych pozostaną one przy dotychczasowym modelu rozprawy. Tym samym wizja przewodu sądowego, w ramach którego to zasadniczo wyłącznie strony biorą na siebie ciężar przeprowadzania dowodów, jeszcze przez pewien czas będzie się silnie mieszać z tradycyjnym obrazem dopuszczania dowodów przez sąd z urzędu czy też ujawniania treści wyjaśnień i zeznań z postępowania przygotowawczego.
W dużej części kwestią indywidualnej praktyki, a nawet pewnych nawyków, będzie też z pewnością to, na ile nawet w odniesieniu do spraw sądzonych w całości według nowych reguł procesowych sądy będą w najbliższym okresie rygorystycznie trzymać się swojej nowej funkcji biernego arbitra, a jak często będą korzystać z możliwości (z założenia wyjątkowych), jakie daje im art. 167 par. 1 zdanie drugie k.p.k. W szczególności jeśli wziąć pod uwagę, że na gruncie nowego art. 427 par. 4 k.p.k. nie tylko bierność sądu w zakresie dopuszczania dowodów z urzędu, ale i jego duża aktywność w tej sferze nie będzie mogła sama w sobie stanowić podstawy zarzutu odwoławczego. Wykształcenia się orzeczniczej linii interpretacyjnej nowych przepisów, w szczególności obejmującej rozstrzygnięcia Sądu Najwyższego, należy zaś spodziewać się dopiero w dłuższej perspektywie czasowej. ©?
Odstęp nawet jednego dnia pomiędzy wniesieniem aktów oskarżenia może powodować, że w pełni analogiczne sprawy będą sądzone w odmienny proceduralnie sposób, co będzie mogło przekładać się także na różnice w rozstrzygnięciach