Adam Bodnar zwraca uwagę, że przypadki agitacji w czasie "prekampanii" są od lat związane z polskim życiem politycznym. Liczne przykłady takiej agitacji miały miejsce przed wyborami samorządowymi, wyborami do Sejmu i Senatu, prezydenckimi czy wyborami do Parlamentu Europejskiego. RPO wskazuje, że działania te wynikają m.in. z zamiaru ominięcia limitów wydatków i procedur zapewniających jawność finansowania kampanii wyborczych, a przez to osiągnięcia przewagi nad innymi kandydatami oraz ugrupowaniami.
Rzecznik dostrzega negatywny efekt tego typu politycznej działalności.
- W moim przekonaniu jest to problem mający duże znaczenie dla zapewnienia przestrzegania zasady równości szans kandydatów i komitetów wyborczych, wywierający negatywny wpływ na uczciwość i przejrzystość życia publicznego – czytamy w piśmie skierowanym do Roberta Mamątowa, Przewodniczącego Komisji Praw Człowieka, Praworządności i Petycji Senatu RP.
Dodaje również, że zjawisko „prekampanii wyborczej” negatywnie wpływa na zasadę równości szans kandydatów i komitetów wyborczych, a także na zasadę jawności finansowania kampanii wyborczych.
- W szczególności różne podmioty mogą promować osoby, ugrupowania polityczne i ich programy (choć jeszcze formalnie - nie kandydatów i komitety) w okresie przed formalnym rozpoczęciem kampanii wyborczej. Działania takie odbywają się tymczasem poza kontrolą organów wyborczych – pisze Adam Bodnar.
RPO wskazuje, że w obecnym ustawodawstwie istnieje luka odnosząca się do tego typu działań, co pociąga za sobą trudność w ich zidentyfikowaniu oraz skutecznym przeciwdziałaniu. Głównym problemem jest rozróżnienie granicy pomiędzy legalną działalnością informacyjną i promocyjną podmiotu a niedozwoloną agitacją jeszcze przed rozpoczęciem kampanii. – Działania takie znajdują się faktycznie poza kontrolą organów wyborczych i nie mogą powodować skutecznych sankcji z ich strony – zwraca uwagę rzecznik.
Na problem „prekampanii” zwracała już wcześniej uwagę Państwowa Komisja Wyborcza. Brak konkretnych przepisów regulujących tę materię powoduje, że jedynymi środkami oddziaływania na naruszenia prawa są oświadczenia i apele. Jak można łatwo się domyślić, bywają one nieskuteczne. PKW podkreśla także, że jako organ wyborczy nie ma również odpowiednich zasobów finansowych, aby skutecznie angażować się w tego typu działalność.