Biegły sporządził nierzetelną, krzywdzącą cię opinię? Świadek kłamał w twojej sprawie? Niestety, niewiele możesz zrobić, bo nie ty jesteś poszkodowanym. Posłowie mają jednak pomysł, jak to zmienić.
Pokrzywdzone dobra o charakterze ogólnym / DGP
W maju do Sejmu trafił poselski projekt zmian w kodeksie postępowania karnego. Zakłada on, że każda osoba, której prawa zostały naruszone, będzie mogła złożyć zażalenie na postanowienie prokuratora o odmowie wszczęcia śledztwa lub o jego umorzeniu.
Dziś może to zrobić jedynie ten, komu krzywda została wyrządzona bezpośrednio. Oznacza to, że tysiące osób pokrzywdzonych w wyniku fałszerstw, kłamliwych opinii biegłych czy nieprawdziwych zeznań świadków nie mogą skutecznie dochodzić sprawiedliwości.
Formalnie bowiem to nie przeciwko nim, lecz przeciwko abstrakcyjnym dobrom – wymiarowi sprawiedliwości czy wiarygodności dokumentów – działał sprawca.
– Obecna regulacja ogranicza prawo do sądu. Jest to niesprawiedliwe w stosunku do osób, które de facto są pokrzywdzone – ocenia prof. Piotr Kruszyński, karnista z UW.

Status na wagę złota

W takiej właśnie sytuacji znaleźli się państwo J. z Kołobrzegu. Udzielili adwokatowi pełnomocnictwa do reprezentowania ich we wszystkich instancjach sądowych. Ten – jak twierdzą – nie zawiadomił ich o terminie rozprawy apelacyjnej i sam na nią nie poszedł.
Następnie udał się do sądu i sfałszował znajdujące się w aktach sprawy pełnomocnictwo tak, żeby obejmowało umocowanie tylko do reprezentowania w pierwszej instancji.
– O wyroku sądu dowiedzieliśmy się dopiero po tym, jak przyszedł do nas komornik, żądając pieniędzy – mówi pani J.
Cała korespondencja szła bowiem na adres adwokata, który wziął wynagrodzenie, a potem nie odbierał telefonów. Małżeństwo straciło 25 tys. zł.
O popełnieniu fałszerstwa na ich szkodę powiadomili prokuraturę. W ciągu czterech lat ich sprawę trzykrotnie przesyłano z miejsca na miejsce.
– Prokuratura w Koszalinie odebrała sprawę prokuraturze w Sławnie, po czym zawiesiła postępowanie na pół roku. Okazało się bowiem, że adwokat, przeciwko któremu wystąpiliśmy, grał razem z prokuratorem nadzorującym to śledztwo w lidze bowlingowej.
Złożyliśmy więc doniesienie do CBA i sprawę przekazano prokuraturze okręgowej w Szczecinie, która umorzyła postępowanie – opowiada pokrzywdzona.
Małżeństwo złożyło zażalenie na umorzenie. Jednak sąd pozostawił je bez rozpoznania, uznając, że nie są uprawnieni do jego wniesienia. Zgodnie z prawem fałszerstwo jest bowiem przestępstwem przeciwko dokumentom, a nie przeciw osobie, która w jego wyniku poniosła straty.
– Wiele osób jest w podobnej sytuacji i nie może dochodzić swoich praw przed sądem – argumentuje posłanka Lidia Staroń (PO).
I dodaje, że zna przypadki, gdy biegli rzeczoznawcy majątkowi, wyceniając wartość nieruchomości, z której prowadzona jest egzekucja, sporządzają fałszywe opinie nieodpowiadające rzeczywistej wartości. W takiej sytuacji, choć biegły rzeczoznawca czy komornik popełnia przestępstwo, często faktycznie pokrzywdzeni nie są uznawani przez prokuratorów za pokrzywdzonych formalnie.
A tylko tacy mogą się odwoływać od decyzji śledczych.
– To powoduje, że ludzie czują się powtórnie pokrzywdzeni, także przez wymiar sprawiedliwości, który odmawia im realizacji ich praw – wyjaśnia Łukasz Chojniak, prawnik z Forum Obywatelskiego Rozwoju.



Odmowa na wstępie

Wszystko bowiem zależy od prokuratora.
– Znam przypadki, kiedy prokurator traktował daną osobę jako pokrzywdzoną, a potem arbitralnie odebrał jej ten status i nic nie można było z tym zrobić – wskazuje prof. Piotr Kruszyński. Właśnie w takiej sytuacji byli państwo J., którzy pierwotnie zarówno przez prokuraturę, jak i sąd byli traktowani jako pokrzywdzeni. Po trzech latach jednak ten status stracili.
– W ten sposób chroni się prokuratorów i adwokata, który sfałszował nasze pełnomocnictwo – podkreśla pani J.
Z odmową prokuratorów pokrzywdzeni spotykają się zwłaszcza przy przestępstwach przeciw wymiarowi sprawiedliwości czy wiarygodności dokumentów.
– Jeżeli prokuratura w takiej sytuacji odmawia wszczęcia postępowania, to co do zasady nie można na tę decyzję wnieść zażalenia, chyba że zawiadomienie złożyła instytucja państwowa, samorządowa lub społeczna – tłumaczy adwokat Rafał Rogalski.
Dodaje, że prokuratorzy często z tego korzystają i odmawiają przyznania statusu pokrzywdzonego, wyłączając tym samym możliwość działania w charakterze stron osobom, których prawa zostały naruszone.
Posłowie PO alarmują, że praktyka umarzania postępowania zaraz po jego wszczęciu powoduje, że nie ma kontroli sądowej takich rozstrzygnięć. Zwracają też uwagę na to, że ustalenie kręgu pokrzywdzonych następuje zwykle w dalszym toku postępowania, na wstępie zaś organ bada, czy w ogóle doszło do przestępstwa.
– Prowadzę wiele spraw, w których neguje się status pokrzywdzonego. Zostaje złożone zawiadomienie np. co do fałszerstwa dokumentu. Gdyby doszło do wszczęcia postępowania przygotowawczego, miałoby ono charakter rozwojowy i najprawdopodobniej objęłoby kilka przestępstw pozostających w ścisłym ze sobą związku.
Tak się jednak nie dzieje, bo już na wstępie dochodzi do bezzasadnej odmowy wszczęcia postępowania – opowiada adwokat Rafał Rogalski. Prokuratorzy przekonują jednak, że niczego nie robią z automatu.
– To zawsze zależy od okoliczności sprawy – przekonuje prokurator Agnieszka Kępka z Prokuratury Okręgowej w Lublinie.

Szansa na status

Inicjatorką nowelizacji przepisów jest posłanka Lidia Staroń (PO). Zgodnie z jej propozycją poszerzyłby się krąg osób uprawnionych do zaskarżania decyzji prokuratora o odmowie wszczęcia lub umorzeniu postępowania.
– Nie mogą funkcjonować przepisy prawa, które dopuszczają, że w wyniku fałszywych zeznań, poświadczania nieprawdy w dokumentach czy też fałszywych opinii biegłych ludzie tracą majątek życia i nic z tym nie mogą zrobić – alarmuje Lidia Staroń.
Według niej ta zmiana jest potrzebna od lat. Projekt, który obecnie czeka na pierwsze czytanie w Sejmie, zyskał też poparcie ministra sprawiedliwości Jarosława Gowina. Karniści mówią, że to krok w dobrym kierunku, choć wskazują na potrzebę większych zmian.
– Taka regulacja nie jest wystarczająca, trzeba jeszcze zmienić art. 49 k.p.k., który zawiera definicję pokrzywdzonego – wskazuje prof. Kruszyński. Przepis mówi bowiem wprost, że pokrzywdzonym jest osoba, której dobro prawne zostało bezpośrednio naruszone lub zagrożone przez przestępstwo.
I właśnie ta bezpośredniość działania wciąż stoi na drodze do uzyskania statusu pokrzywdzonego. Zmiany takiej projekt jednak nie przewiduje.
– A tu jest problem, bo nawet jeżeli dana osoba może złożyć zażalenie na postanowienie prokuratora, to na niewiele jej się to zda, gdy w dalszej części postępowania nie będzie mieć statusu pokrzywdzonego – mówi Łukasz Chojniak.
Pomysł PO nie budzi entuzjazmu prokuratorów i nie zyskał uznania Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego (KKPK), której opinia nie jest jednak wiążąca dla MS.
– Nie uważam, żeby definicja pokrzywdzonego wymagała nowelizacji – mówi prokurator Agnieszka Kępka. Choć przyznaje, że przepis daje możliwości interpretacyjne i może się zdarzyć, że jeden prokurator uznałby osobę za pokrzywdzoną, a inny na podstawie tych samych okoliczności – nie.
Zarówno prokuratorzy, jak i KKPK, wskazują, że taka zmiana mogłaby sparaliżować pracę prokuratur i sądów, a także wygenerować duże wydatki państwa.
– Jeżeli dopuści się pośrednie pokrzywdzenie, to ogromnie poszerzy się liczba takich pokrzywdzonych – uprzedza Łukasz Chojniak.
– Nie jest to żaden argument za pozostawieniem dotychczasowego stanu prawnego – uważa mec. Rogalski.
Dodaje przy tym, że udział w postępowaniu pokrzywdzonego i jego pełnomocnika poprzez np. zaskarżanie decyzji mobilizuje prokuratora do należytej staranności przy wykonywaniu czynności procesowych.
– Sprawy, w których żaden podmiot nie ma uprawnienia do złożenia zażalenia na odmowę lub umorzenie postępowania, są prowadzone po macoszemu. Brak kontroli działa bowiem demobilizująco na organy procesowe – podkreśla adwokat.



