Projekt nowelizacji kodeksu karnego był już przedmiotem konferencji uzgodnieniowej. Jak bardzo różni się od pierwotnej wersji?
Przygotowana przez resort nowela części ogólnej kodeksu karnego to najbardziej gruntowna zmiana w tym zakresie od dziesięcioleci. Modyfikujecie nawet przepisy mówiące o zasadach odpowiedzialności karnej.
Obecne regulacje się nie sprawdziły?
Prawnicy twierdzą jednak, że te przepisy nie wymagają zmiany, że mamy już ugruntowane orzecznictwo i że reforma to trochę sztuka dla sztuki.
Jest aż tak źle?
Nowela ma skończyć z fikcją kar w zawiasach poprzez wprowadzenie zasady, że z tego dobrodziejstwa będzie mógł skorzystać tylko sprawca, który w czasie popełniania czynu nie miał na koncie skazania na pozbawienie wolności. Czy jednak ograniczenie to nie powinno odnosić się do skazania za przestępstwo umyślne?
Jeżeli przepis przejdzie w takim kształcie, jak proponuje resort, to z dobrodziejstwa zawiasów nie będzie mógł skorzystać np. sprawca wypadku drogowego (art. 177 par. 1 k.k.), który ma już na koncie skazanie. Czy to pana zdaniem właściwe rozwiązanie?
Resort chce wymusić na sądach częstsze orzekanie kar wolnościowych. Naprawdę uda się to zrobić, zmieniając kodeks karny?
Proszę nie traktować tego jako wypowiedzi protekcjonalnej czy prześmiewczej, raczej jako wyraz bezradności, uzasadniającej potrzebę sięgnięcia po skuteczne narzędzie zarządcze w wymiarze sprawiedliwości.