Jeśli listonosz nie da rady, do akcji wkroczy komornik. Ten jednak może zlecić dostarczenie pisma z sądu pracownikowi kancelarii z odpowiednim stażem.
W ramach dużej nowelizacji kodeksu postępowania cywilnego ustawodawca postanowił odejść od fikcji doręczeń na rzecz rzeczywistego dostarczenia pozwu do rąk zainteresowanego. Intencja jak najbardziej słuszna. Sytuacja, w której całe postępowanie aż do wyroku zaocznego toczy się bez udziału pozwanego, bo nie odebrał on korespondencji z sądu, jest patologiczna. Zamiast jednak stworzyć np. rejestr adresów do doręczeń, zdecydowano się na wprowadzenie art. 1391 k.p.c. Zgodnie z tą regulacją, jeśli ktoś pomimo powtórnego zawiadomienia za pomocą poczty nie odebrał pozwu (lub innego pisma procesowego wywołującego potrzebę podjęcia obrony jego praw), sąd zobowiązuje powoda do dostarczenia dokumentu za pośrednictwem komornika. Nowe przepisy zaczną obowiązywać 7 listopada br.
Początkowo doręczeniem miał się zajmować sam komornik, ale w miarę postępu prac nad ustawą uprawnienie to rozszerzono na inne osoby działające z jego upoważnienia. Ostatecznie komornik może zlecić wykonanie tej czynności nie tylko asesorowi czy aplikantowi komorniczemu, ale – na skutek zmian w ustawie o komornikach sądowych (Dz.U. z 2018 r. poz. 771 ze zm.) – praktycznie każdemu zatrudnionemu w kancelarii.

Pani Basia na 1/8 etatu

Zgodnie z art. 153 ust. 1a komornik może upoważnić do doręczenia osobę, która jest niekarana i pracuje w kancelarii (na podstawie umowy o pracę) co najmniej pół roku. W myśl ust. 1b upoważniony pracownik kancelarii, dokonując doręczenia, ma prawo do legitymowania osób w celu ustalenia ich tożsamości.
– Taka redakcja przepisu sprawia, że nie ma absolutnie żadnych przeszkód, abym zlecił doręczenie pozwu pani Basi, która od lat zajmuje się sprzątaniem w kancelarii. Jest zatrudniona na 1/8 etatu i nie miała kontaktu z prawem. W większych kancelariach taka sytuacja nie należy do rzadkości. Pokusa, żeby na takie osoby scedować obowiązek doręczenia, będzie istniała. Nie wiem, czy o to chodziło autorom regulacji – zwraca nam uwagę jeden z komorników, który pragnie zachować anonimowość.
Zdaniem mec. Bartosza Grohmana to efekt niestaranności legislacyjnej. – Ja rozumiem intencje twórców przepisów, ale trzeba jeszcze trochę wyobraźni. Moim zdaniem przepis jest źle skonstruowany. Oprócz komornika upoważniony mógłby być, moim zdaniem, jedynie asesor. Mówimy przecież o doręczeniu sądowym dokonywanym w imieniu Rzeczpospolitej – podkreśla mec. Grohman.
Jak zauważa mec. Jan Prasałek z kancelarii RK Legal, pracownicy kancelarii, w przeciwieństwie do komorników, nie są związani kodeksem etyki. – Pracownik, nawet z półrocznym stażem, może okazać się nierzetelny. Przykładowo zamiast pojechać pod wskazane adresy, usiąść w kawiarni i wypełnić np. 10 protokołów, z których będzie wynikać, że nikogo nie zastał – zauważa Prasałek.

Odpowiedzialność komornika

Jak tłumaczą przedstawiciele Ministerstwa Sprawiedliwości, aby doręczenie pisma sądowego przez komornika rzeczywiście rozwiązało problem prowadzenia fikcyjnych procesów, ta instytucja musi być skuteczna. – To oznacza, że ograniczenia natury formalnej nie mogą blokować jej stosowania. Uprawnienie komornika do zlecenia pracownikowi kancelarii wykonania czynności zapobiega problemowi nadmiernego obciążenia komornika zleceniami, których nie mógłby wykonać w ustawowo zakreślonym terminie. Fakt, że pracownik ten będzie wykonywać czynności w imieniu i na rachunek oraz na odpowiedzialność komornika, pozwala wykluczyć możliwość, że komornicy będą powierzać to zadanie osobom niewiarygodnym bądź niekompetentnym – informuje Milena Domachowska z biura prasowego resortu. Dodając, że zgodnie z art. 222 pkt 7 ustawy o komornikach sądowych brak nadzoru nad zatrudnionymi w kancelarii asesorami i aplikantami oraz innymi osobami jest deliktem dyscyplinarnym.
– Jeśli ktoś będzie chciał obejść przepisy, zlecając wykonanie doręczeń obojętnie jakiemu pracownikowi, to to zrobi. Jednak nie wierzę, by dochodziło do takich przypadków w sytuacji, gdy komornik odpowiada za działania swoich pracowników jak za własne. Nie jest w naszym interesie zlecanie odpowiedzialnych zadań osobom, które nie gwarantowałyby rzetelnego ich wykonania – zaznacza z kolei Monika Janus, rzeczniczka Krajowej Rady Komorniczej.
Jak zauważa Jan Prasałek, z punktu widzenia wierzyciela postępowanie będzie dłuższe, doręczenia droższe, a efekt może być ten sam. – Jeśli pozwany umiał unikać listonosza, z łatwością uniknie też pracownika kancelarii komorniczej – zauważa.
Gdy zapytaliśmy MS, jaki sens ma doręczenie komornicze, skoro komornik może zlecić wykonanie tego zdania osobom, których kwalifikacje, a także autorytet nie różnią się niczym od autorytetu i kwalifikacji listonoszy, usłyszeliśmy, że nie ma podstaw do porównywania obydwu sytuacji. – Doręczenie realizowane przez pocztę ma charakter realizacji umowy cywilnoprawnej (z pewnymi tylko elementami związanymi z urzędowym poświadczeniem daty doręczenia), zaś działania podejmowane przez komorników sądowych i zatrudniany przez nich personel podejmowane są na podstawie przepisów ustawy i mają charakter urzędowy – odpowiada ministerstwo.
60 zł tyle wynosić będzie opłata stała od doręczenia pisma sądowego za pośrednictwem komornika
Etap legislacyjny
Przepisy wejdą w życie 7 listopada 2019 r.