Wystarczy inaczej interpretować nieostry art. 78 par. 1 k.p.k. i o obrońcy z urzędu będzie można tylko pomarzyć – mówi Monika Całkiewicz.
/>
Prawo do obrony mamy zagwarantowane w art. 42 par. 2 konstytucji i w art. 6 k.p.k. Do tego art. 78 par. 1 k.p.k. mówi, że oskarżony, który nie ma obrońcy z wyboru, może żądać, aby mu wyznaczono obrońcę z urzędu, jeżeli w sposób należyty wykaże, że nie jest w stanie ponieść kosztów obrony bez uszczerbku dla niezbędnego utrzymania siebie i rodziny. Co to znaczy „w sposób należyty”?
Zasadą jest wypełnienie oświadczenia o stanie majątkowo-rodzinnym, na stosownym druku urzędowym, którym dysponują sądy i który doręcza się celem wypełnienia osobom ubiegającym się o obrońcę z urzędu. Sąd ma przy tym prawo do zweryfikowania takiego oświadczenia. Spotykałam się z bardzo różnymi sposobami weryfikacji podanych informacji. Dla jednego z sądów konieczne było przedstawienie zaświadczenia o zarobkach czy odcinka renty, dla innego – rozliczenia podatkowego bądź wyciągu z konta bankowego. Niekiedy wystarczy pisemne oświadczenie oskarżonego. Praktyka jest więc niejednolita i zależy od konkretnego sędziego. Jeśli samo oświadczenie budzi wątpliwości albo niełatwo je zweryfikować, sąd zwraca się zazwyczaj do oskarżonego o wykazanie dodatkowym dokumentami, jaka jest jego sytuacja majątkowa i rodzinna, na przykład dowodzącymi obowiązku alimentacyjnego. W praktyce zatem to konkretny sędzia oceni, czy wnioskodawca wykazał w sposób należyty, że nie stać go na ustanowienie obrońcy z wyboru.
Czy w praktyce są z tym problemy? Jaka jest skala wniosków o obrońcę z urzędu i odmów?
Szukałam ostatnio takich statystyk przed wyjazdem na konferencję poświęconą między innymi prawu do obrony, organizowaną przez Izbę Adwokacką w Ankarze. Moje poszukiwania nie zakończyły się sukcesem, więc albo źle szukałam, albo takie statystyki nie są prowadzone lub nie są upubliczniane. Mogę więc sformułować osąd tylko na podstawie własnego doświadczenia. W moim przekonaniu w znacznej większości te wnioski są uwzględniane, choć oczywiście kategorią mocno ocenną jest kwestia niemożności poniesienia kosztów obrony „bez uszczerbku dla niezbędnego utrzymania siebie i rodziny”. Należy mieć przy tym na względzie, że – wbrew dość powszechnemu, aczkolwiek błędnemu przekonaniu – samodzielne opłacenie wynagrodzenia obrońcy wcale nie jest tak trudne. Ceny usług prawnych w ostatnich latach mocno spadły, bo na rynku pojawiło się bardzo wielu młodych radców prawnych i adwokatów, którzy konkurują także cenowo. Sądy muszą brać to pod uwagę. Nie jest więc tak, że przeciętnego Polaka nie stać na skorzystanie z profesjonalnej pomocy prawnika. Z drugiej strony z pewnością nie brakuje osób niezamożnych, dla których nawet wydatek rzędu kilkuset złotych jest poważnym obciążeniem dla rodzinnego budżetu i to dla nich przewidziana jest pomoc prawna z urzędu. Z moich doświadczeń wynika, że sądy w wielu przypadkach uwzględniają wnioski o wyznaczenie obrońcy z urzędu. Być może jest tak dlatego, że osoby, które są w stanie zapłacić za pomoc prawną, raczej takich wniosków nie składają, co nie oznacza, że faktycznie gotowe są koszty takiej pomocy ponieść. Potoczne powiedzenie głosi, że każdy Polak zna się na prawie i medycynie, zanim więc trafi do profesjonalisty, leczy się na własną rękę, a do sądu idzie z przekonaniem, że sam sobie poradzi z wygraniem procesu. Niestety rzeczywistość boleśnie weryfikuje takie przekonania o własnych kompetencjach.
Czy nadal decyzję sąd podejmuje na posiedzeniu niejawnym i czy to ma wpływ na przyznanie lub nie obrony z urzędu?
Tak, taka decyzja jest najczęściej podejmowana, jak sami sędziowie to określają, przy biurku. Jest to rozstrzygnięcie o charakterze incydentalnym, niewymagającym prowadzenia postępowania dowodowego, a już na pewno wyznaczania publicznej rozprawy. Sędzia ma zatem przed sobą wniosek, dokumenty do niego dołączone, ale nie może porozmawiać z oskarżonym. Oczywiście dopuszczalne jest zwrócenie się do wnioskodawcy o uzupełnienie dokumentów, jeśli w przekonaniu sądu nie są one wystarczające do podjęcia decyzji. Dlatego uważam, że brak bezpośredniego kontaktu z oskarżonym nie wpływa na decyzję sędziego. W przypadku gdy wniosek zostanie złożony dopiero na etapie postępowania sądowego, sąd może rozpoznać go na rozprawie. W tym trybie jest o tyle łatwiej i szybciej, że sędzia zazwyczaj wskazuje od razu, jakich dokumentów potrzebuje do rozpoznania wniosku albo po prostu dopytuje wnioskodawcę o jakieś fakty.
