System zamówień obsługi prawnej przez Skarb Państwa jest niespójny. Wskazywaliśmy na to już wielokrotnie na łamach DGP. Podkreślaliśmy, że patologiczne jest istnienie dwóch zupełnie innych rynków, na których zatrudnia się prawników z pieniędzy publicznych.
Pierwszego, działającego według zasad rynkowych i dobrowolnych, na którym ustala się: wynagrodzenia prawników w spółkach Skarbu Państwa i pensje prawników w ministerstwach, sądach i prokuraturach i w Prokuratorii Generalnej. Drugiego, działającego według zasad nierynkowych i przymusowych, na którym zamawia się obsługę spraw z urzędu, na którym prawnik – z uzasadnieniem wątpliwym w świetle konstytucyjnej zasady wolności pracy i działalności gospodarczej (art. 65 i 20 ustawy zasadniczej) – zmuszany jest do pracy pod sankcjami dyscyplinarnymi i karami pieniężnymi nakładanymi przez sąd.
Dobrze, że dostrzeżono problem nieefektywnego systemu obsługi spółek Skarbu Państwa i zapowiedziano jego zmianę. Systemu opartego na niejasności kryteriów zamówień usług, pozwalających na zbyt dużą dowolność doboru prawników oraz wysokości ich wynagrodzenia. Powodującego w efekcie, że „zupełnym przypadkiem” usługi te świadczyli często ci, którzy byli związani z politycznym zapleczem osób wykonujących w tych spółkach prawo głosu. Szkoda natomiast, że zamiast sięgnąć po rozwiązania istniejące na rynku, znów chce się budować rozwiązania nowe, zupełnie od podstaw, o których już dziś wiadomo, że będą niezwykle kosztowne, a oparte są na założeniach przestarzałych, nieefektywnych. I nieracjonalnych.
Pomysł, by Prokuratoria Generalna zajęła się obsługą prawną spółek Skarbu Państwa, to budowa systemu od nowa, według zasad przeczących istocie powstania tych spółek. Powstanie spółek działających według reguł prawa handlowego, w których Skarb Państwa wykonywałby jednie uprawnienia z akcji, zaś zarządzanie tymi podmiotami przekazane zostaje profesjonalnym menedżerom, było wyrazem odejścia od nieefektywnego zarządczo i kosztowo systemu zarządzania urzędniczego. Dziś wiadomo, że pomysł ten zadziałał, choć nie w pełni, o czym przekonuje mechanizm natychmiastowego wzrostu ceny akcji w momencie, w którym akcje skomercjalizowanej spółki Skarbu Państwa obejmuje inwestor prywatny. Natychmiastowa reakcja rynku, powodująca wzrost kursu akcji od kilkunastu do kilkudziesięciu procent, jest żywym dowodem na to, jak błędne jest socjalistyczne założenie, że własność państwowa i zarządzanie państwowe są lepsze od prywatnego.
Radcowie Prokuratorii Generalnej nie posiadają w tej chwili właściwych kompetencji i doświadczenia w zakresie obsługi spółek prawa handlowego. Ich profil działalności to obsługa procesów sądowych. Czy mogą się nauczyć? Oczywiście. Czy można strukturę Prokuratorii rozbudować, zatrudniając nowych w ramach nowo utworzonej struktury? Niewątpliwie tak, choć koszty finansowe będą ogromne. Z jakim efektem? Spójrzmy na ZUS – on jest właśnie strukturą podobnych rozmiarów.
Tak się składa, że twórcy omawianego projektu przed laty podjęli decyzję o otwarciu rynku profesjonalnej pomocy prawnej, karmiąc zainteresowanych młodych prawników iluzją łatwego i opłacalnego zawodu. Te rzesze młodych adwokatów i radców prawnych działają dziś na rynku według trudnych reguł rynkowych, przez lata funkcjonowania nabyły odpowiednie kompetencje. To wobec tych młodych adwokatów oraz radców prawnych politycy mają dług do spłacenia. Zobowiązanie wynikające z obietnicy dania im szans na rozwijanie własnych kancelarii, prowadzenia własnego biznesu, w ramach którego wykonywać będą wolny zawód, na przyzwoitych, zagwarantowanych przez państwo warunkach. To właśnie im obiecano, skłaniając do poniesienia znaczących nakładów na edukację aplikacyjną, do wyrzeczeń przez te trudne lata zwieńczonych olbrzymim wysiłkiem finansowym i osobistym w toku budowy własnych kancelarii. A już dziś zagląda im w oczy zagrożenie utraty możliwości liniowego opodatkowania. Czy trzeba im rzucać dalsze kłody pod nogi? Czy młodzi, samodzielni adwokaci i radcowie prawni mają dziś porzucić to, co zbudowali, w nadziei zatrudnienia w nowo stworzonym urzędniczym zusopodobnym molochu? Z wolnego zawodu przejść na urzędnika?
A wystarczy stworzyć uczciwe kryteria zamówień na obsługę spółek Skarbu Państwa. Rozpisać warunki tak, by mogły je pozyskać małe kancelarie adwokackie, być może połączone w konsorcja młodych adwokatów i radców prawnych. Do rozważenia jest, czy w takich zamówieniach brałyby udział kancelarie lub ich konsorcja adwokatów i radców prawnych bezpośrednio i całkowicie samodzielnie, czy też zechciano by w tym zakresie skorzystać z pomocy organów samorządu adwokackiego radcowskiego. Osią konstrukcyjną tego systemu zamówień mogłyby być przepisy prawa zamówień publicznych lub założenia analogiczne – gwarantujące rynkowe, niewygórowane ceny usług i dostępność dla niedużych kancelarii.
Naprawdę nie potrafimy zrozumieć, dlaczego politycy – urzędnicy opłacani z pieniędzy publicznych, dla których dochód z podatków z prowadzonej przez innych działalności gospodarczej i zawodowej to jedyne źródło utrzymania, podejmują działania tak bardzo ekonomicznie nieuzasadnione. Dlaczego, zamiast pomóc funkcjonować swoim własnym wyborcom na tym trudnym prawniczym rynku, chcą tworzyć nowe nieefektywne struktury urzędnicze? Nie ma to sensu ani w płaszczyźnie jakości usług prawnych, ani kosztotwórczej, ani politycznej. Naprawdę warto ten pomysł jeszcze dopracować. Bo sama trafna diagnoza nie gwarantuje skuteczności leczenia. Potrzebna jest jeszcze dobra recepta. A ta chyba została źle napisana.