Nawet jednorazowe dodatkowe zajęcie sędziego może przynieść ujmę godności urzędu, pełniący dyżur telefoniczny sędzia musi stawić się do służby, jeżeli wymagają tego okoliczności, a ten będący na zwolnieniu lekarskim powinien współdziałać z kierownictwem sądu w celu zapobieżenia dezorganizacji pracy. To tylko niektóre wskazówki, jakie dał sędziom Sąd Najwyższy, rozpatrując w ubiegłym roku odwołania od orzeczeń w sprawach dyscyplinarnych.
Nawet jednorazowe dodatkowe zajęcie sędziego może przynieść ujmę godności urzędu, pełniący dyżur telefoniczny sędzia musi stawić się do służby, jeżeli wymagają tego okoliczności, a ten będący na zwolnieniu lekarskim powinien współdziałać z kierownictwem sądu w celu zapobieżenia dezorganizacji pracy. To tylko niektóre wskazówki, jakie dał sędziom Sąd Najwyższy, rozpatrując w ubiegłym roku odwołania od orzeczeń w sprawach dyscyplinarnych.
Z opublikowanego właśnie dokumentu pt. „Informacja o działalności Sądu Najwyższego w 2015 r.” jasno wynika, że sędzia, który chce podjąć dodatkowe zatrudnienie, zawsze powinien uzyskać na to zgodę od prezesa sądu. I nie ma tutaj żadnego znaczenia, czy jest to zajęcie stałe czy o charakterze incydentalnym. Wydając orzeczenie w sprawie sygn. akt SNO 3/15, Sąd Najwyższy stwierdził bowiem, że „nawet jednorazowe »inne zajęcie« może kolidować z obowiązkami lub przynieść ujmę godności urzędu”. Jednocześnie w tym samym wyroku SN przesądził, że przełożeni nie powinni rozliczać sędziów z liczby wyznaczanych przez nich wokand. W uzasadnieniu można bowiem przeczytać, że: „polecenie uprawnionego organu sądu, mogące przybrać formę zarządzenia administracyjnego określającego liczbę spraw miesięcznie wyznaczanych przez sędziów na wokandy, nie może mieć charakteru bezwzględnie obowiązującego, a jedynie zalecenia z pozostawieniem sędziom koniecznego marginesu swobody”.
/>
W kolejnym orzeczeniu (sygn. akt SNO 29/15) SN jasno dał do zrozumienia sędziom, że przebywanie na zwolnieniu lekarskim nie oznacza, iż chory może całkowicie zerwać kontakt z kierownictwem sądu. Przeciwnie, powinien z nim utrzymywać konstruktywną współpracę oraz udzielać pełnej informacji o sytuacji osobistej związanej z chorobą. Ponadto zwolnienie nie zwalnia sędziego z obowiązku – jeżeli choroba tego nie uniemożliwa – podejmowania działań mających na celu zapobieżenie dezorganizacji pracy sądu. Przy okazji SN przypominał, że pełnienie urzędu sędziego nie jest wyłącznie wykonywaniem pracy zawodowej, lecz przede wszystkim służbą na rzecz obywateli oraz państwa. Dlatego też musi być wykonywane z poświęceniem i pełnym oddaniem.
SN nie był pobłażliwy także dla sędziego, który pełnił w dzień wolny od pracy dyżur telefoniczny (sygn. akt SNO 19/15). Stwierdził bowiem, że pełnienie takiego dyżuru obejmuje również obowiązek stawienia się do służby w celu podjęcia niecierpiących zwłoki czynności służbowych lub procesowych, o ile nie można ich wykonać przez telefon. Ujawniony brak gotowości w tym zakresie stanowi oczywistą i rażącą obrazę przepisów oraz ewidentne uchybienie godności urzędu sędziego.
Sąd Najwyższy nie wykazał się również wyrozumiałością dla sędziego, który czuł, że nadmiar obowiązków go przytłacza. W sprawie sygn. akt SNO 8/15 uznał bowiem, że: „Zawinienia zachowań polegających na rażącym i oczywistym naruszeniu przepisów postępowania nie może wyłączać nadmiar obowiązków obciążających sędziego, przeciążenie wynikające z rosnącego wpływu czy też nieprawidłowe działanie innych sędziów”.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama