Myślałam, że o przywracaniu sądów rejonowych napisano już wszystko, że nic więcej dodać się nie da. Jakże się myliłam! Z błędu wyprowadziła mnie publikacja, która ukazała się w najnowszym numerze kwartalnika „Na Wokandzie”. Chodzi o artykuł pt. „Wracają małe sądy”. Bije z niego iście amerykański optymizm, aż chciałoby się unieść kciuk do góry i krzyknąć: „good job, fellows”!
Autorka artykułu wylicza, jakie to kroki podjęto w resorcie, aby przywracanie sądów było „szybkie i sprawne” i przeprowadzone „w taki sposób, aby nie zakłócać pracy bieżącej sądów i nie doprowadzić do przewlekłości postępowań”. W pierwszej kolejności słowa pochwalne skierowane są – a jakże! – w stronę ministerialnych urzędników: „W dążeniu do zoptymalizowania przedmiotowego procesu, w Ministerstwie Sprawiedliwości został wypracowany szczegółowy harmonogram podejmowanych czynności zmierzających do przywrócenia sądów”. I dalej: „Podjętych również zostało szereg działań w sferze administracyjno–kadrowo–finansowej, w tym na nowo określone zostały limity etatów orzeczniczych w poszczególnych jednostkach”. Doceniony został również osobisty trud pana ministra Grabarczyka, który „wydał 304 decyzje o przeniesieniu sędziów”. A dopiero na końcu, niejako przy okazji, wspomniano, że „szereg działań związanych z przywracaniem sądów przypada również prezesom i dyrektorom właściwych sądów”. No po prostu pełen sukces!
Chyba nikogo nie zaskoczy, że kwartalnik wydawany jest przez resort sprawiedliwości, a jego autorka jest zastępcą dyrektora departamentu sądów, organizacji i analiz wymiaru sprawiedliwości?
Pozostało
46%
treści
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Powiązane
Reklama