30 czerwca odbędzie się protest warszawskich adwokatów. Nigdy dotąd przedstawiciele polskiej palestry nie wychodzili na ulice, by zwrócić uwagę rządzących na swoje problemy
Protest ma się odbyć w formie przemarszu. Adwokaci o godzinie 10:30 zgromadzą się przed siedzibą Ministerstwa Sprawiedliwości, po czym przejdą przed Kancelarię Prezesa Rady Ministrów, gdzie przekażą swoje postulaty.
Reklama
Reklama
Dość ignorowania
Powody takiej decyzji – jak podkreśla dziekan warszawskiej izby adwokat Paweł Rybiński – są co do zasady dwa.
– Od 13 lat nasze państwo nie chce płacić pełnomocnikom z urzędu za prowadzenie spraw z urzędu. Tak bowiem trzeba nazwać sytuację, w której adwokat za sprawę np. o alimenty czy przywrócenie do pracy dostaje 60 złotych. Na takich warunkach nie można pracować – podkreśla.
– Kolejny problem to rządowy projekt ustawy mającej stworzyć system przedsądowej pomocy prawnej. W obecnym kształcie jest on po prostu szkodliwy dla obywateli – dodaje.
Chodzi o dopuszczenie do systemu nieodpłatnej pomocy magistrów prawa posiadających trzyletnie doświadczenie. Projekt zakłada, że będą mogli doradzać w punktach prowadzonych przez organizacje pozarządowe. Problem w tym, że magistrów – w przeciwieństwie do profesjonalnych pełnomocników – nie wiąże tajemnica zawodowa, nie podlegają oni odpowiedzialności dyscyplinarnej, a za ewentualne błędy odpowiadać mają jedynie do winy umyślnej. To zaś powoduje, że sytuacja ich klientów będzie zdecydowanie gorsza niż tych, którzy zgłoszą się do punktu obsługiwanego przez adwokata czy radcę prawnego. Ci podlegają bowiem stosownym obostrzeniom. – Ten pomysł jest kolejną – po rzekomej deregulacji – próbą przewrócenia całego systemu porad prawnych i oddania go w ręce osób niewykwalifikowanych – twierdzi dziekan Rybiński.
Sprawa ogólnopolska
– Chciałbym, aby w proteście wzięli także udział przedstawiciele innych izb adwokackich. Dlatego też po oficjalnym sformułowaniu postulatów do pani premier podejmę rozmowy z innymi dziekanami. Postaram się również przekonać dziekana warszawskiej izby radców prawnych, by się przyłączył – informuje Rybiński.
Ten ostatni na razie jednak wypowiada się dość ostrożnie.
– Zarówno wysokość stawek za sprawy z urzędu, jak i projekt ustawy o nieodpłatnej pomocy prawnej, stanowią istotną barierę w rozwoju profesjonalnego rynku usług prawnych. Środowiska profesjonalnych pełnomocników, a więc radców prawnych i adwokatów, muszą jednoznacznie i stanowczo wskazywać, że nie ma naszej zgody na dalsze niszczenie rynku usług prawnych – przyznaje Włodzimierz Chróścik, dziekan rady OIRP w Warszawie.
W jego ocenie z tych powodów protest organizowany przez stołeczną ORA zasługuje na wsparcie. – Nie odnoszę się tu jednak do jego formy, ponieważ również w naszym środowisku opinie nie są jednoznaczne. Nie zmienia to jednak faktu, że jest to bodaj pierwsza tego rodzaju, tak widoczna, bezkompromisowa i odważna akcja samorządu prawniczego w Polsce – zaznacza.
Decyzja o proteście ma też swoich gorących zwolenników. Adwokaci skrzykują się na portalach społecznościowych. Obecność zadeklarowało już ponad 300 adwokatów z całej Polski.
Władza, która lekceważy
Zaczęły również płynąć głosy poparcia z innych izb adwokackich.
– Życzę warszawskiej izbie, aby w proteście wzięło udział dużo osób i aby wywarł on pozytywny wpływ na panią premier i ministra sprawiedliwości – mówi adwokat Roman Kusz, wicedziekan Okręgowej Izby Adwokackiej w Katowicach.
W jego ocenie w takiej formie manifestowania problemów środowiska nie ma nic złego.
– Zarówno adwokaci francuscy, jak i włoscy tak robili. Zachowanie warszawskich adwokatów nie będzie więc odbiegać w żaden sposób od standardów europejskich. Jest ono jak najbardziej usprawiedliwione – uważa mecenas Kusz.
Jak mówi, czytał niektóre ze stenogramów z posiedzeń komisji pracującej nad projektem ustawy o nieodpłatnej pomocy i jest po lekturze zniesmaczony. – Na zarzuty merytoryczne nie było ze strony Ministerstwa Sprawiedliwości żadnej odpowiedzi. Wyglądało to tak, jakby celem było jedynie jak najszybsze przepchnięcie ustawy przez parlament, bo rząd chce, aby została uchwalona jeszcze przed wyborami. Dopuszczenie zaś do systemu nieodpłatnej pomocy prawnej magistrów jest totalnym nieporozumieniem i nie jest w porządku wobec społeczeństwa – dodaje.
O tym, czy katowicka izba weźmie udział w strajku, nie chce jednak przesądzać.
– Jutro mamy zgromadzenie i tam zapewne zostanie podjęta decyzja. Uważam jednak, że izby z całej Polski poprą inicjatywę z Warszawy. Głosu adwokatury nie można dalej ignorować – mówi.
Jednakże część przedstawicieli palestry do protestu podchodzi sceptycznie.
– Toga jest dla adwokata świętością. Jest symbolem zawodu, strojem urzędowym i nie powinno się jej używać w protestach ulicznych. Nawet jeśli dotyczą słusznych spraw – uważa prof. Maciej Gutowski, dziekan Okręgowej Rady Adwokackiej w Poznaniu.
W jego ocenie adwokatura ma inne instrumenty nacisku.
– Do tej pory nie było poważnej debaty, że dziś adwokaci realnie finansują urzędówki, które finansować powinno państwo. Adwokatura powinna o tym głośno mówić, wykorzystując odpowiednie formy nacisku, aż po strajk włoski. Protest uliczny traktowałbym jako ostateczność – wskazuje dziekan Gutowski.
Wyjście przed szereg
Decyzja dziekana warszawskiej izby może także pokrzyżować plany Naczelnej Rady Adwokackiej. Jej przedstawiciele mają się dziś spotkać z ministrem sprawiedliwości, radcą prawnym Borysem Budką i rozmawiać m.in. na temat problemów przedstawionych w memorandum NRA wystosowanym do szefa resortu. – Rozumiem powody, dla których warszawska izba zdecydowała się na zorganizowanie protestu. Sam uważam, że w obecnej sytuacji jest on potrzebny. Sądzę jednak również, że aby odniósł skutek, musi być działaniem wspólnym całej adwokatury i być koordynowany na szczeblu władz krajowych – mówi adwokat Rafał Dębowski, sekretarz Naczelnej Rady Adwokackiej.
I przypomina, że decyzja o ewentualnym proteście miała zostać podjęta przez NRA w najbliższą sobotę, po spotkaniu z ministrem Budką.
– Dlatego termin podjęcia decyzji przez dziekana Rybińskiego uznaję za niezbyt fortunny. Spotkanie z ministrem może, choć nie musi, doprowadzić też do przełomu. Gdyby taki przełom nastąpił, to protest izby warszawskiej mógłby zostać źle zrozumiany przez opinię społeczną, a na tym przecież nikomu nie zależy – zaznacza mecenas Dębowski.
A szef warszawskiej ORA przypomina, że na decyzję NRA środowisko czekało od lat.
– Jej działania doprowadziły jednak tylko do tego, że minister sprawiedliwości informuje o podejmowanych decyzjach wyłącznie prezesa Krajowej Rady Radców Prawnych, a prezesa NRA już nie. Czas więc wziąć sprawy w swoje ręce – mówi dziekan Rybiński.
Nawiązuje w ten sposób do zeszłotygodniowej rozmowy telefonicznej, w której Borys Budka miał deklarować prezesowi swojej radcowskiej korporacji podjęcie prac nad zmianą stawek za urzędówki.
Komentarze(11)
Pokaż:
1.Postulat przyznania adwokatom prawa usprawiedliwionej nieobecności w sądzie i ustawowego prawa do urlopu wypoczynkowego w wysokości min. 30 dni, ustawowego prawa do choroby (bez konieczności posiadania zwolnienia od lekarza sądowego, których – jak trzeba – to nie ma), prawa związane z rodzicielstwem – w czasie których nie biegną terminy zawite, prekluzyjne i sądowe,
2. Urzędówki (palący problem) – proponuję zwrócić uwagę na 10 punktów postulatów dotyczących wykonywania zawodu adwokata .
a) Przymus wszystkich rodzajów urzędówek powinien być zniesiony - to nie może być obligatoryjna pańszczyzna za pół darmo. W wielu krajach adwokaci, którzy są nimi zainteresowani, sami dobrowolnie zgłaszają się do urzędówek (za które maja uczciwie płacone),
b) Urzędówki powinny być według gałęzi prawa, w której adwokat specjalizuje się, Nie powinny być od sasa do lasa, bo nie ma omnibusów od wszystkiego, podobnie jak w medycynie,
c) Za urzędówki powinno być płacone uczciwe wynagrodzenie (zbliżone do cen rynkowych) i to uzależnione od ilości rozpraw oraz nakładu pracy adwokata (a nie - tak jak dzisiaj - 60 zł za całą sprawę (nie za rozprawę) z zakresu prawa pracy, albo 360 zł za rozwód, bo nikt takiej sprawy za takie pieniądze by nie przyjął)
d) Obok wynagrodzenia dla adwokata powinno zwracać się ryczałtową kwotę za korzystanie przez państwo z infrastruktury Kancelarii Adwokata (telefon, papier, internet, ZUS, pracownicy, parkingi, toner, udział w czynszu, ZUS - utrzymanie kancelarii kosztuje), bo dlaczego Państwo ma za darmo korzystać z infrastruktury adwokata? W USA jest urząd obrońcy z urzędu i dany Stan USA musi płacić za budynek, sekretarki, telefony, sprzęt, itp., a oprócz tego prawnicy otrzymują wynagrodzenie i wychodzi to im drożej. A w Polsce państwo bezprawnie korzysta z infrastruktury adwokata (Kancelarii, który on stworzył z własnych środków) i nic za to nie płaci.. Ja nie mam zamiaru za darmo udostępniać państwu infrastruktury, która mnie dużo kosztowała..
e) należy rozdzielić wynagrodzenie z wyboru od wynagrodzenia z urzędu - dziś to 1 rozporządzenie
f) powinno się znieść VAT od usług prawnych, bo państwo najpierw płaci VAT a potem karze je oddawać, a to jest bez sensu i sporo kosztuje,
g) urzędówki powinny być zasądzane z odsetkami ustawowymi, bo państwo płaci, kiedy ma ochotę i jeszcze bezczelnie bez odsetek,
h) urzędówki powinny być płacone w terminie 7 dni po wydaniu orzeczenia, bo dziś państwo płaci długo po uprawomocnieniu się całego wyroku, co może trwać kilka lat...
i) Skandalem jest, że w razie wygrania urzędówki cywilnej sąd zasądza wynagrodzenie dla adwokata od strony przeciwnej (i co gorsze – bez VAT), a w razie przegrania - od Skarbu Państwa. Skoro to państwo zleca adwokatowi urzędówkę to niech ono za nią płaci, a najwyżej ściąga regres od przegrywającego...
j) W kwestii urzędówek powinno się odmawiać adwokata z urzędu, jeśli powództwo jest oczywiście bezzasadne, co ma miejsce w większości spraw cywilnych i administracyjnych,
k) wyłączenie odpowiedzialności dyscyplinarnej za sprawy z urzędu,
3. Ustawa „Pakamerowa”:
a) pełna dobrowolność uczestnictwa adwokatów zapisana expressis verbis w ustawie,
b) ograniczenie kręgu osób uprawnionych do absolutnego minimum, bo obecny projekt spowoduje upadek rynku prywatnych porad prawnych,
c) zapewnienie pełnej infrastruktury technicznej i sekretariatu dla adwokatów w pakamerach (komputer, Lex, urządzenie wielofunkcyjne, telefon stacjonarny, meble – na poziomie nie niższym niż w Sądach Administracyjnych),
d) brak VAT-u za bezpłatne porady prawne,
e) usprawiedliwiona nieobecność w sądzie na sprawie z wyboru lub z urzędu z powodu obecności w „pakamerze”,
f) prawo do substytucji przez adwokata lub aplikanta,
4.Postulaty emerytalne – skoro jesteśmy elementem wymiaru sprawiedliwości szeroko rozumianego to powinniśmy mieć prawo w jakiś sposób zbliżone do prawa przejścia w stan spoczynku u sędziów, a także prawo do wcześniejszej emerytury, a nie minimalną emeryturę uniemożliwiającą przeżycie,
5.Postulat uchylenia podatku VAT przy usługach prawnych (jak u lekarzy),
6.Postulat natychmiastowego uchylenia obowiązku posiadania kas fiskalnych,
7.Postulat uznania adwokata za osobę pełniącą funkcję publiczną i przyznania mu szczególnej ochrony prawnej,
8.Postulat obniżenia kar i opłat związanych z sądownictwem dyscyplinarnym oraz zmniejszenia jurysdykcji sądów dyscyplinarnych jedynie do czynności stricte związanych z samym wykonywaniem zawodu adwokata.
Na biezaco monitoruje sprawe klienta ktory wzial w Polsce adwokata w sprawie karnej(poszkodowany)
facet wzial 3000 PZL i nie robi nic, wrecz dziala na jego szkode.Przypuszczam ze pracuje na dwie strony. Zajme sie tym pseudo-adwokatem po zakonczeniu sprawy.Juz dosc tej mafii !!!
Górnikom się udało bo do nich strzelali i gaz był i pały poszły w ruch.
I to jest protest!!!
Komentarzu wymaga jednak przemądrzały Inspektor, ad. 5.
Po takich mądralach jak on przyszło mnie nie raz podejmować choć próbę naprawy nakopconych spraw. Tylko czasami się to udaje. Tacy ludzie, którzy nie ponoszą nawet żadnej odpowiedzialności za swoje porady, częściej szkodzą niż pomogą.
Trzeba mieć choć na tyle intelektu, aby zrozumieć, że doradztwo prawne nie jest prostą sprawą. Choć łatwo nam dziś wskazać, który wniosek wypełnić, lub wypełnimy go w czyimś imieniu bez większego trudu, to jednak aby posiąść tę wiedzę kosztowało nas to ogromnego wysiłku i nakładów finansowych. Wiele lat ciężkich studió, potem aplikacja, koszty tego wszystkiego. Tego już nikt nie widzi.
A z resztą, ciekaw jestem, czy dalibyście się leczyć przez studenta medycyny?
Prawnicy niestety żyją często z wykorzystywania naiwnych . Jeden taki aby doradzić koledze jak odwiesić zawieszoną na czas apelacji klauzule wykonalności ( złozyć wniosek o stwierdzenie prawomocności wyroku) chciał 500 zł - to jest tak jak by urzędniczka w urzędzie gminy ,chciala 500 zl za wskazanie jaki wniosek wypełnić aby otrzymać dowód osobisty. !!! Gdyby wiedział który ,nie wskazał bym mu za darmo drogi .
To państwo ma złe procedury ,prawnicy powinni pracować społecznie- zatrudnieni przez organizacje społeczne po to aby nie nadużywali procedur i nie tworzyli zawiłości i sztucznych problemów dla dużej kasy.
Bardzo dobrze ,że mag doradzają , prawa podstawowoych procedur powinno się uczyć już w szkodle sredniej. Niestety ,wiekszość opuszczających te szkoły zna trójmiany kwadratowe ale nie wie że istnieje KC i KPC oraz czym róznią się od KPA.
Normalnie kraj stanie.
Już dawno powinno się zrobić porządek z tą patologią - monopolem na usługi. Jaką obywatel ma korzyść z istnienia monopolów prawniczych? Jest drożej, bo ogranicza się dostęp do zawodu i podraża koszty kształcenia. Nie ma chyba innego kraju w którym prawnik, żeby mód pójść do sądu musi prawie 10 lat uczyć się prawa. W USA wystarcza 3 lata - a wystarczy sobie porównać poziom prawników z USA i Polski. Jak tu przyjeżdża jakiś prawnik z USA (najczęściej w sprawie mienia żydowskiego) to polscy eksperci i adwokaci chowają się po kąta i żaden ani bąknie.