Statystyki nie potwierdzają, żeby Polska Grupa Pocztowa poległa na przesyłkach sądowych i prokuratorskich.
Poziom odroczonych rozpraw w 2014 r. podobny do roku ubiegłego
/
Dziennik Gazeta Prawna
Poziom odraczanych spraw zarówno w styczniu, jak i lutym tego roku nie odbiega od tych, które spadły z wokandy w analogicznym okresie w roku ubiegłym. A więc wówczas, gdy doręczaniem korespondencji sądowej zajmowała się Poczta Polska. W niektórych przypadkach jest nawet nieznaczna poprawa.
Duże zmiany
Od początku 2014 r. za doręczanie przesyłek z
sądów i prokuratur odpowiada Polska Grupa Pocztowa oraz InPost. Od tego też czasu nie milkną skargi na nowego operatora, któremu zarzuca się niedostateczne przygotowanie do świadczenia zleconych usług. W sprawę zaangażowała się zarówno Naczelna Rada Adwokacka, jak i Krajowa Izba Radców Prawnych. Drugi ze wskazanych samorządów prawniczych w wydanej pod koniec lutego uchwale wzywającej PGP do „bezzwłocznego i skutecznego podjęcia działań eliminujących wszelkie naganne praktyki przy realizacji doręczania korespondencji” podnosił, że oczekuje m.in.:
● systematycznych, codziennych doręczeń przesyłek sądowych w miejsce niedopuszczalnej i dezorganizującej pracę praktyki gromadzenia korespondencji kierowanej do jednego adresata i jej doręczania raz na kilka dni,
● prawidłowego awizowania przesyłek, zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi, w tym pozostawiania zawiadomień o nadejściu przesyłki w skrytkach pocztowych,
● zaniechania praktyk doręczania przesyłek osobom nieuprawnionym.
Prawnicy wskazywali też, że problemy „wieku dziecięcego” nowego operatora i błędy z doręczeniami mogą odbić się na funkcjonowaniu polskiego wymiaru sprawiedliwości – będzie bowiem dochodzić do odraczania rozpraw, o których strony zostały źle powiadomione. Pojawiły się również postulaty, by resort objął monitoringiem system doręczeń przesyłek sądowych. Z takim apelem wystąpiło m.in. Prezydium Krajowej Rady Radców Prawnych oraz Stowarzyszenie Sędziów Polskich „Iustitia”. Na reakcję nie trzeba było długo czekać.
Monitoring będzie
– W latach 2012 i 2013 r.
Ministerstwo Sprawiedliwości z uwagi na brak sygnalizowania problemów przez sądy nie gromadziło danych dotyczących liczby odroczeń rozpraw spowodowanych nieprawidłowościami w doręczaniu wezwań. Natomiast w związku z pojawiającymi się informacjami o nieprawidłowościach dotyczących doręczeń po zmianie operatora resort planuje wprowadzenie takiego monitoringu w 2014 r. – mówi Patrycja Loose, rzecznik prasowy MS.
Monitoring ma zacząć obowiązywać od II kwartału tego roku.
Mimo tego, że PGP ma cieszyć się w resorcie – w porównaniu do swego poprzednika –„szczególnymi względami”, nie czuje się na cenzurowanym.
– Sami domagamy się, aby porównywać jakość naszych usług z jakością tych świadczonych w latach ubiegłych przez Pocztę Polską. Bo tylko wówczas będziemy mogli rzetelnie ocenić, czy jakość się polepszyła czy pogorszyła – mówi Wojciech Kądziołka, rzecznik PGP SA.
I dodaje, że dlatego też zwrócili się do sądów w całych kraju z zapytaniem, jak wyglądała jakość
świadczenia usług przez Pocztę Polską w latach ubiegłych.
– Te dane do nas powoli spływają i jestem spokojny o ocenę PGP przez resort, gdyż są one dla nas pozytywne. (...) Pokazują, że liczba spraw odraczanych w tym roku jest często niższa niż w latach ubiegłych – wskazuje Kądziołka.
PGP jednak na razie nie publikuje cząstkowych danych.
Szybciej przez telefon
Mniej optymistycznie o sprawie wypowiadają się natomiast sędziowie z sądów, do których PGP zwróciła się z prośbą o podanie statystyk – w tym sędzia Michał Tomala, rzecznik prasowy Sądu Okręgowego w Szczecinie. W tej placówce w styczniu i lutym odroczonych zostało 2897 spraw – to jest o 276 więcej niż w analogicznym okresie w zeszłym roku.
– Różnica pomiędzy rokiem ubiegłym a obecnym polega jednak na tym, że przyczyny odraczania rozpraw czy posiedzeń w roku poprzednim jedynie w nieznacznym zakresie były związane z niedoręczeniem korespondencji przez operatora pocztowego. Kwestia ta nie destabilizowała pracy sądu na tyle, aby sporządzać sprawozdania jej dotyczące. Składane
reklamacje także nie były liczne i były rozpoznawane na bieżąco – mówi sędzia Tomala.
I podkreśla, że liczba odroczonych rozpraw byłaby znacznie wyższa, gdyby nie dodatkowe czynności wykonywane przez pracowników sekretariatu, którzy wraz z sędziami dokładają wszelkich starań, aby rozprawy i posiedzenia się odbywały.
– W sytuacji braku zwrotnych potwierdzeń odbioru wezwań starają się świadków czy strony zawiadomić o terminie rozprawy telefonicznie, co niejednokrotnie umożliwia wykonanie zaplanowanych czynności procesowych. O takich działaniach w statystykach przygotowywanych przez
sądy dla PGP nie ma ani słowa, a są one bardzo częste i skuteczne – podnosi sędzia Tomala.
Natomiast sędzia Maciej Strączyński, prezes Stowarzyszenia Sędziów Polskich „Iustitia”, przypomina, że analizując dane dotyczące odraczanych rozpraw, trzeba wziąć pod uwagę także specyfikę pracy sądów.
– Przesyłki informujące o rozprawach, które odbywały się w styczniu i w połowie lutego były rozsyłane jeszcze przez Pocztę Polską. W sprawach cywilnych rozprawy wyznacza się bowiem z wielomiesięcznym wyprzedzeniem, sięgającym nawet 4 czy 5 miesięcy. Nic więc dziwnego, że dane za 2014 r. są zbliżone do roku 2013, bo wynikają jeszcze z działań Poczty Polskiej – twierdzi sędzia Strączyński.
Liczba odroczeń byłaby większa, gdyby nie dodatkowa praca sekretariatów