- W Europie alkolocki stosowane są jako alternatywa w stosunku do zatrzymywania prawa jazdy, a nie dodatkowa sankcja administracyjna. To jest nowoczesna forma prewencji, ale wątpię, czy ma ona sens po upływie kilku czy kilkunastu lat, w trakcie których kierowca miał odebrane uprawnienia – mówi Maciej Wroński, prawnik ze stowarzyszenia Partnerstwo dla Bezpieczeństwa Drogowego. – One powinny być stosowane jako szansa, dla osób, które złapano na stosunkowo niewielkim naruszeniu przepisów o trzeźwości, na przykład w stanie po użyciu alkoholu (0,2 – 0,5 promila). Wówczas kierowca nie traci prawa jazdy, przez co mógłby stracić źródło zarobkowania, a jednocześnie zmniejszamy powtórnej jazdy po alkoholu – wyjaśnia.
Osoba, której odebrano na pewien czas prawo jazdy za kierowanie w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi), będzie mogła odzyskać uprawnienia, ale tylko do kierowania pojazdem z blokadą alkoholową. Uniemożliwia ona działanie silnika, gdy poziom alkoholu w wydychanym przez kierującego powietrzu przekracza 0,1 mg w 1 dm sześc.
Osoba, której odebrano na pewien czas prawo jazdy za kierowanie w stanie nietrzeźwości (powyżej 0,5 promila alkoholu we krwi), będzie mogła odzyskać uprawnienia, ale tylko do kierowania pojazdem z blokadą alkoholową. Uniemożliwia ona działanie silnika, gdy poziom alkoholu w wydychanym przez kierującego powietrzu przekracza 0,1 mg w 1 dm sześc.
Starosta, przywracając uprawnienia, będzie umieszczał w dokumencie adnotację o ich ograniczeniu do prowadzenia wyłącznie pojazdów z tzw. alkolockami przez trzy lata. Podczas kontroli drogowej kierowca będzie musiał przedstawić zaświadczenie diagnosty, że urządzenie jest sprawne. Za jazdę bez blokady grozi wtedy odebranie prawa jazdy na 12 miesięcy, po których przez kolejne trzy lata kierowca będzie zobowiązany do korzystania z blokady. „Celowość wprowadzenia takich rozwiązań jest również sygnalizowana w dokumentach i raportach Unii Europejskiej. Obowiązek stosowania blokady alkoholowej stosowany jest w niektórych krajach skandynawskich” – czytamy w uzasadnieniu skierowanego właśnie do konsultacji projektu nowelizacji kodeksu karnego i niektórych innych ustaw. Jednak eksperci wskazują, że racjonalne jest nieco inne wykorzystanie tych urządzeń.
– Powinny być one stosowane właśnie jako druga szansa dla osób, które złapano nawet nie w stanie nietrzeźwości, lecz po użyciu alkoholu (0,2–0,5 promila) – wyjaśnia.
Właśnie walką ze zjawiskiem recydywy rząd motywuje wprowadzenie alkoblokad. W 2012 r. powtórnie skazanych za ten czyn było 12,5 tys. kierowców, podczas gdy rok wcześniej skazano nieco ponad 10 tys. Dlatego Ministerstwo Sprawiedliwości przewiduje, że recydywiści będą karani ostrzej: kierowca powtórnie złapany na jeździe po alkoholu straci prawo jazdy na zawsze. To samo będzie czekać pijanego sprawcę wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Są też pomysły kontrowersyjne. MS proponuje wprowadzenie do kodeksu karnego art. 180, zgodnie z którym osoba, która po upływie okresu odebrania uprawnień prowadzi pojazd bez prawa jazdy, popełnia przestępstwo (z karą do dwóch lata więzienia). To sankcja surowsza niż wobec tych, którzy kierują, nigdy nie uzyskawszy prawa jazdy, co stanowi tylko wykroczenie.
– Różnicowanie kar w takim wypadku stanowi formę podwójnego karania i jest sprzeczne z zasadami logiki. Większe niebezpieczeństwo na drodze stanowi przecież osoba, która nie umie jeździć, niż taka, która już kiedyś uzyskała uprawnienia i ma często wieloletnie doświadczenie – wskazuje Maciej Wroński.
Projekt w konsultacjach
Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL S.A. Kup licencję
Reklama
Reklama