Zmieni się kodeks rodzinny i opiekuńczy. Dobro najmłodszych, a nie brak planu wychowawczego, zadecyduje o ograniczeniu władzy rodzicielskiej
Zmieni się kodeks rodzinny i opiekuńczy. Dobro najmłodszych, a nie brak planu wychowawczego, zadecyduje o ograniczeniu władzy rodzicielskiej
/>
/>
To wynik inicjatywy Anny Andrzejewskiej, pełnomocnika ministra sprawiedliwości ds. konstytucyjnych praw rodziny. – Komisja Kodyfikacyjna Prawa Cywilnego jest w trakcie opracowywania projektu założeń zmian w kodeksie rodzinnym i opiekuńczym (dalej: k.r.o.). Chodzi o jego art. 58 i 107 – potwierdza Andrzejewska.
Szkodliwa zmiana
Oba przepisy wprowadzone zostały nowelizacją k.r.o., obowiązującą od 13 czerwca 2009 r. (Dz.U. 2008 nr 220, poz. 1431). Na jej mocy w art. 58 par. 1 oraz 1a wprowadzono instytucję porozumienia małżonków o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywania kontaktów z dzieckiem po rozwodzie. Od tego czasu plan wychowawczy/rodzicielski jest ważnym elementem nie tylko w wyrokach rozwodowych, lecz także w sprawach o separację.
W par. 1a art. 58 pojawił się zapis, który szybko zaczął budzić wątpliwości. Zgodnie z nim sąd rodzinny uzależnia – i nie ma tu możliwości manewru – pozostawienie obojgu rodzicom pełnej władzy rodzicielskiej od:
● ich wspólnego wniosku w tym zakresie,
● przedstawienia porozumienia małżonków o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywania kontaktów z dzieckiem po rozwodzie,
● zasadnego oczekiwania, że rodzice będą współdziałać w sprawach dziecka.
Tożsame rozwiązanie zawarte zostało w art. 107 k.r.o. mówiącym o powierzaniu władzy rodzicielskiej w przypadku separacji faktycznej (gdy rodzice żyją w rozłączeniu, ale separacja między nimi nie została orzeczona).
Sędzia automat
– W konsekwencji w razie braku porozumienia, o którym mowa w art. 58 i 107 k.r.o., sąd jest zmuszony ograniczyć władzę rodzicielską jednemu z rodziców. To ograniczenie spotyka się z krytyką, bo nie wynika z nieodpowiednich lub gorszych kwalifikacji rodzicielskich – wskazuje prof. UW dr hab. Jacek Wierciński, uczestniczący w pracach Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Cywilnego.
Jak podkreśla, konstrukcja nowego przepisu i jego brzmienie nie są jeszcze przesądzone. Można jednak z całą pewnością stwierdzić, że brak planu nie będzie już prowadzić do ograniczenia władzy rodzicielskiej jednego z rodziców.
– Projekt idzie w kierunku formuły, zgodnie z którą jeżeli rodzice nie osiągnęli porozumienia, sąd, uwzględniając prawo dziecka do wychowania przez obojga rodziców, rozstrzyga o sposobie wykonywania władzy rodzicielskiej i utrzymywania kontaktów z dzieckiem po rozwodzie – wskazuje profesor Wierciński.
Dodaje, że zgodnie z propozycją sąd będzie mógł powierzyć wykonywanie władzy rodzicielskiej jednemu z rodziców, ograniczając władzę drugiemu do określonych obowiązków i uprawnień w stosunku do dziecka, o ile tylko jego dobro za tym będzie przemawiało.
– Dotychczasowa regulacja z jednej strony ogranicza zakres autonomii sędziowskiej, a z drugiej w wielu postępowaniach prowadzi do zaostrzenia konfliktów między małżonkami – zauważa prof. Wierciński.
– Rodzic dominujący z reguły nie jest zainteresowany osiągnięciem porozumienia i w ten sposób z łatwością może doprowadzić do ograniczenia władzy rodzicielskiej i kontaktów z dzieckiem drugiemu – argumentuje.
Oczekiwana zmiana
Prawnicy specjalizujący się w sprawach rodzinnych zapowiedź, że resort planuje zmiany, przyjmują z optymizmem.
– Plan rodzicielski był zbyt łatwym wytrychem do pozbawiania ojców władzy rodzicielskiej. Powodował też nierówność pomiędzy kobietami, które są żonami, i tymi, które nimi nie są. Kobieta, która nie jest żoną, gdy chce ograniczyć ojcu władzę rodzicielską, musi iść do sądu rejonowego i w procesie trwającym czasem po kilkanaście miesięcy udowadniać, dlaczego nie mogą jej wspólnie wykonywać – komentuje adwokat dr Joanna Dominowska, zajmująca się prawem rodzinnym.
Kobiecie, która jest żoną, jest zdecydowanie łatwiej.
– Wystarczy, że w trakcie rozwodu nie podpisze planu rodzicielskiego. Wtedy sąd, bez względu na to, czy w ogóle istnieją przesłanki do ograniczania władzy, zobligowany jest ją ograniczyć – akcentuje mec. Dominowska.
Wśród prawników znajdują się jednak i tacy, którzy uważają, że zmiany nie są konieczne. – Nie demonizowałbym tego problemu – uspokaja Zbigniew Krüger, adwokat z kancelarii Krüger & Partnerzy Adwokaci.
Rzeczywiście, zdaniem eksperta art. 58 k.r.o. prowadzi do tego, że brak porozumienia co do planu powoduje ograniczenie władzy. Sądy ograniczają ją jednak do np. decydowania o istotnych sprawach dziecka.
– W mojej ocenie jest to działanie słuszne i zgodne z jego dobrem. Dzięki temu rodzicowi, z którym nieletni stale przebywa, łatwiej jest decydować o wyborze szkoły czy zabiegach medycznych – zauważa.
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama