Urzędnicy nie będą jednak mieli prawa odmówić dostępu do informacji publicznej ze względu na uporczywe składanie wniosków. Maciej Wąsik, zastępca ministra koordynatora ds. służb specjalnych, zapowiedział wczoraj uwzględnienie części uwag złożonych w trakcie konsultacji projektu ustawy o jawności życia publicznego.
Wśród ponad 100 opinii opublikowanych w poniedziałek na stronach Rządowego Centrum Legislacyjnego zdecydowanie przeważają uwagi negatywne. Nie brakuje takich, w których wprost stwierdzono, że nowa ustawa, wbrew przedstawianym intencjom, nie tylko nie poprawi, ale wręcz utrudni dostęp do informacji publicznej. Tak chociażby ocenił proponowane przepisy rzecznik praw obywatelskich dr Adam Bodnar.
Jak zapowiedział jednak na wczorajszym spotkaniu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Maciej Wąsik, część zgłoszonych uwag zostanie uwzględniona w dalszych pracach nad projektem.
– Jedną z większych zmian w stosunku do przedstawionych propozycji jest usunięcie przepisu dotyczącego odmowy udostępnienia informacji, gdy wniosek, zdaniem urzędnika, jest uporczywy. Mieliśmy w związku z tym przepisem wiele obaw, gdyż mógł on stanowić as z urzędniczego rękawa w przypadku, gdy nie ma podstaw prawnych, by odmówić dostępu z innych powodów. Przepis ten uderzyłby przede wszystkich w dziennikarzy, aktywistów i organizacje pozarządowe – ocenia Krzysztof Izdebski, dyrektor programowy Fundacji ePaństwo, który uczestniczył w poniedziałkowym spotkaniu.
Oczywiste jest, że organizacje pozarządowe, zwłaszcza te, których celem jest poszerzenie zakresu jawności życia społecznego, kierują do administracji publicznej wiele wniosków o udostępnienie informacji publicznej. Już tylko z tego powodu urząd mógłby im odmówić dostępu do informacji publicznej. Dlatego zapowiedź wykreślenia tej regulacji przywitano z powszechną ulgą.
Podobnie jak kolejną deklarację – rezygnację ze wstępnej opłaty związanej z dodatkowymi kosztami udostępnienia informacji publicznej. Pierwotnie zakładano, że jeśli wnioskodawca jej nie uiści, to urząd będzie mógł odmówić udzielenia informacji. Taka konstrukcja była powszechnie krytykowana jako sprzeczna z konstytucją.
W opinii stowarzyszenia Sieć Obywatelska Watchdog Polska udostępnianie informacji jest podstawowym obowiązkiem władz publicznych gdyż Polska jest demokratycznym państwem prawa (art. 2 konstytucji RP), gwarancje tego są też zawarte w art. 61 ustawy zasadniczej. „Z tego powodu udostępniania informacji nie można traktować jako usługi, którą należy uprzednio opłacić” – napisano.
Zgodnie z zapowiedzią, pozostawiona ma zostać obecna regulacja, zgodnie z którą urząd może obciążyć wnioskodawcę opłatą, ale jej niewniesienie nie będzie dawało prawa do odmowy udostępnienia informacji publicznej.
– Kolejną uwzględnioną przez autorów projektu propozycją jest wprowadzenia tzw. śladu legislacyjnego, czyli informacji kto i na jakim etapie procesu legislacyjnego tworzył lub miał wpływ na projektowane przepisy. Tu zabrakło jednak szczegółowych informacji, jak konkretnie zostanie uregulowana ta kwestia – zauważa Krzysztof Izdebski.
Maciej Wąsik zapowiedział również, że – poza wyjątkami – utrzymane zostanie prawo do odmowy udostępnienia informacji o postępowaniu administracyjnym ze względu na ochronę danych osobowych jego uczestników. Pierwotnie zakładano, że nie będzie to stało na przeszkodzie jawności. Skrytykowała to Fundacja Panoptykon, pokazując na przykładach, jak głęboką ingerencję w prywatność mogłoby to stanowić.
„Jako przykłady można wskazać np. decyzje o zmianie nazwiska, odmowie wydania pozwolenia na broń z uwagi na cechy psychiczne danej osoby, czy też decyzje generalnego inspektora ochrony danych osobowych zawierające informacje na temat sfery prywatnej adresata decyzji i jej naruszenia” – napisała w swej opinii do projektu.
Wśród zapowiedzianych nowości jest również rozszerzenie katalogu instytucji zobowiązanych do udzielenia informacji publicznej o spółdzielnie mieszkaniowe. Może to budzić zdziwienie ze względu na fakt, że nie są to instytucje stricte publiczne, z drugiej jednak strony pod adresem ich zarządów często pojawia się zarzut działania w tajemnicy nawet przed samymi spółdzielcami.