Nie można osiągnąć całkowitej niezależności asesorów od czynników politycznych
Akt powołania asesora sądowego będzie wymagał kontrasygnaty prezesa Rady Ministrów – twierdzi Biuro Analiz Sejmowych (BAS). Dodaje jednak, że nie musi to przesądzać o niekonstytucyjności tej instytucji.
Akt powołania asesora sądowego będzie wymagał kontrasygnaty prezesa Rady Ministrów – twierdzi Biuro Analiz Sejmowych (BAS). Dodaje jednak, że nie musi to przesądzać o niekonstytucyjności tej instytucji.
Opinia BAS dotyczy prezydenckiego projektu noweli prawa o ustroju sądów powszechnych (dalej – u.s.p.), który ma na celu przywrócenie do porządku prawnego asesora sądowego. Choć z projektu cieszy się środowisko sędziowskie, wywołuje on również kontrowersje. Zastrzeżenia mają do niego przede wszystkim konstytucjonaliści, którzy podnoszą, że przepisy dotyczące procedury powoływania asesora mogą zaważyć na całej ocenie tej instytucji. Chodzi o to, że prezydencki akt powołania asesora będzie wymagał kontrasygnaty premiera. A to budzi obawy, czy ze względu na udział władzy wykonawczej w tej procedurze Trybunał Konstytucyjny znów nie uzna, że asesor nie jest niezależny.
Teraz do problemu odniosło się BAS. W opinii przyznano, że art. 144 ust. 3 konstytucji, który wskazuje, jakie akty prezydenta nie wymagają dla swej ważności kontrasygnaty premiera, ma charakter enumeratywny. Wśród tych wyjątków jest powoływanie sędziów (art. 144 ust. 3 pkt. 17 konstytucji), ale nie ma powoływania asesorów. Ponadto BAS przypomina, że w polskim prawie wyjątki interpretuje się ściśle.
„Tym samym wydaje się, że »rozszerzenie« wyjątku określonego w art. 144 ust. 3 pkt 17 również na akt powołania przez Prezydenta RP asesorów sądowych byłoby niezgodne z prawem” – pisze Ewa Wojnarska-Krajewska, radca prawny w BAS.
Ponadto wskazuje ona, że zgodnie z projektem asesor sądowy będzie instytucją funkcjonującą niezależnie od instytucji sędziego. Zdaniem autorki opinii taki wniosek można wysnuć chociażby z tego, że w wielu punktach projektu mowa jest o „sędziach i asesorach”. I nie zmienia tego fakt, że projektodawca w uzasadnieniu mówi o asesorze jako o „sędzim na próbę”.
„Z powyższego wynika więc, że akt powołania asesora sądowego będzie najprawdopodobniej wymagał uzyskania kontrasygnaty Prezesa Rady Ministrów” – czytamy w opinii. Jednak zdaniem jej autorki fakt ten „nie musi przesądzać o niekonstytucyjności instytucji asesora sądowego”.
Dlaczego? Bo prezydent, nawet jeżeli dokonuje czynności wymagających kontrasygnaty, to i tak „cieszy się pewnym zakresem swobody i działania te nie przestają być jego kompetencjami”.
W opinii przywołano również konstytucyjną zasadę odrębności władzy sądowniczej od dwóch pozostałych władz – wykonawczej i ustawodawczej. Jak jednak podkreślono, nie oznacza to stanu, w którym władza sądownicza pozostawałaby w całkowitej izolacji względem pozostałych władz. Co więcej, z konstytucji wynika, że władze te mają – na podstawowym poziomie – przenikać się i wzajemnie kontrolować.
„Podstawowym argumentem na potwierdzenie tej tezy jest sam ten fakt, że Prezydent RP, czyli przedstawiciel władzy wykonawczej, powołuje sędziów – czyli przedstawicieli władzy sądowniczej” – pisze mec. Wojnarska-Krajewska.
Zauważa ona, że nie można osiągnąć całkowitej niezależności asesorów od instytucji pozasądowych i czynników politycznych, ktoś bowiem musi ich powoływać na stanowiska. I przypomina, że „w odniesieniu do sędziów też nie osiągnięto w tym rozumieniu całkowitej niezależności”, jako że powołuje ich prezydent, który jest instytucją pozasądową, a ponadto najczęściej osobą zaangażowaną politycznie.
Tak więc w opinii BAS rozwiązania zaproponowane w projekcie będą w wystarczający sposób gwarantować, że asesorzy będą niezależni.
Etap legislacyjny
Projekt w pracach komisji
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama