Brak rozstrzygania o winie za rozkład pożycia powinien stać się zasadą. Konieczność jej orzekania w sprawach rozwodowych tylko antagonizuje strony - mówi sędzia Ewa Waszkiewicz.
Anna Krzyżanowska: 22 września rozpocznie się XVI kongres sędziów rodzinnych. Tym razem wydarzenie odbywać się będzie pod hasłem „Sądownictwo rodzinne – pozycja i zadania w perspektywie zmian legislacyjnych”. Dlaczego zdecydowano się na właśnie taką tematykę?
Ewa Waszkiewicz, sędzia, prezes Stowarzyszenia Sędziów Rodzinnych w Polsce: Tegoroczny kongres, tak jak i poprzednie, wychodzi naprzeciw oczekiwaniom sędziów. A ci chcą między innymi poznać propozycje rozwiązań legislacyjnych zawartych w powstającym właśnie kodeksie rodzinnym. Dlatego też już podczas pierwszego dnia podjęta zostanie dyskusja na powyższy temat, a brać udział w niej będą osoby wchodzące w skład komisji kodyfikacyjnej prawa rodzinnego, działającej przy rzeczniku praw dziecka. Wyjściem naprzeciw próśb sędziów jest również wykład dotyczący spraw rodzinnych z elementem prawa międzynarodowego. A także warsztaty związane z tym, jak sędziowie powinni radzić sobie ze stresem w trudnych sytuacjach na sali sądowej.
AK: Wracając do nowego kodeksu rodzinnego – w pani ocenie polskie prawo rodzinne potrzebuje aż tak gruntownej przebudowy?
EW: Uważam, że tak. Jest sporo kwestii, które należałoby rozstrzygnąć, chociażby tych związanych ze zmieniającym się światem, jak np. konkubinat. Na uregulowanie czeka również kwestia kontaktów z dzieckiem i orzeczeń w sprawie władzy rodzicielskiej. Aktualne przepisy uzależniające treść orzeczenia w sprawie władzy od tego, czy rodzice przedstawią porozumienie rodzicielskie, czyli plan wychowawczy, są absurdalne. Brak porozumienia nie powinien prowadzić do tego, że jednemu z rodziców ogranicza się władzę. Jest to bowiem bardzo krzywdzące dla stron.
AK: Środowisko potrzebuje dziś rozmowy na te tematy?
EW: Oczywiście. W tym roku w kongresie uczestniczyć będzie rekordowa liczba uczestników, co świadczy o tym, że sędziom bliska jest tematyka prawa rodzinnego. Przypuszczam, że podczas dyskusji padnie np. pytanie, w jakim celu obecne regulacje uzależniają alimenty od winy za rozpad pożycia. Również obligatoryjne orzekanie o winie w sprawach rozwodowych w sytuacji, gdy strony nie wystąpią ze zgodnym żądaniem zaniechania orzekania w tej mierze, nie wydaje się właściwe. Ten przepis antagonizuje tylko strony, co w większości spraw odbija się na kontaktach z dziećmi. Niemcy z orzekania o winie zrezygnowali już 1977 roku i ich sądownictwo rodzinne funkcjonuje bardzo sprawnie – nie ma postępowań, które ciągnęłyby się latami. Dlatego też uważam, że brak orzekania o winie powinien stać się zasadą.
Niezrozumiałe jest również to, dlaczego obecny kodeks rodzinny i opiekuńczy nie posiada naczelnych zasad, jak chociażby kodeks cywilny. W nowym kodeksie rodzinnym – co warte jest pochwały – znaleźć ma się również postępowanie wykonawcze, które zawsze stanowiło nieopisaną do końca część, traktowaną trochę po macoszemu. Do tego stopnia, że sprawy wykonawcze nie wliczały się i nadal nie wliczają do statystyk pracy sędziego.
AK: Na jakich innych kodeksowych zmianach zależy Stowarzyszeniu Sędziów Rodzinnych w Polsce. O co będzie wnioskować do członków komisji kodyfikacyjnej?
EW: Na plan pierwszy jak zwykle wysuwa się kwestia dwuinstancyjności sądownictwa rodzinnego. Obecnie sądy rodzinne praktycznie nie funkcjonują. W sądach rejonowych znajdują się bowiem jedynie wydziały rodzinne, których utworzenie na dodatek jest fakultatywne. Dlatego też – tak jak na poprzednich kongresach – zabiegać będziemy o dwuinstancyjność sądownictwa rodzinnego i obligatoryjność wydziałów rodzinnych w sądach rejonowych. Obecna sytuacja, kiedy odwołania od wyroków sądów rodzinnych rozpoznawane są w wydziałach cywilnych sądów okręgowych, jest nieprawidłowa.
Patronat medialny nad kongresem sprawuje DGP i Prawnik.pl.