Chce wstrzymania prac nad projektem opozycji do czasu skierowania do Sejmu jego własnej propozycji, która kompleksowo zmienia ustrój i organizację prokuratury. Projekt rządu daje premierowi sześć miesięcy na decyzję. Tak wynika z oficjalnego stanowiska wobec poselskiego projektu zmiany ustawy o prokuraturze (Dz.U. z 2011 r. nr 270, poz. 1599 ze zm.).
Sama koncepcja wprowadzenia terminu do przyjęcia albo odrzucenia sprawozdania – zdaniem rządu – jest uzasadniona. Dziś premier nie jest ograniczony czasem i zwleka ze skwitowaniem minionego roku aż do jesieni. Za nietrafną Rada Ministrów uznała jednak długość terminu proponowanego przez posłów: 90 dni to jej zdaniem za mało, bo zanim sprawozdanie oceni premier, konieczne jest jeszcze przedstawienie opinii przez ministra sprawiedliwości. To na jego bazie zapada decyzja w sprawie raportu.
Posłowie SLD nie przewidzieli np. możliwości zwrócenia się przez premiera do prokuratora generalnego z prośbą o uzupełnienie sprawozdania.
– Proponując termin 90-dniowy, nie uwzględniono, po pierwsze, obszerności tego sprawozdania, które rozrasta się z roku na rok – w tym roku liczy prawie 1500 stron z załącznikami – po drugie konieczności wykonania analiz przez ministra sprawiedliwości czy ewentualnych konsultacji z innymi środowiskami, które także oceniają pracę prokuratury – przekonywał Michał Królikowski, wiceminister sprawiedliwości, na posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka.
Dodał, że w perspektywie kilku tygodni należy spodziewać się przyjęcia przez rząd projektu prawa o prokuraturze.
Inną opinię ma Prokuratura Generalna. Jej przedstawiciel, prokurator Marek Woźniak, przekonywał posłów, że projekt SLD usuwa istotną wadę obecnej regulacji, a więc zasługuje na uwzględnienie. I nie ma co czekać ze zmianą, aż zostanie przyjęte prawo o prokuraturze.
– Jeżeli chodzi o obszerność, to (sprawozdanie – red.) jest obszerne wyłącznie dlatego, iż kolejne sprawozdania składane przez prokuratora generalnego były krytykowane za zbyt małą zawartość informacji. To, co pojawiało się w kolejnych sprawozdaniach, było niejako na żądanie organów, które wcześniej recenzowały te dokumenty – dodawał Woźniak.
Etap legislacyjny
Projekt po pierwszym czytaniu