Zamiast dwóch stawek jedna, 10-procentowa. Minimalna opłata obniżona do 100 zł. Takie zmiany w egzekucji przewiduje nowa ustawa o kosztach komorniczych.
Dziś stawki opłat reguluje ustawa o komornikach sądowych i egzekucji (Dz.U. z 2015 r. poz. 790 ze zm.) i uzależnia je od sposobu prowadzenia egzekucji. I tak w przypadku świadczeń pieniężnych komornik pobiera 15 proc. wartości dochodzonego długu, jednak nie mniej niż 1/10 i nie więcej niż trzydziestokrotność przeciętnego miesięcznego wynagrodzenia. Jeśli egzekucja była prowadzona z rachunku bankowego, wynagrodzenia za pracę, świadczenia z ZUS, KRUS, zasiłków, dodatków czy stypendiów, opłata wynosi już 8 proc., ale mniej niż 1/20 przeciętnej pensji i nie więcej niż jej dziesięciokrotność.
Uproszczenie stawek
Projekt nowej ustawy o kosztach komorniczych, który trafił właśnie do konsultacji społecznych i uzgodnień międzyresortowych, wprowadza (w przypadku egzekucji świadczeń pieniężnych) opłatę stosunkową na poziomie 10 proc. wartości wyegzekwowanego świadczenia. Jednak dobrowolne i szybkie wpłaty będą premiowane (patrz infografika).
W przypadku umorzenia postępowania na wniosek wierzyciela lub z powodu jego bezczynności to już nie dłużnik, lecz wierzyciel poniesie koszty (5 proc. wartości długu). Chyba że ten wykaże, że spłata długu (skutkująca wnioskiem o umorzenie postępowania) nastąpiła po wszczęciu egzekucji – wówczas opłatą będzie obciążony dłużnik. Jeśli zaś wniosek o umorzenie postępowania zostanie zgłoszony przed doręczeniem dłużnikowi zawiadomienia o wszczęciu egzekucji, opłata wyniesie 100 zł.
Na tyle samo zastała określona minimalna opłata stosunkowa (dziś to 5 lub 10 proc. przeciętnej pensji). Maksymalna, zgodnie z projektem, nie będzie mogła być wyższa niż 50 tys. zł. Ministerstwo w ogóle zrezygnowało z powiązania opłat ze średnią pensją. „Brak jest racjonalnych podstaw, aby opłaty komornicze z roku na rok rosły wraz ze wzrostem wynagrodzeń w gospodarce. Prowadzi to bowiem do sytuacji, w której wysokość opłaty egzekucyjnej nie jest uzależniona od daty, w której komornik podejmuje czynności, lecz zależy od daty, w której komornik formalnie ustala jej wysokość” – czytamy w uzasadnieniu projektu.
Nowe stawki opłat egzekucyjnych / Dziennik Gazeta Prawna
Co więcej, w przypadku niecelowego wszczęcia postępowania lub wskazania we wniosku egzekucyjnym osoby niebędącej dłużnikiem komornik będzie mógł obciążyć wierzyciela 10-proc. opłatą. W ten sposób MS chce wyeliminować sytuacje, w których wierzyciele (świadomie bądź z powodu nierzetelności) wskazują nieprawidłowy adres dłużnika, doprowadzając do podjęcia czynności egzekucyjnych wobec osób, które ze sprawą nie mają nic wspólnego.
Nowy model finasowania egzekucji nie podoba się komornikom. Zdaniem Krajowej Rady Komorniczej wprowadzenie jednej 10-proc. stawki co do zasady byłoby słuszne, gdyby nie było możliwości ich obniżenia do 5 i 3 proc.
Tania egzekucja
– Wprowadzenie 3-proc. stawki jest wręcz demoralizujące i będzie sprzyjać powstawaniu zatorów płatniczych. Opłaty egzekucyjne służą nie tylko pokryciu wydatków związanych z działalnością egzekucyjną. Ich wysokość musi też motywować dłużników do regulowania zobowiązań, a wierzycieli nie narażać na wszczynanie egzekucji, która nie przyniesie efektu – krytykuje Rafał Fronczek, prezes KRK. – Tymczasem u nas doprowadzimy do sytuacji, w której koszty zastępstwa procesowego w postępowaniu egzekucyjnym mogą być wyższe niż opłata egzekucyjna. Na przykład przy wierzytelności w wysokości 1501 zł i przeprowadzeniu skutecznej egzekucji opłata wyniesie 150 zł, a minimalne koszty zastępstwa prawnego 225 zł – wskazuje komornik. I dodaje, że już teraz obowiązujące stawki są niższe niż np. w Czechach (15 proc. do kwoty ok. 500 tys. zł długu, 10 proc. do 6,8 mln zł, 5 proc. do 8,5 mln zł i 1 proc. do kwoty 41 mln zł) lub na Słowacji (20 proc., ale nie mniej niż ok. 140 zł i nie więcej niż ok. 141 tys. zł).
– Im dłużej dłużnik będzie zwlekał z uregulowaniem należności, tym większe odsetki zapłaci. Nowe stawki nie powodują więc zachęty do przedłużania momentu spłaty wierzytelności – odpowiada dr Rafał Reiwer z Ministerstwa Sprawiedliwości. Dodaje, że mowa o tych dłużnikach, którzy będą współpracować z komornikiem i niezwłocznie wypełnią swoje zobowiązania. – Pamiętajmy też, że wszczęcie egzekucji nie wiąże się wyłącznie z koniecznością poniesienia opłaty egzekucyjnej. Wierzyciel ma prawo do zwrotu wydatków w toku egzekucji i kosztów zastępstwa prawnego – zauważa Reiwer. Przypomina, że adwokat z uzyskiwanego wynagrodzenia musi pokryć ponoszone przez siebie wydatki, a komornicy mają ustawowo zagwarantowany zwrot niemal wszystkich wydatków ponoszonych w związku z prowadzeniem postępowania egzekucyjnego.
– Nie ma powodów, aby twierdzić, że opłaty dla komorników muszą być wysokie, zwłaszcza za prostą czynność w postaci przyjęcia pieniędzy od dłużnika, który dobrowolnie spłaca dług w ciągu dwóch tygodni od wszczęcia egzekucji. Ostatnio komornicy sami prowadzili przecież akcję pod hasłem „Nie unikaj komornika”. My tymi przepisami dajemy narzędzia do wcielenia go w życie. Dłużnik wreszcie dostanie impuls, żeby szukać komornika i regulować długi. Nie może też nam umknąć fakt, że komornik w tej koncepcji opłat oczywiście nie będzie musiał czekać, aż dłużnik zdecyduje się przyjść i zapłacić. Przecież dokona zajęcia wynagrodzenia za pracę czy też elektronicznego zajęcia rachunku bankowego. Wtedy za wykonaną pracę pobierze opłatę 10 proc. – zaznacza dr Reiwer.
Z analizy PwC przygotowanej na zlecenie KRK wynika, że obniżenie opłat w największym stopniu dotknie najmniejsze kancelarie oraz te, które prowadzą od 3 do 5 tys. spraw rocznie (spadek przychodów o 21 proc.). Zdaniem KRK dojdzie do zapaści egzekucji, a pracę stracić może nawet 10 tys. osób.
Zdaniem MS obawy komorników są przesadzone i nieadekwatne do nowego systemu, „w którym komornik ma być funkcjonariuszem publicznym, a nie biznesmenem”.