Oskarżona zaszła w ciążę pod koniec 2012 r. Początkowo wraz ze swoim chłopakiem planowała nielegalną aborcję, następnie zaś pozostawienie dziecka w „oknie życia”. Te plany jednak nie doczekały się realizacji. Nikt poza parą nie wiedział, iż dziewczyna jest w ciąży.
W lipcu 2013 r. dziewczyna urodziła dziecko w domu, w którym akurat nie było innych domowników. Zadzierzgnęła na szyi noworodka gumkę, doprowadzając do jego uduszenia. Zwłoki schowała w swoim pokoju. Po kilku dniach zawiozła je do chłopaka. Ostatecznie zwłoki dziecka wylądowały w zaroślach. Tam zostały znalezione przez spacerowicza.
Gdy prokuratura dotarła do kobiety, ta stwierdziła, że dziecko urodziło się martwe. Tę linię obrony prezentowała także w sądzie.
Sąd okręgowy jednak nie dał wiary tym wyjaśnieniom. Sędziowie brali pod uwagę kwalifikację z art. 149 kodeksu karnego, czyli dzieciobójstwa (matka, która zabija dziecko w okresie porodu pod wpływem jego przebiegu, podlega karze pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5). Stwierdzono jednak, że nie ma podstaw do przyjęcia, iż zabicie noworodka było bezpośrednio związane z emocjami towarzyszącymi przy porodzie.
Dlatego też kobieta była sądzona za zabójstwo. Została skazana na 10 lat pozbawienia wolności.
Na skutek apelacji oskarżonej sprawą zajął się sąd apelacyjny. Nie miał on wątpliwości, iż to oskarżona swoim działaniem spowodowała śmierć syna. Zarazem sędziowie orzekli, że nie było podstaw do uznania czynu za dzieciobójstwo.
- Z opinii biegłych wynika, że nie doszło do ostrej reakcji stresowej, poród był krótki, miał łagodny przebieg, a oskarżona miała zachowaną świadomość swego działania, na co wskazuje m.in. fakt, że usunęła niezwłocznie ślady porodu, a wobec domowników zachowywała się normalnie – komunikuje sędzia Janusz Sulima, rzecznik prasowy Sądu Apelacyjnego w Białymstoku.
Stwierdzono jednak, że 10 lat pozbawienia wolności to rażąco niewspółmierna kara.
Sąd uznał, że z uwagi na młody wiek oskarżonej, nieukształtowaną jeszcze osobowość, jej uprzednią niekaralność i brak oznak demoralizacji to dyrektywa prewencji indywidualnej powinna mieć charakter priorytetowy. Dlatego też wobec oskarżonej zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary i skazano ją na 6 lat pozbawienia wolności.
Wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z 19 marca 2015 r., sygn. akt II AKa 29/15