Ministerstwo Sprawiedliwości ma swój własny think tank – Instytut Wymiaru Sprawiedliwości. Okazuje się jednak, że przy przygotowaniu przełomowej reformy procedury karnej jego potencjał nie został wykorzystany. IWS nie opracował raportów dotyczących kontradyktoryjności – choćby badań porównawczych wskazujących na doświadczenia tych państw, które w ostatnich latach zdecydowały się na zmianę modelu procesu. Nie pokuszono się o szacunki, czy i o ile wzrośnie liczba uniewinnień, gdy sąd nie będzie wyręczał prokuratorów przy przeprowadzaniu dowodów. Nie oszacowano, ile Skarb Państwa wypłaci odszkodowań w związku z rozszerzeniem odpowiedzialności za błędy oskarżycieli i sądów. Ministerstwo takich badań instytutowi nie zleciło.

Jak nas informuje prof. Roman Trzaskowski, p.o. dyrektor IWS, reformą k.p.k. zajęła się komisja kodyfikacyjna.
– My opracowaliśmy zmiany związane z prokuraturą – wskazuje Trzaskowski.
– Trudno jest odpowiedzieć, dlaczego nam czegoś nie zlecono. To, o co nas proszono, staramy się wykonać jak najlepiej – mówi.
Prof. Michał Królikowski, który jako wiceminister sprawiedliwości odpowiadał za reformę k.p.k., tłumaczy, że kontradyktoryjność nigdy nie była celem samym w sobie: miała tylko zapewnić rozwiązanie problemu, jakim jest przewlekłość postępowań. A resort dysponował danymi gromadzonymi w ramach Rady Europy na temat systemów wymiaru sprawiedliwości. – Nie jest jednak tak, że reforma nie została w ogóle poprzedzona badaniami. Przeprowadzono je, tyle że nie w ramach IWS – wskazuje Królikowski.
Tłumaczy, że inicjatywę ustawodawczą resortu poprzedzały konferencje, podczas których przedstawiono obszerne referaty na temat kontradyktoryjności, w tym badania porównawcze.
IWS zlecił badaczom z zewnątrz – dr. Karolinie Kremens, dr. Wojciechowi Jasińskiemu i prokuratorowi dr. Michałowi Gabriel-Węglowskiemu – raport dotyczący prokuratury. Zapłacił za to 40 tys. zł. W efekcie powstało obszerne, ponad 300-stronicowe opracowanie pt. „Nowy model organizacyjno-funkcjonalny prokuratury”. W założeniu praca miała stanowić propozycję dostosowania tej struktury do reformy. Tyle że ministerstwo do dziś opracowania nie wykorzystało. W istocie był to bowiem projekt regulaminu, dopasowany do planowanego nowego prawa o prokuraturze. Rząd wygasił jednak prace nad ustawą, a minister Marek Biernacki przygotował prokuratorski regulamin – zmieniony jeszcze przez ministra Cezarego Grabarczyka – w oparciu o obowiązującą ustawę o prokuraturze z 1985 r. (t.j. Dz.U. z 2011 r. nr 270, poz. 1599).
– Bez wątpienia najlepiej byłoby, gdyby wyniki opinii zlecanych przez instytut były wykorzystywane w praktyce. Niestety ustawa, do której dostosowywaliśmy tekst pisanego Regulaminu prokuratorskiego, nie weszła w życie i niektórych rozwiązań nie dało się zaadaptować – wskazuje dr Karolina Kremens, procesualistka z Uniwersytetu Wrocławskiego. Podkreśla, że inne przepisy – np. regulujące procedurę udostępniania akt postępowania przygotowawczego w toku orzekania o tymczasowym aresztowaniu – można było inkorporować do regulaminu, który wszedł w życie w styczniu.
Ale resort zapewnia, że pieniądze nie poszły na marne.
– Opracowanie było i jest nadal wykorzystywane do uzasadnienia rozwiązań w pracach nad projektem ustawy – Prawo o prokuraturze. Wykorzystano je także w pracach nad regulaminem organizacyjnym powszechnych jednostek prokuratury – przekonuje Patrycja Loose, rzecznik prasowy ministra sprawiedliwości.