Prezydent nie zaprzysięgnie trójki sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych przez poprzedni parlament. Poinformował o tym dyrektor biura prasowego Kancelarii Prezydenta Marek Magierowski.

Jak podkreślił, gdyby te osoby zostały zaprzysiężone, wówczas liczba sędziów Trybunału byłaby niekonstytucyjna. Dodał, że jutro prezydent odbierze ślubowanie od sędzi Julii Przyłębskiej. To ostatnia z piątki sędziów Trybunału Konstytucyjnego wybranych przez obecny parlament. Marek Magierowski wyraził nadzieję, że zaprzysiężenie sędzi zakończy spór wokół Trybunału. Dodał, że wiele zależy jednak od opozycji, która w ostatnim czasie, zamiast wyciszać spór, nieustannie go podgrzewa.

W odpowiedzi opozycja komentuje decyzję prezydenta.

Szef klubu PO Sławomir Neumann uważa ją za bardzo złą. W jego ocenie decyzja prezydenta wpisuje się w - jak to określił - cały szereg kroków łamiących konstytucję. Wśród nich wymienił nocne ślubowanie czterech sędziów przed orzeczeniem Trybunału Konstytucyjnego z 3 grudnia oraz informację, ze jutro Andrzej Duda ma odebrać ślubowanie od Julii Przyłębskiej. Sejm wybrał ją na sędziego Trybunału Konstytucyjnego w ubiegłym tygodniu. Pan prezydent stara się być ponad prawem - mówi Neumann. Polityk PO dodaje, że pierwsza osoba w państwie dewastuje system prawny w Polsce.

Tymczasem poseł ruchu Kukiz'15 Piotr Apel nie jest zaskoczony takim biegiem spraw. "Wszyscy się spodziewaliśmy, że takie będzie jego postanowienie. Szkoda tylko, że nie udało się załatwić sprawy Trybunału inaczej, odbywały się przecież rozmowy z opozycją" - wyjaśnia. Zdaniem polityka, prezydent musiał spieszyć się z podjęciem decyzji. Uważa bowiem, że wpływ na nią mogło mieć dynamiczne tempo prac Sejmu. "To tempo, które narzucił PiS było przerażające. Sami apelowaliśmy o wstrzymanie się od decyzji, tym bardziej, że nie było potrzeby podjęcia jej tak szybko." - kończy poseł.

Zaskoczony zapowiedzią nieodebrania przysięgi od trzech sędziów Trybunału Konstytucyjnego nie jest również Władysław Kosiniak - Kamysz. Prezes PSL przypomniał, że prezydent odebrał już ślubowanie od 4 sędziów zgłoszonych i wybranych w ubiegłym tygodniu przez Prawo i Sprawiedliwość i zrobił to w kilka godzin po ich wyborze. Dodał, że "po tym nocnym zaprzysiężeniu" trudno było się spodziewać innej decyzji prezydenta. Polityk żałował, że nie wysłuchano apelu PSL-u, dotyczącego wstrzymania się z decyzją do ogłoszenia obydwu wyroków Trybunału Konstytucyjnego. Władysław Kosiniak - Kamysz dodał, że czeka na reakcję pana prezydenta po jutrzejszym wyroku.

Sprawę skomentował również były prezes Trybunału Konstytucyjnego Jerzy Stępień. Prawnik nie wierzy iż prezydent mógłby nie odebrać ślubowania od sędziów wybranych w minionej kadencji Sejmu. W tej sprawie - jak mówi - czeka na stanowisko Andrzeja Dudy a nie jego rzecznika. "Prezydent udaje, że nie zna tego wyroku, a przecież wszyscy go już znają, zarówno w Komisji Europejskiej jak i Radzie Europy" - podkreśla konstytucjonalista. Dodaje, że skoro Polska przystąpiła "do tych organizacji międzynarodowych", musi przestrzegać panujących tam reguł.

Dla Jerzego Stępnia spór zakończy dopiero jutrzejszy wyrok. Jeśli sędziowie orzekną niezgodność z konstytucją nowelizacji ustawy o TK autorstwa PiS, to pięcioro sędziów wybranych przez PiS nie będzie orzekać mimo złożenia ślubowania. Jak wyjaśnia prawnik, w takiej sytuacji osoby te nie byłyby dopuszczone do wykonywania obowiązków sędziów Trybunału. Każdy wyrok wydany z ich udziałem byłby nieważny.

W zeszłym tygodniu, nie czekając na orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego, prezydent Andrzej Duda przyjął ślubowanie od czterech sędziów TK, których obecny Sejm wybrał 25 listopada w miejsce tych, wyłonionych w poprzedniej kadencji. 5 grudnia weszła z kolei w życie nowelizacja ustawy o TK uchwalona w listopadzie głosami PiS i Kukiz'15. To ona była impulsem do zmian personalnych w Trybunale Konstytucyjnym. I to jej zgodność z ustawą zasadniczą rozstrzygnie jutro Trybunał. Początek rozprawy o 9.00.