To Sąd Najwyższy powinien wyrażać zgodę na to, aby służby mogły podsłuchiwać posłów i senatorów. Propozycja wprowadzenia takiej zmiany w prawie padła na wczorajszym wspólnym posiedzeniu trzech komisji senackich.
To Sąd Najwyższy powinien wyrażać zgodę na to, aby służby mogły podsłuchiwać posłów i senatorów. Propozycja wprowadzenia takiej zmiany w prawie padła na wczorajszym wspólnym posiedzeniu trzech komisji senackich.
Konieczne poprawki
Senatorowie pochylili się nad własnym projektem nowelizacji ustawy o policji oraz niektórych innych ustaw. Ma on być wykonaniem wyroku Trybunału Konstytucyjnego z lipca 2014 r. (sygn. akt K 23/11). Wówczas to sędziowie zakwestionowali cały szereg przepisów, które ich zdaniem pozwalają na zbyt swobodne sięganie przez policję oraz służby specjalne po dane retencyjne.
Do senackiego projektu wpłynęło jednak wiele uwag. Zdaniem takich podmiotów, jak m.in. generalny inspektor danych osobowych czy też prokurator generalny, zaproponowane w nim rozwiązania nie zagwarantują odpowiedniego poziomu ochrony prywatności i tajemnicy komunikowania się obywateli, a tym samym nie będą w sposób pełny realizować orzeczenia TK. Skrytykowany został m.in. pomysł, aby kontrola nad sięganiem przez służby po dane retencyjne była poddawana następczej, a nie uprzedniej kontroli sądu. Zgodnie bowiem z projektem policja i inne służby raz na sześć miesięcy miałyby przekazywać sądom sprawozdania z liczby i rodzaju pozyskanych danych. Sąd z kolei mógłby zapoznać się z materiałami uzasadniającymi pobranie tych danych, a po stwierdzeniu, że nie było podstaw do ich zbierania – nakazać ich zniszczenie. Zastrzeżenia do tego rozwiązania zgłosiła m.in. fundacja Panoptykon. „(...) kontrola prowadzona po 6 miesiącach od pobrania danych telekomunikacyjnych będzie mniej efektywna, a jednocześnie bardziej czasochłonna od kontroli prowadzonej przed lub bezpośrednio po pobraniu danych” – wskazywała w opinii przekazanej Senatowi Katarzyna Szymielewicz, prezeska Panoptykonu.
Projekt nie spodobał się również Naczelnej Radzie Adwokackiej, która podniosła, że nowe przepisy będą pozwalały na pozyskiwanie przez służby informacji objętych tajemnicą m.in. adwokacką.
Zasada subsydiarności
Na wczorajszym posiedzeniu Piotr Zientarski, przewodniczący komisji ustawodawczej, przyznał, że projekt wymaga korekty. Podkreślił, że wiele ze zgłoszonych uwag należy uznać za uzasadnione. Dlatego też zaproponował porawki, które – w jego opinii – mają spowodować, że ustawa będzie w pełniejszy sposób wykonywała wyrok TK.
Jedna z najważniejszych dotyczy przepisu, zgodnie z którym to sąd będzie wyrażał zgodę na wykorzystanie w postępowaniu karnym materiałów mogących zawierać informacje stanowiące tajemnicę adwokacką, notarialną, radcowską, dziennikarską czy też lekarską. Senator Zientarski zaproponował, aby przepis doprecyzować w ten sposób, że sąd będzie mógł wydać taką zgodę tylko wówczas, gdy będzie to niezbędne ze względu na dobro wymiaru sprawiedliwości, a okoliczność nie może być ustalona na podstawie innego dowodu.
Poprawka spotkała się z aprobatą przedstawicieli m.in. prokuratora generalnego. Ireneusz Masiejuk z Krajowej Rady Radców Prawnych podkreślał jednak, że jest to rozwiązanie niewystarczające. Jego zdaniem osoby wykonujące zawody zaufania publicznego powinny zostać w ogóle wyłączone spod kontroli operacyjnej dokonywanej przez służby.
Z kolei sędzia Jan Kremer z Krajowej Rady Sądownictwa zauważył, że sąd może nie mieć możliwości dokonania oceny, czy służby mogły uzyskać dowody w inny sposób, niż pozyskując je od osób, które mają obowiązek zachowania tajemnicy.
Kolejna poprawka zgłoszona przez posła Zientarskiego stanowi, że spod obowiązku sprawozdawczego wyłączone będą informacje na temat tego, ile razy i w jakim celu służby sięgały po dane abonenckie. Tego typu informacje są pozyskiwane najczęściej. Tymczasem – jak podkreślał senator – nie są one istotne z punktu widzenia ochrony prywatności obywateli. Sięgając po nie, służby mogą bowiem dowiedzieć się jedynie o tym, na kogo zarejestrowany jest telefon, jaki jest adres abonenta, jego NIP czy też PESEL. Autopoprawka ma więc doprowadzić do tego, że sąd nie będzie zarzucany informacjami na temat zbierania przez służby danych tak błahych, dzięki czemu będzie on mógł skuteczniej kontrolować poważniejsze przypadki (np. zbieranie informacji o tym, z kim obywatel się łączył).
Ponadto Piotr Zientarski zgłosił poprawkę, zgodnie z którą do danych zebranych przez służby pod rządami obecnych przepisów będą miały zastosowanie regulacje zawarte w omawianym projekcie. Kolejna zmiana dotyczyła daty wejścia w życie nowych regulacji – ma to być 1 stycznia 2016 r.
Ogólna aprobata
Z kolei senator Marek Borowski zauważył, że przy okazji tej nowelizacji należałoby zwiększyć ochronę parlamentarzystów przed podsłuchami. Jego zdaniem jest to potrzebne, aby chronić demokrację. W tym celu zaproponował rozwiązanie, zgodnie z którym to Sąd Najwyższy miałby wydawać zgodę na założenie posłowi lub senatorowi podsłuchu.
Choć pomysł spodobał się wszystkim senatorom obecnym na sali, to jednak nie zyskał on kształtu poprawki. Szef biura legislacji Senatu miał bowiem wątpliwości, czy takie rozwiązanie da się w ogóle wprowadzić. Decyzja w tym zakresie została więc odłożona do następnego posiedzenia.
Natomiast wszystkie poprawki zgłoszone przez Piotra Zientarskiego zyskały aprobatę trzech komisji.
Etap legislacyjny
Projekt w pracach komisji
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama