Niespełna 100 razy rocznie policja zwraca się do sądu o uchylenie tajemnicy bankowej i ubezpieczeniowej. Dlatego w tym roku najprawdopodobniej nie uda się zająć majątków przestępczych równie wysokiej wartości, co w rekordowym ubiegłym. Przepisy stanowią, że stan naszych kont, w tym także tych, które urosły na skutek działań niezgodnych z prawem, czy szczegóły umów ubezpieczeniowych to tajemnice, do których prowadzący śledztwa policjanci mogą uzyskać wyłącznie za zgodą sądu.
Niespełna 100 razy rocznie policja zwraca się do sądu o uchylenie tajemnicy bankowej i ubezpieczeniowej. Dlatego w tym roku najprawdopodobniej nie uda się zająć majątków przestępczych równie wysokiej wartości, co w rekordowym ubiegłym. Przepisy stanowią, że stan naszych kont, w tym także tych, które urosły na skutek działań niezgodnych z prawem, czy szczegóły umów ubezpieczeniowych to tajemnice, do których prowadzący śledztwa policjanci mogą uzyskać wyłącznie za zgodą sądu.
Z naszych informacji wynika – a taka liczba nigdy dotąd nie była publikowana – że w 2011 r. niespełna 100-krotnie śledczy wystąpili do sądu z takim wnioskiem. – Podobnie będzie w tym roku, to nie są znaczące liczby. I nawet nas to zdziwiło – komentuje oficer Komendy Głównej Policji.
W minionym roku policjantom udało się zabezpieczyć majątek o wartości 482 mln zł i był to rekordowy wynik. Po dziesięciu miesiącach tego roku ten słupek wynosi 324 mln zł i na koniec roku raczej nie przeskoczy tego z 2011 r.
W poprzednich latach regularnie ta kwota rosła: w 2009 r. było to 277 mln zł, a rok później o 30 mln zł więcej, by w 2011 r. skoczyć do kwoty 482 mln zł. Był to efekt nacisku właśnie na takie działania policji ze strony Unii Europejskiej oraz ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych Adama Rapackiego.
– Przestępców motywuje chęć zysku. Dlatego częścią kary, oprócz wyroku, powinno być odbieranie pieniędzy, dla których podejmują ryzyko – wyjaśnia generał Rapacki w rozmowie z dziennikarzem DGP.
Po jego dymisji z resortu spraw wewnętrznych odzyskiwanie przestępczego mienia zeszło na plan dalszy i nie należy już do policyjnych priorytetów.
Ostał się za to specjalny, około 10-osobowy wydział ds. odzyskiwania mienia (WOM), który usytuowano przy Biurze Kryminalnym. Jednak dziś działa on raczej jako punkt wymiany danych dla policji z państw Unii Europejskiej.
Zobowiązują nas do tego rygorystyczne przepisy, np. istnieją limity czasu, w jakich trzeba odpowiedzieć na wniosek dotyczący np. sprawdzenia liczby nieruchomości posiadanych przez zatrzymanego w Hiszpanii gangstera.
– Rozwiązanie z WOM miało być tymczasowe. Dziś to naprawdę niewiele więcej niż biuro z dyżurnymi, którzy koordynują wymianę informacji między policjami państw Unii Europejskiej – mówi jeden z naszych rozmówców.
Sam WOM dzięki inicjatywom legislacyjnym miał się szybko przekształcić w specjalną instytucję, której zadaniem byłoby tropienie majątków i egzekwowanie należnych państwu kar. Przy okazji miało zostać uproszczonych wiele procedur dotyczących podejrzanych majątków.
Jednym z problemów są np. parkingi, na które trafiają auta gangsterów, ale również kierowców prowadzących po wypiciu alkoholu. W krajach Beneluxu takie auto jest szybko sprzedawane na aukcji, a gotówka trafia na konto. Dzięki temu w przypadku uniewinnienia, np. po dwóch latach, podejrzany nie dostaje bezwartościowego wraku.
Jednak prace nad WOM również zamarły od momentu, gdy resortem spraw wewnętrznych zaczął kierować minister Jacek Cichocki, a policję nadzorować wiceminister Michał Deskur.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama