Jesteśmy europejskim liderem, jeśli chodzi o liczbę spraw cywilnych, którymi muszą zajmować się sądy. Niestety jednocześnie zajmujemy ostatnie miejsca pod względem efektywności wymiaru sprawiedliwości
Przy Radzie Europy działa Komisja ds. Efektywności Sądownictwa, zwana CEPEJ (skrót z języka francuskiego). W październiku 2014 r. opublikowała ona raport prezentujący koszty i efekty działania wymiarów sprawiedliwości poszczególnych państw należących do RE (dane za rok 2012).
Wysokie wydatki, mierne efekty
Dość popularna jest opinia, że na sądownictwo w Polsce wydaje się więcej niż w innych krajach. Raport CEPEJ można uznać za częściowe potwierdzenie tej tezy. Wydatki na polskie sądy prezentują się niekorzystnie na tle innych państw: w stosunku do wszystkich wydatków budżetowych ich odsetek wynosi 0,35 proc. Wyższy od Polski ten współczynnik mają tylko państwa byłej Jugosławii. Średnia dla krajów Rady Europy to 0,21proc. Niemcy wydają na wymiar sprawiedliwości 0,32 proc. swojego rocznego budżetu. Zdecydowanie korzystniej prezentują się tutaj także kraje takie, jak Finlandia, Holandia czy Hiszpania, które wydają na sądy od 0,12 do 0,16 proc. swoich budżetów.
W liczbach bezwzględnych obraz wydatków na sądownictwo wygląda nieco inaczej. Najwięcej na sądy wydają: Niemcy: 8,30 mld euro, Federacja Rosyjska: 3,33 mld euro i Włochy: 2,98 mld euro. Polska w takim zestawieniu zajmuje piąte miejsce z sumą wydatków 1,37 mld euro rocznie. Oznacza to, że w przeliczeniu na jednego mieszkańca wydajemy na sądy 35,8 euro w momencie, gdy średnia dla krajów Rady Europy wynosi 34,8 euro.
W swoim raporcie CEPEJ stwierdza, że zwiększył się udział osób korzystających z wymiarów sprawiedliwości w ich finansowaniu – coraz rzadziej sądy są utrzymywane wyłącznie z podatków, ponieważ wprowadza się w coraz większym zakresie opłaty sądowe. Tylko jeszcze Francja i Luksemburg oferują dostęp do wymiaru sprawiedliwości bez żadnych opłat. Dla większości krajów takie opłaty stanowią istotny element dochodów sądów, a np. w Austrii dochody z nich pochodzące przekraczają nawet koszty działania wymiaru sprawiedliwości. W tym kontekście trzeba zauważyć, że w Polsce opłaty sądowe w sprawach cywilnych uproszczonych oraz w sprawach karnych są bardzo niskie lub nawet symboliczne. W postępowaniach tych działanie sądów jest w większości finansowane z kieszeni podatnika, z czego korzystają m.in. wielkie koncerny zajmujące się skupowaniem i dochodzeniem wierzytelności.
W zakresie liczby rozpoznawanych przez sądy spraw raport oddzielnie prezentuje dane dotyczące spraw cywilnych oraz spraw karnych. Odnotowano, że w roku 2012 do polskich sądów wpłynęło 10 mln spraw cywilnych. Istotne jest jednak przy tym, że około 7 mln spośród nich to sprawy nieprocesowe dotyczące wpisów do ksiąg wieczystych i do rejestru przedsiębiorców – w przeliczeniu na jednego mieszkańca mamy najwięcej spraw nieprocesowych ze wszystkich krajów Rady Europy. Owe 10 mln spraw daje nam drugie miejsce w zakresie wpływu spraw cywilnych wśród państw RE.
Jednocześnie jednak Polska zajęła 4. miejsce od końca, jeśli idzie o opanowanie wpływu spraw cywilnych procesowych: sądy załatwiły tylko 89 proc. z tych, które do nich wpłynęły. CEPEJ zauważa, że wskaźnik opanowania wpływu nie przekracza 100 proc. już od 2006 r. i jest coraz niższy. Oznacza to, że w zakresie procesów cywilnych sądy polskie stale od 2006 r. rozpoznają mniej spraw, niż do nich wpływa. Dużo korzystniej wygląda natomiast opanowanie wpływu w sprawach nieprocesowych – w 2012 r. wyniosło 104 proc. (a więc sądy uporały się również z zaległościami).
Lepsze niż rzeczywistość
CEPEJ na podstawie danych otrzymanych od państw członkowskich ustala również wskaźnik szybkości postępowania dla poszczególnych państw. Według tego wskaźnika w Polsce procesy cywilne (postępowania sporne) trwają 195 dni, w Niemczech 183 dni, we Francji 311 dni, w Finlandii 325, w Hiszpanii 264. Wydawać by się więc mogło, że szybkość polskich sądów nie powinna być powodem do narzekań. Niestety, po sprawdzeniu na podstawie jakich danych został ów wskaźnik ustalony, jego wiarygodność zdecydowanie spada.
CEPEJ otrzymuje dane statystyczne od poszczególnych krajów – z Polski od Ministerstwa Sprawiedliwości. Ministerstwo nie publikuje jednak danych nt. spraw rozpoznanych przez sądy, ale spraw „załatwionych”. MS podaje zatem nie tyle szybkość rozpatrywania spraw cywilnych, ile tempo zakreślania pozycji w repertorium „C” przez sekretariaty sądowe. A powód tego zakreślenia jest obojętny. Efekt? W przypadku procesów cywilnych w Polsce ilość spraw rozpoznanych (zakończonych wyrokami) stanowi mniej niż połowę „załatwionych”. Większość zostaje bowiem „załatwionych” na skutek przekazania do innych sądów lub poprzez przepisanie sprawy do innego repertorium. Wyniki podane przez CEPEJ są więc lepsze niż w rzeczywistości.
To, że dane, jakie Ministerstwo Sprawiedliwości przekazuje Radzie Europy – CEPEJ, są mało wiarygodne, widoczne jest szczególnie na przykładzie spraw upadłościowych. Włochy (tradycyjnie najgorsze) przekazały, że postępowanie upadłościowe trwa tam 2648 dni, Hiszpanie – że średnio 1965 dni. Polskie MS poinformowało, że postępowanie upadłościowe trwa u nas 83 dni. Oczywiście, taki wynik na tle innych państw przedstawia się jako rewelacyjny.
Mimo tych zniekształceń powodujących, że wyniki Polski na tle innych państw prezentują się lepiej, niż gdyby uwzględnić faktyczne tempo rozpoznawania spraw, CEPEJ wyraża wyraźne zaniepokojenie sytuacją w zakresie procesów cywilnych w Polsce, oceniając ją nawet jako krytyczną. CEPEJ zwraca uwagę, że w kilku państwach, w tym w Polsce, sądy rozpoznają mniej spraw niż do nich wpływa i że jest to tendencja stała i się pogłębia (str. 200, 210 i 263 raportu).
Brakuje równowagi między sądami
W sprawach karnych Polskę wymienia się jako kraj mający bardzo efektywne sądy. Wskaźnik opanowania wpływu wynosi ponad 100 proc., a średni czas zamknięcia postępowania jest krótszy niż 100 dni. Niemniej wskaźnik opanowania wpływu dla wszystkich kategorii spraw łącznie (cywilnych, karnych i administracyjnych) daje Polsce 3. miejsce od końca. Wskaźnik ten wynosi 95 proc., co oznacza, że polskie sądy załatwiły w 2012 r. 95 proc. spraw, które do nich w tym roku wpłynęły (str. 231 raportu).
W podsumowaniu CEPEJ stwierdza, że co do zasady sądy krajów należących do Rady Europy dobrze radzą sobie z ilością wpływających do nich spraw: zdecydowana większość z nich nie generuje zaległości. Różnice występują w odniesieniu do poszczególnych kategorii, co powinno pociągnąć za sobą przegląd organizacji sądów w celu takiego przesunięcia zasobów finansowych i osobowych pomiędzy różnymi obszarami ich działania, by uzyskać pożądaną równowagę. Wydaje się, że zalecenie to jest szczególnie aktualne w odniesieniu do Polski z uwagi na diametralną rozbieżność pomiędzy efektami działalności sądów w sprawach cywilnych i karnych.