Adwokat, przeciwko któremu toczy się postępowanie karne, ma o tym informować dziekana. W przeciwnym razie ryzykuje wszczęcia dyscyplinarki.
Adwokat, przeciwko któremu toczy się postępowanie karne, ma o tym informować dziekana. W przeciwnym razie ryzykuje wszczęcia dyscyplinarki.
Wprowadzenia takiego rozwiązania do kodeksu etyki adwokackiej chce rzecznik dyscyplinarny adwokatury mec. Ewa Krasowska. Czy do tego dojdzie, przekonamy się już 21 stycznia, kiedy to odbędzie się posiedzenie plenarne Naczelnej Rady Adwokackiej.
Wyspowiadaj się
Projekt, który został skierowany na plenum, zakłada zmianę w art. 66 kodeksu i dodanie do niego jednego punktu. Zgodnie z nim: „Adwokat, któremu w toczącym się przeciwko niemu postępowaniu karnym przedstawiono zarzut, ma obowiązek niezwłocznie o tym fakcie powiadomić dziekana ORA właściwego dla siedziby zawodowej adwokata”.
Regulacja ta ma stanowić odpowiedź na aferę łódzką. W grudniu 2016 r. okazało się, że kilkudziesięciu adwokatów z tej izby załatwiało sobie fałszywe zwolnienia u zaprzyjaźnionej z tamtejszą palestrą lekarki.
„Szybka reakcja, która pozwoli wyprzedzić doniesienia medialne i wskazać na sprawność adwokatury, w tym postępowania dyscyplinarnego, powinna stanowić zasadę naszego działania. Każdy adwokat jest obowiązany współdziałać dla dobra adwokatury, adwokat zaś to zawód zaufania publicznego” – czytamy w piśmie Ewy Krasowskiej do prezydium NRA.
Z powyższego dokumentu, jak i treści zaproponowanych zmian płynie zaskakująca konstatacja: część władz samorządu adwokackiego chce, by członkowie palestry sami na siebie donosili. – Ten projekt uchwały stoi w sprzeczności nie tylko z przepisami procedury karnej, ale wprost narusza konstytucyjną zasadę prawa do obrony, która zawiera w sobie z kolei prawo do nieobciążania siebie – zauważa Łukasz Chojniak, były rzecznik dyscyplinarny ORA w Warszawie.
Adwokat przed dylematem
W opinii mec. Chojniaka propozycja sprowadza się de facto do nałożenia na adwokatów obowiązku doniesienia na siebie, co z kolei będzie prowadziło do wszczęcia postępowania dyscyplinarnego.
– No bo co ma zrobić dziekan, który otrzyma od adwokata informację, że przedstawiono mu zarzuty? Jest oczywiste, że musi ją przekazać rzecznikowi dyscyplinarnemu, sam bowiem nie ma kompetencji, by ocenić sprawę. Rzecznik natomiast w reakcji na informacje będzie musiał wszcząć postępowanie i sprawę wyjaśnić – zwraca uwagę mec. Chojniak.
Tak więc adwokat, który ma postepowanie w prokuraturze – jeśli komentowany przepis wejdzie w życie – stanie przed wyborem: poinformować władze i sprowadzić sobie na głowę postępowanie dyscyplinarne albo nic nie powiedzieć i... również mieć dyscyplinarkę. Nic więc dziwnego, że członkowie NRA wypowiadają się dość sceptycznie o projekcie uchwały.
– Mam kłopot z oceną tej propozycji. Adwokaci nie powinni być zobowiązani do donoszenia na siebie samych. To raczej organy ścigania powinny dostrzegać potrzebę informowania samorządu adwokackiego o wszczęciu postępowania wobec członków palestry. I w tym też kierunku powinny zmierzać działania adwokatury – komentuje sprawę prof. Maciej Gutowski, dziekan ORA w Poznaniu. – Dzięki temu nie będziemy stawiali adwokatów przed schizofrenicznym wyborem, czy mają ponosić odpowiedzialność dyscyplinarną za niedoniesienie na siebie, czy za czyn objęty postępowaniem karnym. To zresztą nie będzie skuteczne, gdyż wymusza kalkulację, za co lepiej odpowiadać. Poza tym przesadna regulacja zasad etyki jest niedobra, gdyż one obowiązują niezależnie od ich zapisania w zbiorze i tworzą się przez lata – dodaje.
