Pakiet zmian poszerzających jawność postępowania karnego może stanowić grunt pod procesy polityczne.
Polecany produkt: Prawo pracy 2016 >>>
Taki zarzut pojawił się pod adresem nowelizacji w k.p.k. autorstwa posłów PiS. Na ostatnim posiedzeniu Sejmu odbyło się jego pierwsze czytanie. Po burzliwej dyskusji dokument trafił do podkomisji nadzwyczajnej do spraw zmian w kodyfikacjach.
„(...) Projektowana ustawa ogranicza zakres dopuszczalnych wyłączeń jawności rozprawy w oparciu o przesłankę ważnego interesu prywatnego, wprowadza możliwość zaskarżenia postanowienia sądu w przedmiocie jawności rozprawy oraz wyłącza możliwość apriorycznej odmowy wydania zezwolenia na utrwalenie i transmisję przebiegu rozprawy przez przedstawicieli mediów” – informowała posłanka Agata Borowiec (PiS), reprezentująca wnioskodawców.
Opozycja była sceptyczna. – Ustanawia się jako zasadę obecność mediów na sali sądowej, i to bez uprzedniej zgody sądu. Jedynie w ściśle określonych przypadkach sąd będzie mógł zarządzić opuszczenie sali rozpraw przez przedstawiciela mediów – wytykał Arkadiusz Myrcha (PO). Taka zmiana wykracza według niego poza wymagania stawiane przez konstytucję i konwencje międzynarodowe.
O wiele większy jego niepokój wzbudziła jednak proponowana zmiana w zakresie wyłączenia samej jawności postępowania.
– W przypadku nawet wielce realnego ryzyka, że jawność procesu naruszy ważny interes oskarżonego, czyli osoby jeszcze nie skazanej, wyłączenie jawności mimo wszystko będzie mogło nastąpić wyłącznie za zgodą prokuratora, jeżeli bierze udział w postępowaniu. Tym samym wprowadza się ustawową nierówność stron procesu, a także znacząco ogranicza się kompetencje sędziów, którzy przecież odpowiadają za przebieg procesu karnego – mówił poseł Myrcha.
Przypominał, że od 4 marca 2016 r. cała prokuratura podlega wyłącznie jednemu politykowi, ministrowi Zbigniewowi Ziobrze. Decyzje prokuratorów mogą mieć więc pozamerytoryczny charakter.
– Proponowane zmiany to niestety najłatwiejsza droga do tego, aby stworzyć warunki do przeprowadzania publicznego linczu osób dowolnie wskazanych przez ministra Ziobrę czy partię rządzącą – alarmował poseł PO.
Poseł Mirosław Pampuch (Nowoczesna) zwracał uwagę na pośpiech i brak konsultacji projektu. I pytał, czy jest prawdą, że zmiany mają przygotować grunt pod polityczne procesy pokazowe.
– Jakże łatwo można sobie wyobrazić sytuację, że usłużny, zależny od władzy politycznej prokurator wysmaży akt oskarżenia przeciwko niewygodnej osobie, przedsiębiorcy, proces ten będzie transmitowany w mediach, bo prokurator nie wyraził zgody na wyłączenie jawności, a w trakcie tego procesu nawet nie prokurator, lecz przedstawiciel społeczny będzie grillował oskarżonego – ostrzegał Pampuch.
– Pakiet jawnościowy, bo tak go można nieformalnie nazwać, absolutnie spełnia wymogi, o których mówi konstytucja w art. 45, wskazując, że proces powinien być procesem jawnym. Nie kapturowym, nie kiblowym, nie na telefon, jak tu przed chwilą padło, ale jawnym – stwierdził Marcin Warchoł, wiceminister sprawiedliwości, popierający projekt posłów.
Etap legislacyjny
Prace w podkomisji