Wymóg bezpośredniego pokrzywdzenia prowadzi do absurdów
Lech Obara, z Kancelarii Lech Obara i Współpracownicy
W Sejmie trwają prace nad nowelizacją kodeksu postępowania karnego. Projekt ma przyznać dodatkowe uprawnienia osobom, których prawa zostały naruszone i zawiadomiły o popełnieniu przestępstwa, a którym dziś k.p.k. uniemożliwia złożenie zażalenia na postanowienie o odmowie wszczęcia lub umorzeniu śledztwa. Czy trzeba im przyznać status pokrzywdzonych, aby mogli zaskarżyć takie postanowienia?
Tak. Obecna konstrukcja art. 49 k.p.k. wyeliminowała z kręgu pokrzywdzonych osoby, których dobro prawne zostało naruszone, a między przestępstwem i naruszeniem nie występuje kryterium bezpośredniości.
W swojej praktyce spotkałem pracownika szpitala, który ujawnił prokuraturze, że był zmuszany przez dyrektora do uczestniczenia w zawyżaniu wartości faktur. Prokurator umorzył postępowanie, a pracownik, który złożył zażalenie, dowiedział się, że pokrzywdzonym jest szpital.
Dlatego zażalenie na umorzenie mógł złożyć jedynie dyrektor szpitala, czyli ten, komu zarzuca się działanie niezgodne z prawem.
Albo taki przykład: spółka nie mogła skutecznie domagać się przeprowadzenia postępowania przygotowawczego w stosunku do pracownika, który w sprawie pracowniczej zeznał nieprawdę, w efekcie czego spółka musiała zapłacić odszkodowanie. Prokurator umorzył postępowanie, a spółka nie mogła tego skutecznie zaskarżyć, gdyż była pokrzywdzona jedynie pośrednio.
Czy obowiązujące przepisy stanowią barierę w sprawowaniu przez społeczeństwo kontroli nad prokuratorami?
Tak, i prowadzi to do wręcz kuriozalnych sytuacji. Na przykład obywatel Rybnika zlecił firmie budowlanej modernizację budynku, a gdy zakwestionował prawidłowość wykonanych prac, został pozwany o zapłatę wynagrodzenia. Powołany w sprawie biegły stwierdził, że prace budowlane zostały wykonane rzetelnie.
Natomiast już po zakończeniu procesu inspektor nadzoru budowlanego zakazał właścicielowi użytkowania budynku ze względu na poważne nieprawidłowości, np. brak wymaganych ław fundamentowych.
Właściciel musiał więc zapłacić wynagrodzenie firmie budowlanej za rzekomo należycie zmodernizowany budynek, a jednocześnie nadzór budowlany nie pozwolił mu korzystać z niego.
Stowarzyszenie „Stop Wyzyskowi” złożyło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa i domagało się wszczęcia postępowania przygotowawczego przeciwko biegłemu sądowemu za sporządzenie nieprawdziwej opinii, ale prokurator odmówił.
Gdy sąd karny nakazał prokuratorowi wszcząć postępowanie, bo zażalenie stowarzyszenia zostało uznane za trafne, to on je wszczął, a po trzech dniach umorzył. Postanowienia o umorzeniu nie mógł zaskarżyć ani właściciel budynku, bo jego dobro zostało naruszone pośrednio, ani stowarzyszenie, bo nie było pokrzywdzonym.
Równie niekorzystna jest sytuacja osób, które składają doniesienia na członków organów osób prawnych.
Na przykład członkowie spółdzielni nie mogą skarżyć postanowień prokuratorów o umorzeniu postępowania w sprawach o niegospodarność zarządu spółdzielni. Pokrzywdzonym jest bowiem spółdzielnia, a nie jej członkowie.
Jeśli więc zarząd spółdzielni dopuszcza się przestępstwa wobec zarządzanej przez siebie spółdzielni, to zgodnie z obowiązującymi przepisami k.p.k. tylko ten zarząd mógłby złożyć zażalenie do sądu karnego na umorzenie postępowania. Tak przynajmniej interpretuje te przepisy większość sądów.