Właściciel zostawił psa przywiązanego do słupa i poszedł robić zakupy do centrum handlowego. – Zwierzę było całe zziębnięte, bo panował blisko dziesięciostopniowy mróz, więc postanowiłem wziąć je do domu, zostawiając na miejscu informację dla właściciela – opowiada pan Mirosław. – Czy miałem prawo to zrobić, bo teraz on oskarża mnie o kradzież czworonoga – pyta czytelnik
Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt, zwierzę jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia nie jest rzeczą, a człowiek powinien je szanować, chronić i zapewnić opiekę, o co właściciel nie zadbał.
Fakt, że zostawił psa na długi czas na mrozie, może być interpretowany jako forma znęcania się, nawet jeśli uczynił to bezmyślnie, nieświadomie. Skutkiem takiego traktowania pupila może być czasowe odebranie psiaka właścicielowi i przekazanie go do schroniska dla zwierząt. Decyzja podejmowana jest z urzędu po uzyskaniu informacji od policji, straży gminnej, lekarza weterynarii lub upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt. Te organy muszą jednak najpierw otrzymać odpowiednie zgłoszenie. Od tej decyzji można się odwoływać, ale gdyby właściciel nadal źle traktował zwierzę, grozi mu jego odebranie nawet na zawsze.
Mało tego, może zostać też zobligowany do pokrycia kosztów leczenia, transportu i utrzymania byłego pupila. Warto też wiedzieć, że za znęcanie się nad zwierzętami grozi grzywna, kara ograniczenia lub nawet pozbawienia wolności do lat dwu. Wróćmy do opowieści naszego czytelnika. Osoba, która zobaczy porzuconego psa lub kota, zwłaszcza pozostawionego na uwięzi – a więc również przywiązanego do drzewa lub słupa, powinna – co wynika z przepisów – powiadomić o tym najbliższe schronisko dla zwierząt, straż gminną lub policję. Najlepiej zadzwonić wtedy do straży miejskiej na numer interwencyjny, a strażnicy zabiorą psiaka do schroniska. Tam w systemie ewidencji, jeśli zwierzę ma czip (okresowo przychodnie urządzają akcje czipowania bezpłatnie, a zabieg wszczepienia mikroprocesora jest bezbolesny), odnajduje się właściciela. Jeśli jednak zwierzak nie jest zewidencjonowany, właściciel może go stracić, bo nie będzie wiadomo, do kogo należy. Stąd dobrze, aby do obroży pies miał doczepioną przywieszkę z imieniem i kontaktem do właściciela.
Najprostsze, co pan Mirosław mógł zrobić na samym początku, było zgłoszenie się do punktu informacyjnego w centrum handlowym z prośbą o podanie przez megafon komunikatu o psie. Komunikat powinien zostać odczytany kilkukrotnie, a zgłaszający problem powinien odczekać, aby pozwolić właścicielowi na zgłoszenie się do informacji.
Naturalnie właściciel psiaka mógł równie dobrze zignorować komunikat. Wtedy jednak czytelnik nie tylko ma świadków swoich działań, ale unika problemów z właścicielem. Gdyby koło centrum handlowego znajdowała się przychodnia weterynaryjna pan Mirosław mógłby też ewentualnie zgłosić się do niej, a specjaliści udzieliliby psu nie tylko natychmiastowej pomocy (co mogło okazać się niezbędne w przypadku nadmiernego wychłodzenia organizmu czy przeziębienia), ale zadbaliby o jego dalszy los.
Podstawa prawna
Art. 1 ust. 1, art. 6 ust. 1a, 2 pkt 17, art. 7 ust. 1 pkt 1 oraz ust. 1a, 2a, 3 art. 9a, art. 35 ust. 1a ustawy z 21 sierpnia 1997 r. o ochronie zwierząt (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 856). Art. 1 par. 2 i art. 278 par. 1 kodeksu karnego (Dz.U. z 1997 r. nr 88, poz. 553 ze zm.). Art. 17 par. 1 ust. 3 kodeksu postępowania karnego (Dz.U. z 1997 r. nr 90, poz. 557 ze zm.). Art. 125 i 127 par. 1 kodeksu wykroczeń (t.j. Dz.U. z 2013 r. poz. 482).
PORADA EKSPERTA

Katarzyna Pawlonka-Jurczyk radca prawny, Kancelaria Radcy Prawnego „Prelex:

Kradzież popełnia ten, kto zabiera cudzą rzecz w celu przywłaszczenia. Czytelnik zabrał psa do domu nie w celu przywłaszczenia, lecz wyłącznie w celu ratowania zdrowia, a nawet życia zwierzęcia. Nie można postawić mu zatem zarzutu popełnienia przestępstwa kradzieży. Czytelnik nie miał woli przywłaszczenia psa, nie rozporządzał nim swobodnie, gdyż chciał wyłącznie pomóc zwierzęciu, a następnie bezzwłocznie zwrócić go właścicielowi. W omawianym przypadku żadne dobro chronione prawem nie zostało naruszone, ponadto nie wyrządzono nikomu szkody. Nawet gdyby ktoś przyjął odmienną interpretację i doszedł do wniosku, że opisany przypadek spełnia znamiona czynu zabronionego, to z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu postępowanie karne nie powinno być wszczęte.
Nie tylko kodeks karny może mieć tu zastosowanie. Kodeks wykroczeń także zawiera przepisy dotyczące wykroczeń przeciwko mieniu. Na przykład jeżeli ktoś w ciągu dwóch tygodni od znalezienia cudzej rzeczy lub przybłąkania się cudzego zwierzęcia nie zawiadomi o tym organu Policji, innego organu lub w inny właściwy sposób nie poszukuje właściciela, podlega karze grzywny albo nagany. Wykroczeniem jest także samowolne używanie cudzej rzeczy ruchomej. W opisanym przez Czytelnika przypadku nie można mówić o przybłąkaniu się cudzego zwierzęcia ani o jego używaniu, zatem zachowanie czytelnika nie będzie także wykroczeniem.