Prywatna firma zajmująca się sprawdzaniem biletów wręczała niesubordynowanym podróżnym mandaty. Tymczasem prawo takie przysługuje jedynie uprawnionym organom.
Działaniom pomysłowego przedsiębiorcy przyjrzał się prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK). I stwierdził, że kontroler wprowadzał konsumentów w błąd (decyzja nr 5/2014). W efekcie firma zobowiązała się do zaniechania stosowania kwestionowanych praktyk i zmiany treści wzorca pisma informującego o nałożeniu opłaty dodatkowej za przejazd bez biletu.
Ukarany przedsiębiorca działał głównie na terenie Gdyni.
– Urząd ustalił m.in., że po stwierdzeniu przejazdu bez ważnego biletu gdyński kontroler wręczał pasażerowi informację o opłacie dodatkowej o nazwie Mandat – Opłata dodatkowa. Ponadto w jej treści znalazło się sformułowane: „przyjmuję mandat i potwierdzam jego odbiór oraz zgadzam się uiścić nałożoną na mnie opłatę w terminie 7 dni” – mówi Ernest Makowski z biura prasowego UOKiK.

Co wolno wojewodzie...

Tymczasem kontrolerzy biletów nie mogą nakładać mandatów karnych. Takie prawo przysługuje tylko pewnym organom upoważnionym do tego na podstawie szczegółowych przepisów (patrz: infografika).
– W art. 95 kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia zamieszczona została delegacja ustawowa, na mocy której również inne służby mundurowe aniżeli policja mogą zostać uprawnione do nałożenia mandatu karnego – przypomina Rafał Woźniacki z kancelarii Kaczor, Klimczyk, Pucher, Wypiór.
– Istnieją możliwości, aby mandat karny został nałożony przez organy niebędące służbami mundurowymi, takimi jak np. policja czy żandarmeria wojskowa, jednakże uprawnienie takie może być przyznane wyłącznie w drodze ustawy. Przykładowo można wskazać inspektora pracy czy ochrony środowiska, a także organy nadzoru budowlanego czy funkcjonariuszy ochrony kolei – dodaje prawnik.
– Mogą wręczać konsumentom pisma informujące o nałożeniu opłaty dodatkowej w związku z brakiem dokumentu uprawniającego do przejazdu – podkreśla Ernest Makowski.
Ponadto, jak przypomina Rafał Woźniacki, kontroler może spisać dane podróżnego, wobec którego będzie dochodził następnie należności za przejazd oraz opłaty dodatkowej za brak biletu.
– W przypadku gdy podróżny nie chce się wylegitymować lub nie posiada żadnego dokumentu, kontroler biletów może wezwać policję, która ma prawo do wylegitymowania podróżnego. Kontrolerzy biletów takiego prawa nie mają, mogą tylko prosić o przedłożenie dokumentu ze zdjęciem – mówi prawnik.
Dlatego zdaniem organu ochrony konsumentów przedsiębiorca, który wystawiał podróżnym mandaty, wprowadzał konsumentów w błąd. Otrzymując bowiem od kontrolera dokument o nazwie „mandat” zamiast np. „wezwanie do zapłaty”, mogli oni mieć przeświadczenie, że popełnili wykroczenie i muszą liczyć się z tego konsekwencjami.
Nie miało przy tym znaczenia, że we wzorcu nie figuruje słowo „karny”. „W świadomości większości społeczeństwa funkcjonuje nazwa »mandat« bez dookreślenia go jako »karny«. (...) Uwzględniając powszechne rozumienie słowa »mandat«, jego użycie przez przedsiębiorcę w pismach kierowanych do konsumentów może sugerować, iż konsument wszedł w konflikt z powszechnie obowiązującym prawem” – czytamy w decyzji prezesa UOKiK.

Tylko opłata dodatkowa

Tymczasem osoba, która podróżowała bez ważnego biletu lub bez dokumentu poświadczającego uprawnienie do bezpłatnego lub ulgowego przejazdu, nie naruszyła przepisów karnych. Nie wykonała jedynie zobowiązania wynikającego z umowy zawartej z danym przewoźnikiem.
– Umowa ta zawierana jest przez nabycie biletu na przejazd przed rozpoczęciem podróży lub spełnienie innych określonych przez przewoźnika warunków dostępu do środka transportowego, a w razie ich nieustalenia – przez samo zajęcie miejsca w środku transportowym. Za brak biletu lub innego dokumentu uprawniającego do przewozu i potwierdzającego zawarcie umowy przewozu może być pobierana opłata sanacyjna, nazywana opłatą dodatkową, nie zaś mandat – podkreśla Joanna Ogorzałek, radca prawny w AMlegal Kancelaria Radców Prawnych.
Zwraca uwagę, że choć w języku potocznym przyjęło się uważać, że brak biletu jest karany mandatem, to z prawnego punktu widzenia w tym przypadku słowo „mandat” nie powinno się pojawiać.
– W systemie prawa pojęcie mandatu jest stosowane w prawie o wykroczeniach, czyli szeroko rozumianym prawie karnym. Zgodnie z przepisami kodeksu postępowania w sprawach o wykroczenia postępowanie mandatowe jest rodzajem postępowania, w którym na obwinionego (sprawcę wykroczenia) nakładana jest grzywna, a sam mandat karny jest dokumentem stwierdzającym fakt nałożenia grzywny – tłumaczy mec. Ogorzałek.
Eksperci zwracają uwagę, że wręczanie mandatów przez podmioty do tego nieuprawnione powoduje nie tylko dezorientację. – Ma ono swoje drugie, typowe dla polskiego przedsiębiorcy dno, a mianowicie straszenie polskiego konsumenta i pokazywanie mu swojej siły – uważa Ewelina Milan, prawnik, wykładowca Uczelni Łazarskiego.