Ponad 30 tysięcy nielegalnych automatów o niskich wygranych skonfiskowali celnicy w 2015 r. Wciąż jednak działa ich nawet 60 tysięcy. I właśnie rozwiązanie tego problemu jest jednym z celów nowelizacji ustawy hazardowej. Zarys potencjalnych propozycji sformułowano jeszcze przed wyborami.
Ponad 30 tysięcy nielegalnych automatów o niskich wygranych skonfiskowali celnicy w 2015 r. Wciąż jednak działa ich nawet 60 tysięcy. I właśnie rozwiązanie tego problemu jest jednym z celów nowelizacji ustawy hazardowej. Zarys potencjalnych propozycji sformułowano jeszcze przed wyborami.
Automaty do gier w punktach gastronomicznych znowu legalne – ale tylko w takich z koncesją A (czyli na lekkie alkohole do 4,5 proc.), położonych co najmniej 100 metrów od szkół i kościołów. Co więcej, o taką hazardową koncesję mogłyby się starać tylko spółki akcyjne lub z ograniczoną odpowiedzialnością o kapitale zakładowym nie mniejszym niż 2 mln zł. Taka koncepcja rozwiązania problemu wysypu dzikich automatów podobno jest rozważana przez rząd.
– Docierają do nas sygnały o takim właśnie pomyśle od kilku miesięcy. Na razie jednak nie było żadnych konkretnych ruchów konsultacyjnych – mówi DGP Stanisław Matuszewski, prezes Izby Gospodarczej Producentów i Operatorów Urządzeń Rozrywkowych.
Oficjalnie nad nowelizacją ustawy hazardowej nikt jeszcze nie pracuje. Jedynie – jak zapewnia nas rzecznik resortu finansów Wiesława Dróżdż – „prowadzone są prace nad strategią naprawy dochodów podatkowych, w tym analizy odnoszące się do uregulowań dotyczących gier hazardowych”. Z naszych informacji zaś wynika, że analizy te są oparte na podsumowaniu i propozycjach zmian w prawie, przygotowanych jeszcze przed wyborami przez jedną z 27 grup roboczych PiS.
Według zapisów dokumentu największa zmiana dotyczyłaby automatów o niskich wygranych. To właśnie o nie wybuchła przed laty afera hazardowa. Licencje na nie wydawano wtedy w takim tempie, że w szczytowym momencie działało ich ponad 53 tys. Dziś teoretycznie poza kasynami nie powinno ich już w ogóle być. Ostatnie koncesje, zgodnie z ustawą o grach hazardowych (t.j. Dz.U. z 2015 r. poz. 612 ze zm.), wygasły 29 października 2015 roku.
Ale prawo okazało się martwe. Automaty jak działały, tak działają, i to pomimo coraz większej skali zatrzymań nielegalnych maszyn. Przez pierwsze pięć lat (2009–2014) funkcjonowania ustawy celnicy skonfiskowali ich 42,5 tys., a w samym 2015 – już 30,2 tys. Mimo to na rynek trafiają kolejne maszyny działające po prostu bez koncesji lub takie, których właściciele wygrali procesy z celnikami (to efekt sporu o to, czy na postawie ustawy hazardowej wolno w ogóle karać, skoro nie została ona notyfikowana w Unii), odzyskali automaty i ponownie na nich zarabiają.
– To dla nikogo nie jest dobra sytuacja. Legalny rynek nie może normalnie funkcjonować, a i traci, i to sporo, Skarb Państwa – uważa Stanisław Matuszewski.
I dlatego właśnie zaczynają się rozważania nad zmianą prawa.
– To na razie tylko dokument ramowy, przedstawiający kilka potencjalnych kierunków zmian w legislacji, ale – co ważne – już wskazujący najbardziej problematyczne kwestie – mówi nam jeden z urzędników i dodaje, że nie można wykluczyć, że ten wstępny projekt stanie się punktem wyjścia do dalszych prac.
– Obecna sytuacja w hazardzie jest po prostu nie do utrzymania także z powodów podatkowych. Za dużo na tym tracimy – dodaje nasz rozmówca.
Rzeczywiście: wpływy do budżetu państwa z podatku od gier jeszcze w 2010 r. wynosiły 1,62 mld zł, a w ubiegłym już tylko 1,25 mld zł.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama