Rodzina książęca z Monaco dostarczyła już sporo ciekawych strasburskich spraw dotyczących prywatności i wolności słowa. Główną inicjatorką skarg do trybunału była księżniczka Caroline Von Hannover, której zdjęcia z dziećmi, robione im podczas wspólnych spacerów czy zakupów, były regularnie publikowane w prasie.
ETPC uznał wprawdzie, że księżniczka jest osobą publiczną, ale jednocześnie podkreślił, że życie rodzinne i relacje z dziećmi należą do sfery prywatności, która powinna być chroniona na gruncie art. 8 konwencji. Ostatnia sprawa zawisła w Strasburgu miała związek z artykułem w tygodniu „Paris Match” na temat nieślubnego dziecka księżniczki Caroline, księcia Monaco Alberta Grimaldi.
3 maja 2005 r. brytyjski tabloid „Daily Mail” opublikował artykuł, w którym kobieta o nazwisku Coste dowodziła, że ojcem jej dziecka jest właśnie książę Monaco. Grimaldi zwrócił się do „Paris Match” z prośbą o niepublikowanie artykułu na temat jego życia prywatnego zaraz po tym, jak dowiedział się, iż tygodnik zamierza opublikować wywiad z panią Coste. Pomimo interwencji księcia 5 maja 2005 r. ukazał się wywiad z rzekomą matką dziecka Grimaldiego. Artykuł był zilustrowany zdjęciem księcia z dzieckiem w ramionach.
Książę zwrócił się do sądu w Nanterre z powództwem o naruszenie prywatności. 29 czerwca 2005 r. sąd nakazał wypłatę 50 tys. zadośćuczynienia Albertowi II oraz publikację na stronie tytułowej informacji o wyroku. Sąd uznał, że artykuł stanowił ingerencję w najbardziej prywatną sferę życia księcia, jaką jest miłość i życie rodzinne. A sąd apelacyjny podtrzymał wyrok, zmieniając tylko formę publikacji informacji na temat wyroku. W 2006 r. Albert II w oświadczeniu prasowym ostatecznie przyznał, że jest ojcem dziecka pani Coste.
Redaktor naczelna „Paris Match” oraz jego wydawca zwrócili się do ETPC ze skargą na naruszenie prawa do wolności słowa gwarantowanego w art. 10 konwencji (sprawa Couderc i Hachette Filipacchi Associes przeciwko Francji, skarga nr 40454/07). Wielka Izba w wyroku z 10 listopada 2015 r. w pierwszej kolejności odniosła się do interesu publicznego, jaki miał przemawiać za publikacją wywiadu. Sądy krajowe stwierdziły, że opisane w nim dziecko jest wyłączone z dziedziczenia, a w związku z tym za publikacją nie przemawiał obowiązek informowania o bieżących sprawach politycznych.
Trybunał przeanalizował tekst w całości i zaznaczył, że narodziny dziecka mają charakter intymny. Niemniej jednak mają one również aspekt publiczny, ponieważ przede wszystkim pociąga za sobą ustanowienie relacji rodzicdziecko. Informacja o narodzinach dziecka w rodzinie książąt nie stanowi zatem wyłącznie informacji prywatnej, która ma zaspakajać ciekawość czytelników.
Ze względu na specyfikę władzy książąt Monaco sędziowie strasburscy dopatrzyli się interesu publicznego w poinformowaniu opinii publicznej o fakcie, że uznawany wcześniej za bezdzietnego kawalera książę Albert II ma syna. Nie pozostawało to bowiem bez wpływu na relacje finansowe i dziedzictwo rodziny książęcej. Jak wskazywała w wywiadzie pani Coste, ustanowienie relacji ojcowskich z dzieckiem miałoby pozytywny wpływ na jego rozwój.
Informacja o nieślubnym potomku miała również znaczenie polityczne, gdyż w księstwie obowiązywała zasada, że takie dziecko jest wyłączone z dziedziczenia tronu. Dodatkowo postawa księcia, który chciał utrzymać istnienie potomka urodzone poza małżeństwem w tajemnicy, powinna budzić publiczne zainteresowanie. Informacja o trudnościach matki dziecka w otrzymaniu notarialnego potwierdzenia ojcostwa stawiała zaś Alberta II w negatywnym świetle, ukazując czytelnikom osobowość księcia i trudności, jakie sprawia mu ponoszenie odpowiedzialności za swoje czyny. Oznacza to, że skarżący, publikując wywiad z panią Coste, działali w publicznym interesie.
Sądy krajowe pominęły również w swoich rozważaniach fakt, że książe jest osobą publiczną, a w związku z tym musi akceptować szerszą ingerencję w swoją prywatność. Trybunał zauważył też, że dla pani Coste i jej syna wywiad dał możliwość opowiedzenia na temat problemów z kontaktami z ojcem. Sam książę nie zaprzeczył informacjom podanym w artykule, co już samo w sobie sugerowało ich prawdziwość. W konsekwencji wywiad nie stanowił ingerencji w życie prywatne księcia, a postępowanie krajowe przeciwko tygodnikowi naruszyło art. 10 konwencji.
Dziennik Gazeta Prawna