Niedopuszczalna jest sytuacja, w której osoba fizyczna ponosi odpowiedzialność za zobowiązanie podmiotu, jeśli nie jest już z nim związana. Warunkiem jednak jest, by była ona pozbawiona prawa do obrony swych racji w sądzie.
Stwierdził tak Trybunał Konstytucyjny we wczoraj wydanym wyroku. Uznał tym samym art. 7781 kodeksu postępowania cywilnego – w pewnym uznawanym dotychczas zakresie – za niezgodny z art. 45 ust. 1 i art. 77 ust. 2 konstytucji.
Sprawa zawisła przed trybunałem na pozór wydaje się skomplikowana. Takich przypadków jest jednak w praktyce wiele. Otóż skarżąca była wspólniczką w jednej ze spółek jawnych. Wspólnicy pod koniec 2012 r. zdecydowali się na przekształcenie podmiotu w inny twór – spółkę komandytowo-akcyjną. Skarżąca postanowiła wówczas zbyć swoje akcje, rozstała się z podmiotem. Na początku 2013 r. do jednego z sądów wpłynął jednak pozew przeciwko spółce jawnej o zapłatę. Wydany został nakaz zapłaty, a w ślad za tym wierzyciel wniósł o nadanie klauzuli wykonalności wobec wspólników na mocy art. 7781 k.p.c. Przepis ten stanowi bowiem, że tytułowi egzekucyjnemu wydanemu przeciwko spółce jawnej, spółce partnerskiej, spółce komandytowej lub spółce komandytowo-akcyjnej sąd nadaje klauzulę wykonalności przeciwko wspólnikowi, jeżeli egzekucja przeciwko spółce okaże się bezskuteczna lub wiadomo, że taka będzie. Wspólnicy odpowiadają zaś całym swoim majątkiem za zobowiązania spółki.
Rzecz w tym, że w związku z przekształceniem podmiotu skarżąca nawet nie wiedziała o toczącym się postępowaniu. Nikt jej o tym nie poinformował. O sprawie dowiedziała się dopiero, gdy zażądano od niej pieniędzy. Stwierdziła, że się na to nie godzi. Ostatecznie więc skierowała skargę do Trybunału Konstytucyjnego.
– To bardzo specyficzny przypadek. Można powiedzieć, że skarżąca została pozbawiona prawa do sądu ex post. Nie była uczestnikiem postępowania aż do jego zakończenia, zaś stała się nim później wskutek nadania klauzuli wykonalności – wyjaśniał wczoraj sędzia sprawozdawca Piotr Tuleja. Najczęściej gdy dochodzi do ograniczenia prawa do sądu, wynika to z jasnego wskazania przez ustawodawcę. Rzadko kiedy przesądza o tym stan faktyczny.
Trybunał Konstytucyjny uznał, że taka sytuacja jest z perspektywy gwarancji obywatelskich niedopuszczalna. Artykuł 45 ust. 1 konstytucji stanowi, że każdy ma prawo do sprawiedliwego i jawnego rozpatrzenia sprawy bez nieuzasadnionej zwłoki przez właściwy, niezależny, bezstronny i niezawisły sąd. Artykuł 77 ust. 2 ustawy zasadniczej z kolei określa, że żadna ustawa nie może nikomu zamykać drogi sądowej dochodzenia naruszonych wolności lub praw.
Do tego by zaś doszło, gdyby uznać, że rozszerzona klauzula wykonalności może być zastosowana do byłych wspólników, którzy nie mieli szansy się dowiedzieć o toczącym się postępowaniu.
Wyrok trybunału to bez wątpienia doskonała informacja dla byłych wspólników spółek osobowych. Kiepska zaś dla wierzycieli. Doświadczenie pokazuje, że wielokrotnie łatwiej było wyegzekwować wierzytelność od osób fizycznych niż podmiotów prawa handlowego.
Trybunał poczynił jednak dwa istotne zastrzeżenia. Przede wszystkim zaznaczył, że mamy do czynienia z wyrokiem interpretacyjnym. Czyli nie jest wcale tak, że uchylony zostaje art. 7781 k.p.c. Tylko przepis nie może być interpretowany w ten sposób, że umożliwia sądowi nadanie klauzuli wykonalności przeciwko byłemu wspólnikowi spółki osobowej za jej zobowiązania, w tym przeciwko osobie o statusie byłego wspólnika już w momencie, gdy zawisła sprawa, w której wydany został tytuł wykonawczy.
Po drugie, sprawa dotyczyła ograniczenia prawa do sądu. A to oznacza, że chodzi jedynie o przypadki osób, które nie były wspólnikami już w chwili rozpoczęcia postępowania sądowego. W mocy dalej pozostaje art. 31 ust. 2 kodeksu spółek handlowych. Pozwala on na pozwanie zarówno spółki, jak i jej wspólników. Tak obecnych, jak również byłych.
ORZECZNICTWO
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 3 października 2017 r., sygn. akt SK 31/15