Zdaniem mec. Chojniaka to rzecznik dyscyplinarny adwokatury powinien pozostawać w stałym kontakcie z prokuraturami i sądami – jeśli widzi taką potrzebę – i sprawdzać, czy przeciwko adwokatom toczą się postępowania. – To oczywiście wymaga trochę pracy, ale nie jest to przecież wysiłek podejmowany pro bono. Nie zapominajmy też, że rzecznik dysponuje zapleczem administracyjnym – podkreśla mec. Chojniak.
Instrument wsparcia
Adwokat Mikołaj Pietrzak, dziekan ORA w Warszawie, na pytanie, czy adwokat powinien mieć obowiązek powiadomienia o tym, że wszczęto wobec niego postępowanie karne, odpowiada natomiast, że z całą pewnością tak. – Nie informuje on przecież o tym, że popełnił przestępstwo, i nie jest to autodenuncjacja. Adwokaci wykonują zawód zaufania publicznego i muszą dbać o swoją wiarygodność. Samorząd jest natomiast powołany do tego, by dbać o wysoki standard wykonywania zawodu. Jeżeli władze adwokatury i władze izby dowiadują się dopiero z prasy o postawieniu zarzutów, nie mają możliwości podjęcia stosownych kroków. To naraża na szwank zaufanie publiczne, jakim powinna cieszyć się adwokatura – zaznacza mec. Pietrzak.
W jego ocenie konstytucyjne prawo do obrony nie jest tu w żaden sposób zagrożone. – Propozycja zmian w kodeksie etyki nie sprowadza się do tego, by adwokat informował samorząd o swoim czynie i przyznawał się do jego popełnienia. Ma jedynie wskazać, że dany organ wszczął w stosunku do niego postępowanie, co w ogóle nie rozstrzyga o winie adwokata, a daje samorządowi możliwość – jeżeli okoliczności to uzasadniają – podjęcia bądź działań dyscyplinarnych, bądź interwencji w obronie adwokata, przed wykorzystywaniem postępowania karnego jako nacisku na niego – podnosi mec. Pietrzak.
To, że adwokat powinien pozostawać w kontakcie ze swoim dziekanem, gdy stanie się adresatem niesprawiedliwych zarzutów, jest również oczywiste dla adwokata Zbigniewa Krügera z kancelarii Krüger & Partnerzy. – W wielu sprawach informacja o postawionych zarzutach jest potrzebna, by nasze organy mogły się podjąć ochrony ważnych dla adwokatury wartości, takich jak tajemnica adwokacka. Były przecież przypadki stawiania adwokatom zarzutów, np. w związku z odmową złożenia zeznań, których złożenie naruszałoby tę tajemnicę. Była też słynna sprawa adwokata Jacka Dubois, który został uniewinniony, a sąd na akcie oskarżenia nie zostawił suchej nitki. To przypadki, gdy zostały postawione zarzuty, ale z punktu widzenia zasad etyki adwokackiej nie można mówić o jakimkolwiek przewinieniu – podnosi prawnik.
W jego ocenie jednak to, że rzecznik dyscyplinarny adwokatury odwołuje się do kazusu łódzkiego, nie jest najszczęśliwszym posunięciem. – Adwokatura powinna wspierać swoich członków przed niesłusznymi oskarżeniami. Ale oczywiste jest to, że adwokat, który faktycznie dopuścił się przewinienia, nie będzie zainteresowany informowaniem o tym swojego samorządu. Dlatego też wprowadzanie tego przepisu nie ma sensu. Tym bardziej że będzie on prowadził do samooskarżania, a tego samorząd od adwokatów wymagać nie może – podkreśla mec. Zbigniew Krüger.
/>
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama