Polska popiera zmiany w procedurze rozpatrywania skarg przez Europejski Trybunał Praw Człowieka
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Jak przyznają rządzący, mogą ucierpieć poszczególni skarżący, niemniej jednak za kluczowy należy uznać interes całego systemu.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Protokół nr 15 zmieniający Konwencję o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności wprowadza wiele nowości, na pozór wyjątkowo niekorzystnych dla obywateli. Termin na wniesienie skargi indywidualnej zostanie skrócony z 6 miesięcy do 4 (od daty ostatecznej, prawomocnej decyzji w sprawie), część skarg nieodwołalnie trafi od razu przed Wielką Izbę (co oznacza, że na rozstrzygnięcie będzie trzeba czekać dłużej), a trybunał nie będzie się zajmował błahymi sprawami.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Polski rząd rekomenduje ratyfikowanie protokołu (druk sejmowy nr 3056). W ostatnich dniach zachęcał do tego posłów z komisji sprawiedliwości i praw człowieka oraz komisji spraw zagranicznych. Skutecznie.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        – Te zmiany to niezbędne elementy, aby Europejski Trybunał Praw Człowieka sprawnie funkcjonował – przekonywał parlamentarzystów wiceminister spraw zagranicznych prof. Artur Nowak-Far.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Mówił, że celem jest zwiększanie skuteczności działania 
ETPC. Minister podkreślał, że chodzi w szczególności o właściwe zajmowanie się sprawami istotnymi z punktu widzenia ochrony praw człowieka, nie zaś drobnymi naruszeniami.
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Nie jest bowiem tajemnicą, że strasburski trybunał padł ofiarą własnego sukcesu. Na rozpatrzenie czeka 80 tys. spraw. Polacy w prostych kwestiach na rozstrzygnięcie czekają ok. półtora roku. W skomplikowanych – nawet do 9 lat.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Popierający zmiany posłowie wskazywali, że absurdem jest, aby ktoś skarżył się na przewlekłość krajowego wymiaru sprawiedliwości i czekał na orzeczenie przyznające, że wymiar sprawiedliwości był nierychliwy, przez 5 lat.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Niektórzy politycy jednak mają obawy. Ich zdaniem nie należy naoliwiać mechanizmów trybunału kosztem obywateli.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Minister Artur Nowak-Far przyznaje, że rzeczywiście w kontekście zmian można mówić o tym, iż interes zbiorowy jest stawiany wyżej od indywidualnego. Ale jego zdaniem usprawnienie całego systemu przełoży się także na polepszenie bytu jednostek.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        – Skrócenie czasu na wniesienie skargi nie wpłynie na usprawnienie prac – mówi jednak prof. Ireneusz Kamiński, sędzia ad hoc 
ETPC.
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Jak przekonuje, wynika to przede wszystkim z tego, że termin 4-miesięczny będzie w pełni wystarczający, w związku z czym ten, kto będzie chciał złożyć skargę, i tak to uczyni.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Inaczej na tę kwestię zapatruje się Robert Kropiwnicki (PO), poseł sprawozdawca.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        – W jednym kraju liczba skarg zmniejszy się o kilka procent, w drugim o kilka. Jak się to wszystko zsumuje, wyjdzie liczba warta tej zmiany – przekonuje.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Jednak prof. Kamiński nieśmiało przyznaje, że chyba ani posłowie, ani nawet ministerstwo do końca nie wiedzą, za czym głosują.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        – Ośmielę się postawić hipotezę, że parlamentarzyści nie rozumieją problematyki związanej z ochroną praw człowieka – mówi ekspert.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        Okazuje się bowiem, że w ocenie licznych fachowców Protokół nr 15 ma drugie dno (pisaliśmy o tym: „Strasburg coraz mniej przyjazny skarżącym. I coraz słabszy”, DGP 4/2015). Chodzi o wpisanie dwóch zasad – o stosowaniu doktryny marginesu oceny państwa oraz subsydiarności – do preambuły konwencji. Może to ograniczyć rolę ETPC na rzecz sądownictwa krajowego, co jest po myśli niektórych krajów, w tym m.in. Rosji i Wielkiej Brytanii.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
        
    
        – Nie podzielam tych zastrzeżeń. Preambuła nie jest twardym prawem, więc była dla nas mniej istotna niż konkretnie zapisane regulacje. Ale pamiętamy o wszystkim – zapewnia Robert Kropiwnicki.
    
    
 
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
Termin na wniesienie skargi indywidualnej zostanie skrócony z 6 miesięcy do 4
    
                            
                        
                    
                    
                    
                        
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                
    
    
    
    
        
    
                            
                        
                    
                    
                    
                    
                    
                        
                        
    
    
    
    
    
                    
                
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                    
                          
                            
                            
                            
                            
                            
                                
                                    
                                
                                
    
    
    
    
        
        
            
        
        
    
    
    
        
    
    
        
    
    Etap legislacyjny