Z tym pytaniem zmierzył się ostatnio Europejski Trybunał Praw Człowieka, rozpatrując sprawę obywatela Szwecji Raji Arlewina. W wyemitowanym w Szwecji programie telewizyjnym mężczyzna został oskarżony o udział w zorganizowanej grupie przestępczej działającej w branży medialnej. W konsekwencji, czując się zniesławionym, wniósł do sądu prywatny akt oskarżenia.



Sądy szwedzkie uznały jednak, że nie są właściwe do zbadania tego zarzutu, gdyż producentem programu była firma mająca siedzibę w Wielkiej Brytanii, a sam program, choć wyprodukowany w Szwecji, został nadany z Wielkiej Brytanii, a zatem to tam skarżący powinien dochodzić swoich praw. Arlewin, nie zgadzając się z tym poglądem, domagał się sformułowania przez sądy szwedzkie pytania prejudycjalnego. W jego ocenie bowiem sądem właściwym dla zbadania zarzutu zniesławienia jest sąd państwa, w którym doszło do wyrządzenia szkody. SN odmówił zadania pytania, podtrzymując wcześniejsze orzeczenia.
Arlewin w skardze do ETPC podniósł naruszenie prawa do sądu (art. 6 konwencji), prawa do skutecznego środka odwoławczego (art. 13) oraz prawa do prywatności (art. 8). Trybunał w wyroku z 1 marca 2016 r. (skarga nr 22302/10) skoncentrował się na pierwszym zarzucie, orzekając jednomyślnie, że doszło do naruszenia. ETPC nie zgodził się z poglądem zaprezentowanym przez rząd szwedzki, który twierdził, że dyrektywa o audiowizualnych usługach medialnych (nr 2010/13/EU) wymaga, by tego typu roszczenie realizować przed sądem właściwym dla producenta programu telewizyjnego. W ocenie trybunału strasburskiego, wspartej orzecznictwem Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, dyrektywa ta nie reguluje wprost zagadnienia jurysdykcji krajowej sądu w przypadku zarzutu zniesławienia, do którego miałoby dojść w programie telewizyjnym. Tym samym dla oceny tej sprawy zasadnicze znaczenie miało odwołanie się do art. 2 i 5 rozporządzenia Rady nr 44/2001, tzw. Bruksela I. Zgodnie z tym aktem sądem właściwym do rozpatrzenia sprawy były zarówno sądy szwedzkie, jak i brytyjskie. Z jednej strony bowiem program nadano z Wielkiej Brytanii, z drugiej strony do naruszenia reputacji doszło w Szwecji i tam też zamieszkiwała osoba, która dopuściła się zniesławienia.
Trybunał zauważył jednak, że celem twórców programu było dotarcie do widzów w Szwecji, czego dowodziły też towarzyszące emisji reklamy skierowane na rynek szwedzki. Szkoda wyrządzona Arlewinowi także miała miejsce w Szwecji. W tych okolicznościach ETPC uznał, że państwo szwedzkie miało pozytywny obowiązek zapewnienia mężczyźnie skutecznego dostępu do sądu, a wskazanie mu, by dochodził dobrego imienia przed sądami brytyjskimi nie stanowiło rozsądnej i praktycznej alternatywy. W opinii trybunału ograniczenie dostępu do sądu było zatem zbyt daleko idące i nie mogło zostać uznane za proporcjonalne.
Na marginesie tej sprawy warto zauważyć, że wydana w zeszłym roku negatywna opinia Trybunału Sprawiedliwości nr 2/13 zablokowała na pewien czas proces przystąpienia Unii Europejskiej do europejskiej konwencji praw człowieka. Zasadniczym powodem tej opinii była niechęć TSUE do dopuszczenia orzekania przez ETPC o prawie UE. Niniejsza skarga pokazuje, że tego procesu nie da się jednak zahamować i ETPC niezależnie od tego, czy UE zwiąże się konwencją, czy nie – będzie orzekał o prawie unijnym.