Kto najczęściej jest obrońcą z urzędu I czy obrońca z wyboru i wyznaczony obrońca gwarantują tę samą jakość obsługi prawnej?
Na obrońcę z urzędu może zostać wyznaczony radca prawny albo adwokat. Są to w zdecydowanej większości przypadków prawnicy specjalizujący się w prawie karnym. W warszawskiej Okręgowej Izbie Radców Prawnych, której jestem wicedziekanem, zapytaliśmy radców prawnych, czy chcą otrzymywać tak zwane urzędówki w sprawach karnych. Osoby, które nie czuły się na siłach, po prostu się nie zgłosiły, co oznacza, że na liście pozostały osoby gwarantujące znajomość tej dziedziny prawa. Listy radców prawnych gotowych świadczyć pomoc prawną z urzędu są przekazywane sądom. Oczywiście także prawnicy spoza listy mogą być w razie potrzeby wyznaczani do pełnienia funkcji obrońcy, ale dzieje się tak tylko wtedy, kiedy na tak zwanej liście A nie ma wystarczającej liczby specjalistów. Zupełnie inną kwestią jest skuteczność obrońców, ale to nie zależy od trybu powołania. Zdarzało się, że miałam zastrzeżenia zarówno do pracy obrońców z urzędu, jak i tych z wyboru. W każdym zawodzie są lepsi i gorsi. Dobra obrona to wypadkowa umiejętności, wiedzy, talentu, doświadczenia... Każdy radca prawny i adwokat powinien wykonywać swoje obowiązki sumiennie. W praktyce zdarzają się przypadki niewypełniania ich w sposób rzetelny, ale zawsze może być to podstawą pociągnięcia do odpowiedzialności dyscyplinarnej, a niekiedy też innej, na przykład cywilnej. O jednym trzeba jednakowoż zawsze pamiętać – zarówno radcy prawni, jak i adwokaci, mogą działać wyłącznie w granicach prawa i etyki zawodowej. Dlatego oskarżony nie powinien liczyć na to, że obrońca wymyśli za niego kłamliwą wersję zdarzeń, która spowoduje jego uniewinnienie, albo spreparuje fałszywe dowody niewinności. Nie jest to dopuszczalne. Obrońca może co najwyżej powiedzieć klientowi, że przyznane przez niego okoliczności skutkować będą skazaniem albo wpłyną na wymierzenie surowszej kary pozbawienia wolności. Wybór linii obrony zależy generalnie do oskarżonego. Obrońca może jedynie pouczyć, z jakimi konsekwencjami lub ryzykiem dany wybór się wiąże. Jeśli z uzasadnionych powodów nie jest w stanie zaakceptować wyboru oskarżonego, powinien wypowiedzieć stosunek obrończy.
Czy mamy w Polsce kulturę wyboru obrońcy? Czy wiadomo, co decyduje o udaniu się do tego a nie innego adwokata/radcy?
Z mojego doświadczenia wynika, że klienci wybierają konkretnego prawnika, bo ktoś im go polecił. Może powinnam też podkreślić, że znam sytuacje, kiedy oskarżony prosił o wyznaczenie mu konkretnego obrońcy z urzędu. Jeśli jest to możliwe i obiektywnie uzasadnione, sąd może takie wnioski uwzględniać, jednak nie ma takiego obowiązku. Zasadą jest wyznaczanie obrońców z urzędu według kolejności na posiadanej przez dany sąd alfabetycznej liście. W praktyce o imiennym powołaniu obrońcy decyduje zazwyczaj nie tyle sędzia, ile urzędnik sądowy, który – realizując dyspozycję sądu – wyznacza kolejnego adwokata bądź radcę prawnego z listy. Przy wyznaczeniu kolejnego obrońcy z urzędu urzędnik wyznaczy następnego imiennie radcę prawnego lub adwokata.
W praktyce większym problemem wydaje się obrona z urzędu w postępowaniu przygotowawczym. Zapewne część osób, które miałyby do niej prawo, może o tym nie wiedzieć lub nie umieć zareagować na pouczenie. Na ile ważny jest problem osób podejrzanych, czyli bez statusu podejrzanego z art. 313 par. 1 k.p.k.?
