Dla sędziów Sądu Najwyższego rozpatrywanie zażaleń będzie bardzo czasochłonne, bo w praktyce większość spraw będą musieli rozpoznawać merytorycznie - mówi Krzysztof Józefowicz, prezes Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.
Ostatnia nowelizacja procedury cywilnej (weszła w życie 3 maja 2012 r.) wprowadziła możliwość złożenia zażalenia do Sądu Najwyższego na wyrok sądu II instancji, który uchyla w całości orzeczenie I instancji i przekazuje sprawę do ponownego rozpoznania. Czy liczba nietrafionych wyroków w tych sprawach była aż tak duża, że należało zaangażować Sąd Najwyższy?
Nie. W praktyce w niewielu sprawach sądy odwoławcze w sprawach cywilnych uchylają wyroki i przekazują sprawy do ponownego rozpoznania. W Sądzie Apelacyjnym w Poznaniu w pierwszym półroczu 2012 roku rozpoznano 619 apelacji, a wyrok kasatoryjny został wydany jedynie w 37.
Jestem przekonany, że w całej Polsce jest podobnie. Uważam, że sądy drugiej instancji nie nadużywają takiego sposobu rozstrzygania apelacji, bo do ponownego rozpoznania mogą przekazać sprawę tylko w trzech przypadkach: gdy stwierdzona zostanie nieważność postępowania, w razie nierozpoznania istoty sprawy albo gdy wydanie wyroku wymaga przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości.
Czy sąd drugiej instancji może obecnie uchylić tylko część wyroku i zlecić ponowne rozpoznanie tylko tej części?
Do 1 lipca 2000 roku obowiązywał przepis, który umożliwiał sądowi drugiej instancji uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, jeżeli wydanie wyroku wymagało przeprowadzenia postępowania dowodowego „w całości lub znacznej części”. To określenie „w znacznej części” mogło rzeczywiście prowadzić do takiej liberalnej wykładni i praktyki. Natomiast obecnie już takie niebezpieczeństwo nie występuje.
Co trzeba wykazać, składając dziś zażalenie do SN?
Należy podnieść, że nie została spełniona żadna z trzech przesłanek uzasadniających uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Nieważność postępowania zachodzi z przyczyn szczegółowo określonych w art. 379 k.p.c., ale w praktyce występuje najczęściej, gdy strona została pozbawiona możności obrony swych praw, np. o rozprawie nie został zawiadomiony jej pełnomocnik albo nie odroczono rozpoznawania sprawy, mimo że strona chorowała.
Natomiast nierozpoznanie istoty sprawy ma miejsce, gdy sąd pierwszej instancji oddalił powództwo, nie rozpoznał merytorycznych zarzutów pozwanego albo materialno-prawnej podstawy powództwa, bo np. uwzględnił zarzut przedawnienia, a sąd drugiej instancji nie podzielił takiego stanowiska. Od początku sprawę należy rozpoznać także wtedy, gdy postępowanie dowodowe nie zostało w ogóle przeprowadzone albo zostało przeprowadzone w całości wadliwie.
Natomiast gdy tylko część postępowania dowodowego była przeprowadzona wadliwie, bo np. sąd bezzasadnie nie dopuścił dowodu z kolejnej opinii biegłego albo bezpodstawnie nie przesłuchał niektórych ze zgłoszonych świadków, to sąd drugiej instancji sam musi uzupełnić to postępowanie o pominięte dowody.
Czy skorzystanie z zażalenia skróci czas rozpoznania sprawy?
Nie. Moim zdaniem może prowadzić nawet do przedłużenia postępowania. Do Sądu Najwyższego muszą bowiem zostać przekazane akta w celu rozpoznania zażalenia. Dla sędziów Sądu Najwyższego będzie to bardzo czasochłonne, bo w praktyce większość spraw będą musieli rozpoznawać wręcz merytorycznie, aby ocenić, czy słusznie sąd drugiej instancji wydał wyrok kasatoryjny.
Gdy uznają, że orzeczenie sądu drugiej instancji było trafne, sprawa zostanie przekazana sądowi pierwszej instancji. A gdy uznają je za nietrafne, to trafi ona do ponownego rozpoznania do sądu drugiej instancji. Sąd ten – w zależności od wskazań Sądu Najwyższego – rozpozna sprawę merytorycznie albo ponownie uzna np. nieważność postępowania i przekaże sprawę sądowi pierwszej instancji.
W obu przypadkach znacznie przedłuży się więc czas trwania procesu. Sąd Najwyższy nie może bowiem sprawy sam rozpoznać merytorycznie, bo rozstrzyga jedynie w trybie zażalenia, a nie skargi kasacyjnej.