Rzecznik praw obywatelskich dołącza do grona podmiotów i instytucji domagających się wykreślenia z kodeksu karnego art. 212. Przepis ten pozwala karać grzywną, ograniczeniem lub pozbawieniem wolności do roku osoby, które dopuściły się pomówienia.
Jeżeli rozgłaszały takie informacje za pośrednictwem np. internetu, mogą trafić za kratki nawet na dwa lata.
RPO w liście do ministra sprawiedliwości przytacza m.in. wyrok Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w sprawie Długołęcki przeciwko Polsce.
W tym orzeczeniu podkreślono, że co prawda sankcje karne dla ochrony dobrego imienia dają się pogodzić z Europejską Konwencją Praw Człowieka, ale są możliwe jedynie w sytuacjach wyjątkowych.
Takim wyjątkiem jest np. brak innych przepisów, na podstawie których można byłoby ukarać autora wypowiedzi nawołujących do przemocy.
Tyle tylko że w polskim porządku prawnym takie przepisy już istnieją (art. 119 k.k.).
Dodatkowo RPO przypomina, że po sankcje karne należy sięgać dopiero, gdy środki ochrony cywilnej są niewystarczające.
A przecież w Polsce prawo cywilne i prawo prasowe dają wystarczające gwarancje dla osób, które zostały zniesławione.
Na tej drodze mogą bowiem uzyskać odszkodowanie.
Tymczasem ukaranie sprawcy zniesławienia grzywną czy ograniczeniem wolności w żaden sposób nie jest w stanie osobie zniesławionej zrekompensować szkody.