Z mojego doświadczenia wynika, że jeśli oskarżony dostaje pouczenie na piśmie, to zazwyczaj go nie czyta, a jeśli nawet czyta, to zwykle nie rozumie. Bądźmy szczerzy – szorstki, bardzo formalny język prawniczy nie zachęca do lektury i jest mało zrozumiały. W mojej praktyce radcy prawnego zdarzyło się, że przyszedł do mnie oskarżony z prawomocnym wyrokiem skazującym i pytaniem: „To co my, pani mecenas, możemy teraz zrobić?”. Z przykrością odpowiedziałam, że nic, bo sprawa nie nadawała się do kasacji. Żałowałam, że ten człowiek nie zdecydował się wcześniej na pomoc obrońcy, bo czytając akta sprawy, mogłam ocenić, że broniąc się sam, popełnił kilka poważnych błędów. Nawet nie starał się o wyznaczenie obrońcy z urzędu, choć w jego przypadku zostałby on prawdopodobnie wyznaczony. Jak mi tłumaczył, jakoś nie zrozumiał, że ma do tego prawo... Dlatego zachęcam nie tylko do zapoznawania się z doręczanymi pouczeniami pisemnymi, ale przede wszystkim do kontaktu z prawnikiem na jak najwcześniejszym etapie postępowania, choćby tylko po to, aby zrozumieć, w jakiej sytuacji prawnej się znajdujemy, jakie są nasze prawa i obowiązki i co nam– mówiąc kolokwialnie – grozi.
Warto tu wskazać kilka podstawowych spraw. Podejrzany to osoba, której postawiono zarzut popełnienia przestępstwa. Od tego momentu przysługuje mu prawo ubiegania się o obrońcę z urzędu. Tymczasem już wcześniej wobec tak zwanej osoby podejrzanej mogą być podejmowane przez organy ścigania różne działania prawne. Może być na przykład przesłuchana w charakterze świadka, może być przeprowadzone u niej przeszukanie, może być poddana oględzinom, można pobrać od niej materiał genetyczny. W takich przypadkach, zgodnie z kodeksem postępowania karnego, osoba ta nie może korzystać z pomocy obrońcy, możliwe jest jednak ustanowienie profesjonalnego pełnomocnika, czyli takiego quasi-obrońcy, a także wyznaczenie pełnomocnika z urzędu. Słabością tego rozwiązania jest wprawdzie fakt, że prokurator lub sąd może nie dopuścić pełnomocnika do udziału w czynności, jeśli uzna, że nie jest to konieczne do ochrony interesów osoby podejrzanej, co w praktyce zdarza się rzadko. Oczywiście taki pełnomocnik w przyszłości, w razie postawienia zarzutów, może stać się obrońcą, także z urzędu.
Jak pisał niedawno w „Prawniku” mec. Radosław Baszuk, mamy w Polsce problem z implementacją dyrektywy o dostępie do obrońcy. Na ile przekłada się to na realizację prawa do obrony? Czy zna pani przypadki utrudniania kontaktu z obrońcą?
Pan mec. Baszuk słusznie zwraca uwagę na to, że na gruncie przepisów kodeksu postępowania karnego nie jest możliwe ustanowienie obrońcy dla osoby podejrzanej, a wobec takiej osoby mogą być już podejmowane działania przez organy ścigania, o czym mówiłam wcześniej. W tym zakresie rzeczywiście trudno mówić o skutecznej implementacji dyrektywy.
Natomiast w moim przekonaniu największym utrudnieniem dla obrońcy jest zastrzeżenie kontroli korespondencji tymczasowo aresztowanego i zastrzeżenie obecności osoby wskazanej przez prokuratora przy kontaktach takiego podejrzanego z obrońcą. Zazwyczaj te pierwsze rozmowy mają największe znaczenie dla skutecznej obrony. Ograniczenie, o którym mowa, może trwać przez 14 dni, ale i tak może zaważyć to na skuteczności obrony. W takich przypadkach zazwyczaj doradzam oskarżonym, żeby odmówili składania wyjaśnień, do czasu uzyskania możliwości nieskrępowanego kontaktu z obrońcą.
Jak więc jest naprawdę? Możemy spać spokojnie? Polska gwarantuje prawo do obrony?
Na razie gwarantuje, choć nie w optymalnym stopniu. Zobaczymy, co będzie w przyszłości. Wystarczy inaczej interpretować nieostry art. 78 par. 1 k.p.k. i o obrońcy z urzędu będzie można tylko pomarzyć.
Największym utrudnieniem dla obrońcy jest zastrzeżenie kontroli korespondencji tymczasowo aresztowanego i zastrzeżenie obecności osoby wskazanej przez prokuratora przy kontaktach takiego podejrzanego z obrońcą. Zazwyczaj to pierwsze rozmowy mają największe znaczenie dla skutecznej obrony
Z mojego doświadczenia wynika, że klienci wybierają konkretnego prawnika, bo ktoś im go polecił. Znam sytuacje, kiedy oskarżony prosił o wyznaczenie mu konkretnego obrońcy z urzędu. Jeśli jest to możliwe i obiektywnie uzasadnione, sąd może takie wnioski uwzględniać