Ułatwienia, jakie ustawodawca stworzył w elektronicznym postępowaniu upominawczym (dalej: epu), wykorzystywane są przez wierzycieli wtórnych w celu dochodzenia roszczeń przedawnionych lub takich, które są wątpliwe np. z powodu braku dokumentacji. Na problem ten zwrócił uwagę rzecznik praw obywatelskich.
W wystąpieniu skierowanym do ministra sprawiedliwości Adam Bodnar podkreśla, że docierają do niego liczne sygnały od obywateli, jak i od rzeczników konsumentów dotyczące niepokojącej praktyki stosowanej przede wszystkim przez firmy windykacyjne. Polega ona na występowaniu przez nie do e-sądu o wydanie nakazu zapłaty, a gdy strona pozwana wniesie sprzeciw, firmy te po prostu odstępują od dalszego prowadzenia sporu. Jak pisze RPO, „częstą sytuacją jest nieuzupełnianie przez powoda braków pisma procesowego, a w konsekwencji umorzenie postępowania przez sąd rozpoznający sprawę (...)”.
Takiemu wnoszeniu pozwów „na próbę” sprzyjają przepisy zawierające wiele ułatwień dla wszczynających spór w ramach epu. Należy do nich m.in. brak obowiązku dołączenia do pozwu dowodów stanowiących podstawę powództwa. Pełnomocnik nie musi również załączać udzielonego mu pełnomocnictwa. Co więcej, opłata w epu jest dużo niższa niż w zwykłym postępowaniu – wynosi jedynie 1/4 opłaty stosunkowej.
RPO podkreśla, że jego zdaniem w epu zachwiana została równowaga między stronami procesu. Niemający wystarczających argumentów prawnych powód może bez żadnych negatywnych konsekwencji wycofać się z postępowania, nie uzupełniając po prostu braków pozwu. W takiej sytuacji sąd jedyne, co może zrobić, to umorzyć postępowanie. A to z kolei oznacza, że strona pozwana zostaje pozbawiona możliwości uzyskania orzeczenia sądowego, które byłoby zgodne z jej interesem, czyli oddalenia powództwa. Przez to nadal istnieje zagrożenie, że jej wierzytelność zostanie znów odsprzedana kolejnemu wierzycielowi wtórnemu, który po raz kolejny będzie próbował uzyskać nakaz zapłaty.
„W związku z powyższym powstaje wątpliwość, czy elektroniczne postępowanie upominawcze jest właściwą drogą do dochodzenia należności przez wierzycieli – profesjonalistów, posiadających wobec konsumentów roszczenia o charakterze masowym” – zastanawia się Bodnar. I zwraca się do ministra m.in. z prośbą o rozważenie zasadności dokonania odpowiednich zmian w przepisach regulujących epu, w kierunku, który zapewniłby większą równowagę stron procesu oraz zwiększył ochronę praw konsumentów.