Ostatnie miesiące niosą niepokojące wieści z dróg. Ze statystyk opublikowanych przez Komendę Główną Policji wynika, że od stycznia do września w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. o 2,9 proc. wzrosła liczba wypadków. Wzrosła też liczba zabitych (o 3,7 proc.) i rannych (2,7 proc.).
Ostatnie miesiące niosą niepokojące wieści z dróg. Ze statystyk opublikowanych przez Komendę Główną Policji wynika, że od stycznia do września w porównaniu z analogicznym okresem ub.r. o 2,9 proc. wzrosła liczba wypadków. Wzrosła też liczba zabitych (o 3,7 proc.) i rannych (2,7 proc.).
Niepokoją zwłaszcza statystyki dotyczące młodych kierowców. W najbardziej newralgicznym okresie, a więc w czasie wakacji, osoby w wieku 18–24 lata spowodowały o 6 proc. więcej wypadków, w których zginęło o 12 proc. więcej osób niż przed rokiem. To zaskakuje, gdyż do tej pory liczba wakacyjnych wypadków popełnianych przez młodych kierowców systematycznie spadała.
Jaka jest przyczyna pogorszenia się bezpieczeństwa na drogach? Jak słyszymy w Krajowej Radzie Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, aby udzielić odpowiedzi na to pytanie, trzeba przeprowadzić szczegółowe analizy na temat zachowania uczestników ruchu drogowego, w tym kierowców, dostosowania prędkości do panujących na drodze warunków itp. Bez takich badań oficjalnego stanowiska nie chce też zająć policja. Jednak nieoficjalnie funkcjonariusze obarczają winą polityków i prawników. Tych pierwszych, bo odebrali uprawnienia strażom miejskim do korzystania z fotoradarów.
– W wielu przypadkach to były skarbonki, ale jednak kierowcy zdejmowali nogę z gazu. Teraz zostały tylko urządzenia, którymi dysponuje Inspekcja Transportu Drogowego. Ale nie dość, że jest ich mało, to jeszcze służba ta jest niewydolna – przyznają policjanci.
Jeśli chodzi o prawników, to funkcjonariusze żalą się, że ci udzielają kierowcom przez internet mnóstwa wątpliwych porad prawnych.
– Zamiast pomagać kierowcom, jak bronić się przed niesłusznymi karami, „porady” koncentrują się na tym, jak uniknąć odpowiedzialności, przedłużając postępowania bądź kwestionując i podważając wszystko, co możliwe. To się robi bardzo duży problem, bo zwyczajnie uczy bezkarności – słyszymy w Komendzie Głównej Policji.
W kontekście młodych kierowców eksperci wskazują na konieczne zmiany w systemie szkoleń.
– Nie można nadal udawać, że nie ma związku między bezpieczeństwem na drodze a poziomem szkolenia kandydatów na kierowców. Tutaj potrzeba głębokiej strukturalnej reformy, która zamieni „kursy prawa jazdy” na „kursy nauki jazdy” – mówi Paweł Tomaszek z akademii Auto Świat. – Trzeba zrezygnować ze szkolenia pod egzamin. Dobry kurs nauki jazdy powinien uczyć nie tylko techniki jazdy, ale przede wszystkim samodzielności, obserwacji, przewidywania i myślenia za innych – akcentuje ekspert.
Krzysztof Bandos z Polskiej Federacji Stowarzyszeń Szkół Kierowców wskazuje, że samo ulepszanie szkół jazdy niewiele da, jeśli do systemu szkolnictwa powszechnego nie wprowadzi się obowiązkowych zajęć z bezpieczeństwa ruchu drogowego.
– Osiemnastolatka przychodzącego na kurs można nauczyć przepisów, znaków i techniki jazdy. Ale na wyrobienie nawyku poszanowania przepisów jest już za późno – akcentuje ekspert.
Nad wprowadzeniem zajęć z bezpieczeństwa ruchu drogowego intensywnie pracuje już KRBRD.
– Mają być obowiązkowe. Na tym etapie nie można jeszcze wskazać konkretnych informacji dotyczących tego, w jakim wymiarze godzin będą one prowadzone na poszczególnych etapach edukacji. Rozmowy z Ministerstwem Edukacji trwają – informuje krajowa rada.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama