Konflikt wokół Trybunału Konstytucyjnego nasuwa pytanie o legitymizację władzy sądowniczej do orzekania o konstytucyjności ustaw.
System prawny, w którym organ władzy sądowniczej może uznać przepis ustawy uchwalonej przez parlament za niezgodny z konstytucją, jest oparty na założeniu, że przepisy ustawy zasadniczej nie są „martwą literą” i parlament jest zobowiązany je stosować. Warto jednak zauważyć, że stwierdzenie przez Trybunał Konstytucyjny, iż ustawa uchwalona przez Sejm przy udziale Senatu jest niezgodna z konstytucją, ma niewątpliwie skutki o charakterze politycznym. Konflikt wokół TK nasuwa więc pytanie o legitymizację władzy sądowniczej do orzekania o konstytucyjności ustaw. Trybunał poprzez swoje orzeczenia ma przecież wpływ na politykę prowadzoną przez większość parlamentarną, która swoje uprawnienie do rządzenia wywodzi z decyzji wyborców – decyzji suwerena.
Warto nadmienić, że pierwszy Trybunał Konstytucyjny ustanowiono w Austrii w 1920 r., a koncepcja ochrony konstytucji przez niezależny trybunał została sformułowana przez austriackiego prawnika Hansa Kelsena na początku XX w. Jest to tzw. europejski (kontynentalny) model ochrony konstytucji, występujący m.in. w RFN i w Polsce. Trybunał Konstytucyjny został określony przez Hansa Kelsena mianem negatywnego ustawodawcy („negatywny ustawodawca” eliminuje określone regulacje prawne zawarte w ustawach). Kontynentalny model kontroli zgodności przepisów z konstytucją nie jest oczywiście jedynym. Spór polityczny, jak i prawny toczący się wokół Trybunału Konstytucyjnego w Polsce daje asumpt do pobieżnego przyjrzenia się niektórym modelom kontroli prawa stanowionego przez parlament.
W USA każdy sąd (stanowy czy federalny) ma kompetencję do odmowy zastosowania prawa sprzecznego z konstytucją (taki organ jak Trybunał Konstytucyjny tam nie występuje); orzeka wtedy bezpośrednio na podstawie przepisów ustawy zasadniczej. System ten – określany mianem judicial review – został ustanowiony w orzeczeniu wydanym przez Sąd Najwyższy w sprawie Marbury v. Madison z 1803 r. Warto w skrócie przytoczyć jej stan faktyczny.
Prezydent John Adams – po przegranych wyborach w 1800 r., a przed złożeniem urzędu – dokonał nominacji sędziowskich. Sekretarz stanu John Marshall w administracji prezydenta Johna Adamsa został mianowany prezesem Sądu Najwyższego. Ustępujący prezydent nominował także innych członków swojej partii na różne stanowiska sędziowskie. Nie wszystkie nominacje zostały jednak wysłane do kandydatów na sędziów przed objęciem urzędu prezydenckiego przez Thomasa Jeffersona, a nowa administracja odmówiła ich doręczenia. Jednym z pokrzywdzonych był William Marbury. Wraz z innymi nominatami złożył on skargę do Sądu Najwyższego, aby ten z kolei na podstawie Judiciary Act z 1789 r. zobowiązał obecną administrację – nowego sekretarza stanu Jamesa Madisona – do doręczenia im powołań sędziowskich. John Marshall wiedział, że jeżeli wyda orzeczenie zobowiązujące administrację do doręczenia nominacji, to takie orzeczenie nie zostanie wykonane przez nową władzę. Jeżeli jednak orzeknie zgodnie ze stanowiskiem nowej administracji, to pozbawi Sąd Najwyższy prestiżu. Dlatego też Sąd Najwyższy wydał salomonowy wyrok, a mianowicie, że niedoręczenie nominacji przez administrację jest naruszeniem prawa. Stwierdził jednak, że fragment Judiciary Act z 1789 r., dający Sądowi Najwyższemu kompetencję do wydania nakazu względem administracji, jest sprzeczny z konstytucją. Ustawa zasadnicza nie dawała bowiem uprawnienia, aby Sąd Najwyższy orzekał w przedmiotowej sprawie jako sąd pierwszej instancji, dlatego też nie uwzględnił złożonej skargi.
Sąd Najwyższy uznał, że sądy są uprawnione do orzekania o tym, co jest obowiązującym prawem. Jeżeli ustawodawstwo zwykłe (ustawy przyjmowane przez Kongres) jest w kolizji z konstytucją, to konstytucja powinna znaleźć zastosowanie w rozpoznawanej sprawie.
Model szwajcarski zakłada natomiast, że Sąd Federalny (najwyższy organ władzy sądowniczej) nie może uchylić ustawy federalnej, jeżeli stwierdzi, że jest ona sprzeczna z konstytucją – w odróżnieniu od prawa kantonalnego, które może zostać uchylone.
Niewątpliwie warto bliżej przyjrzeć się modelowi brytyjskiemu, przyjmując, że źródeł judicial review należy poszukiwać w Anglii, a konkretnie w sprawie dr. Thomasa Bonhama z 1610 r. Doktor Bonham (absolwent Uniwersytetu w Cambridge, doktor nauk medycznych) prowadził praktykę lekarską w Londynie. Czynił to mimo braku stosownej licencji, wydawanej przez Royal College of Physicians of London (Królewskie Kolegium Londyńskich Lekarzy). Kolegium nałożyło na niego grzywnę, następnie medyk w ramach toczącego się sporu został uwięziony (działania te miały swoje umocowanie w ustawie). Doktor argumentował, że Royal College nie ma jurysdykcji w jego sprawie, gdyż jest on doktorem nauk medycznych Uniwersytetu w Cambridge. Sędzia sir Edward Cook, uwzględniając skargę doktora Bonhama na bezprawne pozbawienie wolności, podniósł m.in., że kolegium nakładając grzywny – gdzie połowa kwoty była przez nie zatrzymywana – było sędzią we własnej sprawie, a jest to sprzeczne z zasadą common law. Z treści orzeczenia wydanego w tej sprawie wynika, że sąd ma kompetencję, aby uznać, że ustawa jest nieważna, w sytuacji gdy okaże się ona niezgodna z zasadami common law.
Idea ta została jednak ostatecznie odrzucona. Warto nawiązać tu do słów kancelarza lorda Ellesmere’a, który krytykował ideę pozwalającą, aby trzyosobowy skład sędziowski mógł zniweczyć pracę parlamentu poprzez uchylenie ustawy, która w jego odczuciu jest sprzeczna z zasadami common law. W ocenie kanclerza ustawa parlamentu powinna zostać „poprawiona przez to samo pióro, które ją napisało, zamiast zostać podarta na kawałki w wyniku wydania orzeczenia przez paru sędziów”.
Sławetna rewolucja z 1688 r. (Glorious Revolution) kojarzona jest z ustanowieniem zasady suwerenności parlamentu, zgodnie z którą brytyjski parlament ma nieograniczone kompetencje do tworzenia prawa. Natomiast sąd nie posiada kompetencji, aby unieważnić ustawę. Doktryna suwerenności parlamentu uległa jednak osłabieniu w związku z wstąpieniem Wielkiej Brytanii do Wspólnot Europejskich w 1973 r. Prawo wspólnotowe (obecnie prawo UE) zakłada bowiem, że sąd krajowy powinien odmówić zastosowania przepisu prawa krajowego, jeżeli uzna, że jest on w kolizji z prawem wspólnotowym.
Podobny skutek względem zasady suwerenności parlamentu ma również uchwalenie ustawy Human Rights Act z 1998 r., która stanowi implementację Europejskiej Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności z 1950 r. Ustawa ta umocowała określone sądy do wydawania declaration of incompatibility (deklaracji o niezgodności), jeżeli uznałyby, że dany przepis jest niezgodny z powołaną implementacją konwencji i narusza prawa człowieka. Jednakże żaden sąd nie może unieważnić przepisu ustawy. Wydanie declaration of incompatibility może jednak uruchomić procedurę, która doprowadzi do uchylenia przez parlament kwestionowanego przepisu. Ostatnie słowo należy więc do parlamentu.
Uchwalenie Human Rights Act wiąże się z zagadnieniem prawnego i politycznego konstytucjonalizmu. Jest to zagadnienie bardzo złożone, ale zostanie przedstawione w sposób uproszczony. Prawny konstytucjonalizm zakłada, że istnieją prawa o charakterze podstawowym, które nakładają ograniczenia na władzę ustawodawczą. Obowiązywanie prawnej konstytucji zakłada, że istnieje system kontroli prawa pod względem jego zgodności z konstytucją (judicial review). Upraszczając, sądy mogą uchylać normy ustawowe, które w ich opinii są niezgodne z normami konstytucyjnymi.
Pojęcie politycznego konstytucjonalizmu jest natomiast kojarzone z J.A.G. Griffithem (J.A.G. Grif?th, „The Political Constitution”, 1979 r., „Modern Law Review” nr 42), który argumentował, że prawo nie jest niezależne od polityki, jak i że nie jest ono nadrzędne wobec polityki. Prawo jest formą politycznego dyskursu. Przyjęcie bill of rights (karty praw, którą parlament byłby związany) doprowadziłoby do przetransferowania władzy politycznej z parlamentu do sądów. Decyzje polityczne powinny być podejmowane przez parlament, a nie przez sądy, gdyż członkowie parlamentu ponoszą odpowiedzialność przed wyborcami. Autor „The Political Constitution” uważa tak ukształtowaną odpowiedzialność za efektywną. Argumenty podnoszone w ramach debaty nad judicial review w Wielkiej Brytanii są również obecne w ramach dyskursu politycznego w Polsce.
W USA każdy sąd ma kompetencję do odmowy zastosowania prawa sprzecznego z konstytucją. System ten, określany mianem judicial review, został ustanowiony w orzeczeniu wydanym przez Sąd Najwyższy w sprawie Marbury v. Madison z 1803 r.