Zwierze to tylko zwierze mówią eksperci. Nigdy nie można być pewnym na 100 proc., że nie zrobi nikomu krzywdy. Ewentualne pogryzienie może nieść za sobą wiele nieprzyjemnych konsekwencji tak dla pogryzionego, jak i dla właściciela psa. Wiele osób uważa, że umieszczenie informacji o zagrożeniu załatwia sprawę. Nie zawsze – zauważa dr Mariusz Bidziński, radca prawny, wspólnik w Kancelarii Radcowskiej Chmaj i Wspólnicy.

Zgodnie z artykułem 77 Kodeks wykroczeń (Dz. U. z 2013r. poz.482, ze zm.) Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze grzywny do 250 złotych albo karze nagany. Przepis ten należy rozumieć w ten sposób, że odpowiedzialność nie jest powiązana z faktem bycia właścicielem. Równie dobrze ukarana może zostać osoba wyprowadzająca psa na spacer, która nie zachowuje się w odpowiedni sposób. Jak zwraca uwagę ekspert komentowany przepis dotyczy miejsc publicznych.

Gdy analizujemy zdarzenie, do którego dochodzi na prywatnej posesji, zasady odpowiedzialności właściciela psa można oprzeć o przepisy prawa karnego i cywilnego – dodaje.

Pierwszą możliwością jest wykorzystanie art. 431 Kodeksu cywilnego, (Dz.U. z 2014, poz. 121, ze zm., dalej jako k.c.): Kto zwierzę chowa albo się nim posługuje, obowiązany jest do naprawienia wyrządzonej przez nie szkody niezależnie od tego, czy było pod jego nadzorem, czy też zabłąkało się lub uciekło, chyba że ani on, ani osoba, za którą ponosi odpowiedzialność, nie ponoszą winy.

Przesłanki zastosowania art. 431 k.c. są następujące:
a) fakt chowania zwierzęcia lub posługiwanie się nim,
b) wyrządzenie szkody przez zwierzę,
c) związek przyczynowy pomiędzy szkodą a zachowaniem zwierzęcia,
d) wina tego, kto zwierzę chowa lub się nim posługuje
– wylicza prawnik.




Aby zwolnic się z odpowiedzialności, o której mowa należy wykazać spełnienie wymogów zachowania należytej staranności w nadzorze nad zwierzęciem. Ich określenie zależy od konkretnej sytuacji, nie są to wytyczne wskazane w przepisie.

W szczególności konieczne jest uwzględnienie okoliczności związanych z samym zwierzęciem, miejscem zdarzeń, podmiotami sprawującymi nadzór – doprecyzowuje prawnik powołując się na komentarz A. Olejniczaka.

Brak staranności w nadzorze może polegać na braku bezpośredniego nadzoru nad zwierzęciem, odnosić się może również do kierowania i przechowywania zwierzęcia. Zakres obowiązków w stosunku do zwierzęcia każdorazowo zależał będzie od okoliczności danego przypadku, w szczególności cech danego zwierzęcia, miejsca, gdzie się znajduje, stopnia niebezpieczeństwa, jakie stwarza dla otoczenia. Zgodnie z powyższym, trzymanie zwierzęcia na terenie prywatnym zamkniętym z informacją o ew. zagrożeniu w widocznym dla odwiedzających miejscu, uznać należy za należyty nadzór nad psem, wyłączający winę za ew. szkodę – stwierdza Bidziński.

Co do zasadny, tabliczka informująca o obecności zwierzęcia na terenie posesji oraz zamknięte ogrodzenie wyłączają odpowiedzialność zarówno karną jak i cywilną właściciela lub osoby sprawującej opiekę na zwierzęciem, za szkody jakie wyrządzi pies osobie, która weszła na teren prywatny. Nie mniej, wykładnię ww. przepisów należy uzależnić od konkretnego przypadku. Bowiem, w sytuacji kiedy pies zaatakowałby nieumiejące czytać dziecko, które przyszło w odwiedziny do sąsiada przez niezamkniętą na klucz furtkę, brak winy właściciela nie jest już tak oczywisty – podsumowuje mecenas.