Dla zabezpieczenia swoich roszczeń banki wcale nie musiały korzystać z formuły bankowych tytułów egzekucyjnych (BTE). Przypomniał o tym Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 14 kwietnia (sygn. akt P 45/12) stwierdzając, że kierowanie wierzytelności do egzekucji z pominięciem sądowego postępowania rozpoznawczego jest sprzeczne z art. 32 ust. 1 Konstytucji (zasada równości wobec prawa). Wystawianie BTE uznano za zaprzeczenie gwarancji, jakie zapewnia obywatelom ustawa zasadnicza. Banki, pomijając bowiem drogę postępowania rozpoznawczego, nie dając sądowi możliwości merytorycznej oceny sporu stron i pozbawiając pozwanego możności obrony uzyskiwały tytuły egzekucyjne, których zasadności nikt nie mógł badać (nawet sądy w postępowaniu klauzulowym).
Dla zabezpieczenia swoich roszczeń banki wcale nie musiały korzystać z formuły bankowych tytułów egzekucyjnych (BTE). Przypomniał o tym Trybunał Konstytucyjny w wyroku z 14 kwietnia (sygn. akt P 45/12) stwierdzając, że kierowanie wierzytelności do egzekucji z pominięciem sądowego postępowania rozpoznawczego jest sprzeczne z art. 32 ust. 1 Konstytucji (zasada równości wobec prawa). Wystawianie BTE uznano za zaprzeczenie gwarancji, jakie zapewnia obywatelom ustawa zasadnicza. Banki, pomijając bowiem drogę postępowania rozpoznawczego, nie dając sądowi możliwości merytorycznej oceny sporu stron i pozbawiając pozwanego możności obrony uzyskiwały tytuły egzekucyjne, których zasadności nikt nie mógł badać (nawet sądy w postępowaniu klauzulowym).
Na tle rozpoznania przez TK powyższej kwestii wyłania się zagadnienie prawne, dotyczące wpływu tego wyroku na procesy już zawisłe przed sądami. Podejmując próbę chłodnej oceny problemu, należy postawić co najmniej dwa pytania:
1. czy w aktualnie rozpatrywanych sprawach można jeszcze honorować BTE?
2. czy praktyka, polegająca na tym, że banki wystawiały BTE pomijając sądowe postępowanie rozpoznawcze, a na ich podstawie uzyskiwały klauzulę wykonalności i wszczynały postępowania egzekucyjne, skutkowała przerwaniem biegu przedawnienia roszczeń?
Zrozumienie wyroku w odbiorze powszechnym byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby Trybunał nie odroczył jego wejścia w życie (do 1 sierpnia 2016 r.). Odroczenie nie zmienia jednak faktu, że gwarancje konstytucji obowiązują od 1997 r., a Rzeczpospolita Polska to państwo prawa. Formuła stwierdzenia niezgodności z konstytucją „na przyszłość” obca jest ustrojowi naszego kraju. Zaprzeczałaby bowiem idei tegoż państwa prawa.
Należy tu przypomnieć, że odroczenie terminu wykonania wyroku TK i stwierdzenie niekonstytucyjności przepisu prawa to dwie różne instytucje. O ile stwierdzenie niekonstytucyjności jest informacją adresowaną do każdego odbiorcy, o tyle odroczenie terminu wykonania wyroku TK jest skierowane wyłącznie do ustawodawcy. To jemu trybunał wyznacza w ten sposób czas na nowelizację przepisów. Okres odroczenia wyroku TK nie jest więc terminem ani dla władzy sądowniczej, ani dla władzy wykonawczej.
Normy konstytucji stanowią esencję zaufania do państwa. Z racji tego szczególnego ich charakteru stwierdzenie niezgodności danego przepisu z ustawą zasadniczą oznacza uznanie braku jego mocy obowiązującej ab initio, tj.:
1. od chwili wejścia w życie przepisu uchylanego – jeśli przepis ten jest młodszy niż przepis konstytucji, albo
2. od chwili wejścia w życie konstytucji – o ile przepis uchylany jest starszy niż przepis konstytucji.
Taki wniosek płynie również z wcześniejszych wyroków Sądu Najwyższego (I CSK 379/08) czy NSA (II OSK 1745/07). Sądy te zgodnie uznały, iż niezgodność przepisu z konstytucją istnieje jeszcze zanim TK dokona jej stwierdzenia, a niekonstytucyjność jest cechą wadliwego przepisu od początku, czyli od chwili jego wejścia w życie.
Rozważając, czy w zawisłych sprawach cywilnych można nadal honorować BTE trzeba przypomnieć, że w świetle art. 316 par. 1 k.p.c. sąd cywilny wydaje wyrok, biorąc za podstawę wyłącznie stan rzeczy z chwili zamknięcia rozprawy. Skoro BTE zostały uznane za niezgodne z konstytucją, to nie mogą one już stanowić dowodu w postępowaniu.
Jasne jest też, że działanie sprzeczne z gwarancjami ustawy zasadniczej nie przerywa biegu przedawnienia. Regułą państwa prawa jest, że z bezprawia nigdy nie rodzi się norma prawna. Skoro TK uznał za sprzeczne z konstytucją podejmowanie przez banki działań polegających na wydawaniu BTE, to działania takie nie stanowią źródła uprawnień. W myśl fundamentalnej zasady prawa cywilnego „nie można czynić ze swego prawa użytku, który by był sprzeczny ze społeczno-gospodarczym przeznaczeniem tego prawa lub z zasadami współżycia społecznego”, gdyż „takie działanie lub zaniechanie uprawnionego nie jest uważane za wykonywanie prawa i nie korzysta z ochrony” (art. 5 k.c.).
W stanie zaistniałym po wyroku TK niezasadne byłoby też założenie, jakoby przerwanie okresu przedawnienia roszczeń mogło nastąpić w drodze wszczęcia egzekucji prowadzonej na podstawie tytułu wydanego w sprzeczności z zasadami najwyższej z ustaw. Takie działanie nie korzysta już z ochrony prawnej. W zawisłych procesach skuteczny stanie się więc nie tyle zarzut z art. 5 k.c. (w związku z art. 96 ust. 1 i art. 97 ust. 1 prawa bankowego – Dz.U. 1997 nr 140 poz. 939 ze zm.), ile zarzut stwierdzonej niekonstytucyjności BTE.
Należy więc przyjąć, że powództwa oparte wyłącznie na BTE będą oddalane, bo w stanie prawnym zaistniałym w toku rozpoznania sprawy nie można tych dokumentów wykorzystać – ani jako podstawy roszczenia, ani jako podstawy przerwania biegu przedawnienia (tak: art. 316 par. 1 k.p.c.).
Z wejściem w życie konstytucji, a więc od roku 1997, BTE stały w sprzeczności z normami ustawy zasadniczej. Okoliczność, że ustalenie tej sprzeczności nastąpiło dopiero teraz, nie zmienia faktu, iż ustawa zasadnicza obowiązuje od 18 lat. Jako najwyższy hierarchicznie akt prawny w polskim porządku prawnym z mocy samego prawa uchylała stosowanie norm, które były z nią sprzeczne (lex superior derogat legi inferiori).
Pewnie niektórzy pełnomocnicy banków sięgną dziś po argument, iż instytucje te korzystając z BTE kierowały się wadliwą ustawą, uchwaloną jednak przez kompetentną władzę państwa polskiego. Podążanie tą drogą wydaje się mało skuteczne. Nie wolno zapominać, że banki, jako instytucje zawodowo zajmujące się udzielaniem kredytów, powinny były działać w myśl zasady należytej staranności. Spoczywał na nich elementarny obowiązek stosowania szerokiej gamy alternatywnych zabezpieczeń transakcji. Te, które tak działały, wykazały staranność ogólnie wymaganą w prowadzonej przez siebie działalności i nie poniosły szkody. Z obowiązku tej należytej staranności banki nigdy nie zostały zwolnione. W zawisłych procesach mogą one sięgnąć po zabezpieczenia wierzytelności inne niż BTE i to raczej skutecznie przechyli szalę zwycięstwa na ich korzyść. Same BTE pozostają bowiem bez znaczenia dla biegu sprawy oraz przedawnienia roszczeń banku, jeśli roszczenia te dodatkowo zostały zabezpieczone wekslem, uznaniem długu itp.
Przepisy o BTE od lat rodzą zastrzeżenia co do ich zgodności także z Konwencją o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności. Zasygnalizował to również TK. Honorowanie BTE w aktualnie zawisłych procesach mogłoby więc przynieść niepowetowane szkody dla państwa polskiego, które jest sygnatariuszem wspomnianej konwencji.
Dalszy ciąg materiału pod wideo
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama
Reklama