Tempo wykonywania zaległych wyroków Trybunału Konstytucyjnego nadal jest zbyt wolne. W efekcie dochodzi nawet do sytuacji, kiedy trybunał musi ponownie rozpatrywać to samo zagadnienie
Aż 78 wyroków TK nie zostało do tej pory wykonanych w całości. Chodzi o orzeczenia wydane w latach 1998–2012. Rekordzistą jest wyrok z 3 czerwca 1998 r. w sprawie Funduszu Wczasów Pracowniczych (sygn. akt K 34/97), który na wykonanie czeka już prawie 16 lat.

Krótka pamięć

Takie dane zostały zamieszczone w sprawozdaniu z działalności TK w zeszłym roku. Wynika z nich, że aż 51 spośród 78 niewykonanych wyroków w ogóle nie stało się podstawą do zmian w prawie, 27 zostało wykonanych częściowo, a realizacja czterech wzbudza wątpliwości TK.
„Podejmowane inicjatywy ustawodawcze, mające na celu wykonanie orzeczeń trybunału, koncentrują się na najnowszych wyrokach. Istotnym problemem jest jednak w dalszym ciągu pozostawanie długiej listy orzeczeń trybunału, także wydanych kilka lat temu, które dotychczas nie doczekały się reakcji ustawodawcy” – wskazano w sprawozdaniu.
Eksperci są zgodni – jest to sytuacja, która w demokratycznym państwie prawnym nie powinna mieć miejsca.
– Proces dostosowywania przez prawodawcę treści regulacji prawnych do orzecznictwa trybunału powinien następować sprawnie. Orzeczenia TK, będącego ustawodawcą negatywnym, nie mogą mieć charakteru fasadowego – podkreśla dr Bartłomiej Opaliński, konstytucjonalista z Uczelni Łazarskiego w Warszawie.
Z kolei dr Ryszard Piotrowski z Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę, że jeżeli mamy do czynienia z wyrokiem TK, który powinien znaleźć odzwierciedlenie w przepisach prawa, a ustawodawca nic w tym kierunku nie robi, to w ten sposób narusza konstytucję.
– Ta bowiem stanowi, że wyroki TK są ostateczne i mają moc powszechnie obowiązującą – wskazuje dr Piotrowski.

Opłakane skutki

Niewykonanie orzeczenia TK może doprowadzić do powstania luki prawnej, skoro zakwestionowane przepisy przestają obowiązywać, a nowych nie ma. „Tego typu luka prawna może rodzić komplikacje dla organów stosujących prawo” – podkreśla w sprawozdaniu sam trybunał.
– W skrajnym przypadku może to doprowadzić do paraliżu funkcjonowania danej instytucji. W praktyce wielokrotnie powstawała obawa takiego zjawiska, np. w przypadku dostosowania systemu prawnego do orzeczenia o niekonstytucyjności instytucji asesora sądowego – wskazuje dr Bartłomiej Opaliński.
Trybunał przypomina również, że „bezskuteczny upływ terminu odroczenia (mocy obowiązującej wyroku TK – red.) może rodzić pośrednie skutki, jakimi są wznowienie postępowania oraz konieczność wynagrodzenia szkody wyrządzonej przez niezgodne z prawem działanie organu władzy publicznej”.

Brak winnego

Ze sprawozdania TK wynika, że najbardziej aktywne podmioty w zakresie realizacji jego wyroków to Senat oraz Rada Ministrów (patrz: infografika).
Jeżeli chodzi o Izbę Wyższą parlamentu, to od 2005 r. funkcjonuje w jej ramach specjalna komórka działająca przy komisji ustawodawczej, która została powołana właśnie do spraw wykonywania orzeczeń trybunału. Działa ona na mocy regulaminu Senatu (t.j. M.P. z 2010 r. nr 39, poz. 542 ze zm.). Wskazano w nim, że marszałek Senatu kieruje orzeczenie TK do komisji ustawodawczej, zlecając zbadanie konieczności działań legislacyjnych w tym zakresie. Wyznacza też od razu termin na rozpatrzenie sprawy. Następnie komisja składa marszałkowi Senatu wniosek o podjęcie inicjatywy ustawodawczej wraz z projektem ustawy wykonującej orzeczenie sądu konstytucyjnego albo informuje go o przyczynach rezygnacji z podjęcia inicjatywy.
Jak podkreśla senator Piotr Zientarski, przewodniczący komisji ustawodawczej, w tej chwili orzeczenia TK wykonywane są na bieżąco.
– Zmiany są szybko wprowadzane. W ciągu 2–3 miesięcy od momentu ogłoszenia orzeczenia. Podejmujemy więc działania niezwłocznie – mówi senator Zientarski.
A co z wyrokami sprzed kilku lat? Kto jest winny ich niewykonaniu?
– Problem polega na tym, że odpowiedzialność zarówno za niewykonywanie wyroków TK, jak i za uchwalanie przepisów niezgodnych z ustawą zasadniczą, nie została w prawie uregulowana – zauważa dr Piotrowski.
Jego zdaniem jest to czynnik destabilizujący.
– Odpowiedzialność za psucie prawa ograniczona jest de facto do odpowiedzialności politycznej, a ta jak wiadomo, jest mocno iluzoryczna – zaznacza konstytucjonalista.

Niewłaściwe wykonania

Problemem jednak jest nie tylko słabe tempo wykonywania orzeczeń trybunału, ale również wykonywanie ich w sposób niewłaściwy. To może prowadzić do kuriozalnej sytuacji, kiedy to TK po raz kolejny musi zajmować się tym samym zagadnieniem.
Tak było w jednej ze spraw, nad którą trybunał pracował w zeszłym roku. Chodziło o nowelizację ustawy o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi (Dz.U. z 1982 r. nr 70, poz. 473 ze zm.), która miała być wykonaniem wyroku TK z 3 kwietnia 2012 r. (sygn. akt K 12/11). Prezydent powziął jednak wątpliwości co do jej zgodności z ustawą zasadniczą i skierował ją do trybunału. Ten zaś podzielił wątpliwości głowy państwa.